Max kręcił się i wiercił w swoim łóżku. Na jego skórze pojawiły się kropelki potu, a z gardła wyrwał się jęk.
******************************
Anna pośpiesznie pędziła w stronę rezydencji Zabłockich. Gdy już była przed domem, przez okna dostrzegła błysk zielonego światła. Jej serce stanęło. Patrzyła się oniemiała. Po chwili otrząsneła się z szoku.
Wolnym krokiem otworzyła frontowe drzwi. Wzdrygnęła się. Jej matka leżała w kałuży w krwi. Brązowe oczy były rozszerzone, a usta otwarte. Język leżał parę metrów dalej. Poczuła wymioty podchodzące do gardła.
Ojciec był w salonie, nietknięty. Jego ciało było całe. Bez ran, bez niczego.
Jedyne czym był potraktowany, to klątwa Avada Kedavra. Na Salazara. Jej siostra to potwór. A to wszystko przez tą dwójkę. To ich wina! Ona nie urodziła się mordercą.
Anna zdusiła szloch. Helena już się ulotniła z miejsca zbrodni. Upadła na posadzkę, brudząc przy tym niebieską szatę, krwią pani Zabłockiej. Kobieta zacisnęła ręce w pięści. Ile ludzi zginie z jej ręki? Setki? Tysiące? Zdusiła krzyk, chowając twarz w dłoniach.
***************************
- Może jesteś widzącym? Widzisz przeszłośc i przyszłość.
Max posłał Teddy' iemu piorunujące spojrzenie. On i Chris przysiedli się na śniadanie do stołu puchonów, przyjmując zaproszenie Lupina.
- Taa... Będzie mógł skumać się z starą Trelawney. Grooozi ci wielkie niebezpieczeństwoooo. To powiedziała mi wczoraj, gdy wracałem z historii magii u Binnsa.
On i Teddy zaśmiewali się, a Blackthorn zaczynał się poważnie martwić o swoje zdrowie psychiczne.
- To nie jest zabawne. Zawsze budzę się po tych snach roztrzęsiony. Targają mną cudze emocje. To nie jest normalne.
- Może ktoś go opętał.
- Nawet tak nie żartuj Lupin.
Chris zachłysnął się sokiem dyniowym. Oczy wychodziły mu z orbit.
- Max! Rany! Na Dumbledore'a!
- Co się stało? Slughorn wyznał swoją miłość dla Colden? - spytał się z kpiącym uśmieszkiem.
- Castiel Arrow gada z twoją siostrą!
W tej chwilu Max wyglądął jakby ktoś mu oznajmił, że Voldemort paraduje w różwej sukience i rozdaje cukierki.
- Co robi?! - wrzasnął zszokowany.
Jego wzrok powędrował do stołu Gryfonów. Owy chłopak stał z jego bliźniaczką, uśmiechając się czarująco. Max czuł się jakby miał kisiel w gaciach. Czym mógł się narazić Księciu Slytherinu?
- O co chodzi chłopaki? - spytał się niczego nieświadomy metarmorfomag. Avenque i Blackthorn wymienili spojrzenia.
Po chwili wyjaśnili całą sytuacje z Castielem.- No, to nie jest za dobrze.
Max jęknął. Jak mógł ochronić siostrę? Przed oczami stanęła mu wrzeszcząca Vivanne i różowa blizna na szyi Ellie.
- Słuchajcie - powiedział Lupin przyciszonym głosem. - Mam coś, co pomoże w tej sytuacji. Spotkajmy się po kolacji, na błoniach.
Chris i Max posłali pytające spojrzenie Lupinowi, jednak ten już zajadał tosty. Nie mieli nic do stracenia, ale i tak byli ciekawi co miał im do pokazania Teddy.
YOU ARE READING
Prochem i cieniem jesteśmy - / HP fanfic ( W Trakcie poprawy)
FanfictionMax i Elena to z pozoru zwykłe, bliźniacze rodzeństwo. Mieszkają w Sierocińcu dla małoletnich czarodziei i czarownic. Nie znają swoich rodziców. Jedyną informacją, jaka jest im wiadoma to imię matki - Veronica Blackthorn. Wyjeżdżają do Hogwartu, zdo...