Yato x Reader

440 36 2
                                    

Bóg świata (Imię) siedziała nad brzegiem jeziorka. Woda kapała z roślin do wody, a czasem na jej ciało odziane w (kolor) kimono. Ryby pływały koło jej ciała tak samo jak lilie wodne lub inne kwiaty. Na jej barku spoczywał los całego świata, na który spoglądała przez odbicie w tafli wody. Widziała tam pewną dzielnicę w Japonii. Roiło się tam od ayakashi. Kazała wysłać tam jednego z najlepszych bogów w zabijaniu złych duchów, gdyż dzisiaj były one niezwykle aktywne. Jej święta broń (Imię św. broni) podała jej wywar z kwiatów, który tak lubiła. Popijając napój spojrzała w taflę wody. To kogo tam zobaczyła wywołało u niej, co najmniej wielkie zaskoczenie. Wypluła picie do wody, powodując to, że odbicie znikło.
-Co tu robi ten debil!?
-Kazała Pani wysłać kogoś...
-Kto umie władać świętą bronią i nie jest Yato! Przecież on zaraz zrobi krzywdę Yukine...
-Proszę Pani...
-Zabierz mnie do niego. - rozkazała
-Ale, Pani nie może chodzić...
-To rozkaz. - jej święta broń wyciągnęła ją z wody i posadziła na wózku inwalidzkim. (Imię) wiedziała, że Yato poprawił się w opiece nad swoimi bliskimi i w walce, ale chciała aby zniknął. Jednak mimo chęci zniszczenia go, jakieś uczucie nie pozwalało jej tego zrobić. (Imię św. broni) teleportowała ich do boga wojny. Pojawiły się przed wielkim ayakashi i walczącym z nim Yato. Skakał koło niego raniąc potwora gołymi ostrzami odzianymi tylko w bandaże.
-Bóg świata, (Imię)! Co cię tu sprowadza?
-Twoje okaleczanie ayakashi. Na co czekasz? Zabij go!
-Jak jesteś taka mądra, to może sama go zabijesz?!
-Gdybym mogła już dawno bym to zrobiła! - przypomniała mu o braku władzy w nogach. Yato momentalnie się zamknął. Oboje nie lubili o tym mówić. Bóg nieszczęścia wiedział, że to jego wina, a (Imię) nie umiała mu wybaczyć.  Dlatego chciała jego śmierci. Aby ludzie go zapomnieli. (Imię) zaczęła myśleć o tym co stało się w jednej ze świątyń poświęconym jej osobie.

,, Walka z ayakashi wywołała pożar. Yato razem z (Imię) walczyli przeciwko demonowi. Potwór trzasnął łapą o boginię, która upadła. Podczas gdy świątynia się paliła a ludzie próbowali ugasić pożar, Yato skakał po drewnianych belach. Jedna z nich spadła na jej nogi, a bóg wojny i nieszczęścia uciekł."

Z zamyśleń wyrwał ją głos chłopaka.
-(Imię)! -spojrzał na nią kątem oka siłując się z potworem. - Spróbuj odwrócić jego uwagę!
-Niby jak!?
-Wrzeszcz na niego! - nie odezwała się. Już dawno straciła do niego zaufanie.
-Zaufaj mi, proszę... wiem, że źle zrobiłem zostawiając cię tam samą, ale chcę to naprawić! - przekonał ją. Po chili zastanowienie zaczęła krzyczeć a duch się do niej odwrócił. Spojrzał w jej kierunku i zaczął biec prosto na nią. Gdy był centralnie przed jej twarzą, Yato przeciął ayakashi na pół, a ten się rozpadł i rozpłynął w powietrzu. Bóg świata nie dowierzała w to co się stało. Chwilkę patrzyła w stojącego przed nią Yato i jego broń, którą trzymał w rękach po chwili przemieniająca się w Yukine.
-Widzisz? - uśmiechnął się miło, na co ta tylko odwróciła głowę mówiąc:
-Zrobiłam to tylko po to, żeby ayakashi nie zrujnował miasta!
-Przyznaj się, że chciałaś mnie ocalić~
-Tak właściwie, to ty kazałeś Pani (Imię) krzyczeć.... - wtrącił Yukine.
-Cicho! - uciszył go i złapał za rączki od jej wózka. Zaczął jechać w kierunku najbliższej knajpki z jedzeniem, a Yukine poszedł sobie do Hiyori razem z (Imię św. broni).
-C-co ty robisz?!
-Po udanej walce trzeba coś zjeść! - rzekł wesoły jak zawsze.
-Chyba żartujesz. Nigdzie z tobą nie idę!
-Oj no proszę! Chcę tylko poprawić nasze stosunki!
-Chyba najeść się za darmo... - zirytowała się. Chłopak westchnął, lecz dalej z nią jechał - Mam wybór? - spojrzała na niego zrezygnowana.
-Nie~ - westchnęła. Wjechał z nią do knajpki i zajęli miejsca. Podczas gdy Yato zamówił nieziemską ilość jedzenia, ona nic a nic. Patrzyła na każdą pożeraną przez boga potrawę. Nawet nie zauważyła kiedy młody bóg wepchnął jej do ust curry na widelcu. Powiedziała coś niezrozumiale co bóg uznał za ,,arigato... smaczne". Uśmiechnął się do niej słodko, lecz niedługo po tym stara sprzedawczyni rozpoznała go i zaczęła na niego krzyczeć. Podeszła do niego z miotłą i zaczęła nią machać.
-Już muszę lecieć~ Zapłać za mnie, papa~ - szybko wybiegł a (Imię) wściekła wywrzeszczała:
-YATOOOOOO!!!! - popatrzyła zirytowana na stół. Zobaczyła tam karteczkę z napisem ,,Nie gniewaj się. Kocham Cię~" gdy to przeczytała już wiedziała jakie było to uczucie. Popatrzyła na sprzedawczyni mówiąc:
-Ile to będzie razem?

One-Shoty na zamówienie!! :DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz