Ciel x Reader

713 50 1
                                    

Smutna anielica, zbłąkana w świecie ludzi, szła po ciasnych ulicach Londynu. Odziana w brudną, białą, podartą suknię, nikt nie zwracał na nią uwagi. Ani na nią, ani na jej piękne, śnieżnobiałe, wielkie skrzydła, których ciężar musiała dźwigać na plecach. ,,Dlaczego ludzie mnie nie widzą? Czy to ma być kara od Boga?"wciąż zadawała sobie to pytanie.Malutki płatek śniegu spadł na jej policzek topiąc się. Zadrżała gdy poczuła więcej zimna od śniegu na swym ciele. Zasłoniła się skrzydłami całkowicie, uciekając w najmniej zaludnioną uliczkę tego pięknego miasta. Usiadła na zimnej ziemi, przymknęła powieki i zasnęła nie zważając na okolicę.

,,Biegnie Nie może latać, gdyż Bóg nałożył na nią karę, ale mimo to chce mu pomóc. Pomóc małemu, chorowitemu chłopcu, który jest dla niej tak bardzo miły. Posiadłość płonęła, a ona nie traciła nadziei i wiary, że on jeszcze żyje. Jej jedyny przyjaciel."

Obudziła się noszona przez demona. Ostatkiem sił zapytała:
-Gdzie on jest...? - demon uśmiechnął się
-Tam gdzie zawsze. - odpowiedział, na co [kolor oczu] zamknęła oczy i zasnęła znów, lecz tym razem spokojna o chłopca. Gdy się obudziła leżała w ciepłym łóżku przykryta pierzyną. Obok na krześle siedział hrabia Phantomhive, a za razem jej przyjaciel.

-Ile już tu sie... - nie dokończyła
-5 godzin. - popatrzy na nią pijąc herbatę. Za oknem było już biało. Doskonale pamięta jak lepili razem bałwana, albo toczyli bitwę na śnieżki.

-Nie nudzi ci się, siedząc tu paniczu? - spojrzała na niego
-Nie. Jakbym mógł nudzić się, ze swoją przyjaciółką?
-Racja... - uśmiechnęła się na skutek wspomnień z nimi w roli głównej. Gdy był mały, a ona razem z jego matką, uczyły go stawiać pierwsze kroki, lecz zaraz potem we wspomnieniach zobaczyła pożar posiadłość. Odrzuciła szybko myśli o tym co się stało, gdyż jako jego anioł stróż miała być pogodna, a te myśli powodowały, że łzy zbierały się w jej oczach. Szybko wytarła je z kącików oczu smutno się uśmiechając.
-Czy coś się stało? - zamilkła. Nie chciała kłamać, ale tym bardziej mówić o co chodzi. Przytulił ją, na co ona bez namysłu oddała gest. Uśmiechnął się, a [Imię] od razu się rozweseliła. Trwali tak w uścisku jeszcze chwilę, lecz Ciel musiał iść przyjąć gości. Zrozumiała to. Popatrzyła w dół na swoje uda uśmiechnięta z lekka, myśląc o tym, czy jeszcze kiedyś będą razem lepić bałwana.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem, trochu krótkie :P
Ale wydaje mi się, że dobrze napisałam ^^
Jeśli coś pokikrałam, to przepraszam i z chęcią posłucham waszych rad co do dalszego pisania ^^

One-Shoty na zamówienie!! :Dحيث تعيش القصص. اكتشف الآن