Nervous demeanor

7.1K 403 49
                                    

◦ ·. 🕘 .· ◦

  Whispered something in your ear
It was a perverted thing to say
But I said it anyway
Made you smile and look away  


Nothing's gonna hurt you baby
As long as you're with me you'll be just fine
Nothing's gonna hurt you baby
Nothing's gonna take you from my side  

REMASTERED!!! Proszę czytać od nowa. 

Zaiste książkowa para niczym wyrwana z poradnika dla związków problematycznych. Ukazywani jako przykład przyjaciół, jak i kompanów w życiu składającym się nie tylko z codziennych problemów, ale i złotem płynących, miodowych miesięcy. Tysiące randek zaliczonych w kinie pod nagim niebem, setki dni przerobionych wagarów, miliony słów wypowiedzianych z namiastką intymności. Byli jednością, miłością, podlewanym kwiatem wschodzącego, Nigeryjskiego słońca. Głęboko zakorzenieni nie tylko w swych ckliwych umysłach, lecz i jedności sentymentalnych, szkarłatnych ciał. Bieda? Ona była niczym, gdy potrafili mieszkać ze sobą w zgodzie, odkładać ostatnie pieniądze na zainspirowane sobą tatuaże oraz nadal dzień w dzień powtarzać, jak bardzo siebie kochają. Dochodził gorączkowo, gdy Jeon zadał mu czołowe pytanie.

─ Może założymy swoje własne studio tatuażu?

Chryste, to... to cudowny, to znaczy głupi, ale tym samym cudowny pomysł. Tak, zróbmy to.

Wynajęcie przytulnego lokalu w samym środku tłocznego Gangnam było czymś, co potrafiło objawiać się jedynie w iluzjonistycznych, mokrych snach, jednak kredyt brzmiał straszniej, gdy się o nim mówiło, niż posiadało. Czas w tamtym miejscu wydawał się jedynie koszmarkiem fikcji, płynął, niestabilnie, acz w sam raz. Delikatne pianino w wersji lofi pieściło uszy klientów, całując ich różane płatki oraz flirtując z bębenkami. Samo wyposażenie kochało się z sezonem jesiennym. Skórzane, cynobrowe fotele wylądowały na swoich miejscach, odzwierciedlane przez smukłe, podniebne lustra, a obrazy przedstawiające koty w krawatach, manipulujące ludzkimi zmysłami zawisły na ceglanych, chłodnych ścianach. Para absolutnie nie oszczędzała na najdroższych maszynkach udekorowanych wszczepionymi igłami oraz rozmaitymi barwnikami. Oboje byli jedynie amatorami po skończonym liceum, aczkolwiek talent Jungkooka sprawił, iż liczba stałych klientów szybowała z każdym dniem, rosnąc jak na drożdżach. Sam Taehyung promieniał na widok nowych twarzy, chociaż przejmował pałeczkę nad sprawami finansowymi, czasem wykonał projekty, gdyż również płynął w jeziorze predylekcji. 

Polepszona sytuacja finansowa sprawiała, iż oboje iskrzyli co raz to ostrzej podczas łóżkowych igraszek, a mimo to Jungkook zaczął gdzieś znikać. A to pomagał z niemowlakiem chrzestnego, który zaklinował się w beczce po ogórkach kiszonych, a to jego matka potrzebowała pomocy z pleśniejącym serem w lodówce. Taehyung przestał wierzyć słowom rzekomo wiernego partnera. Chociaż nie chciał pogodzić się z napływającym sztormem złowieszczych myśli, tak musiał posiąść powagę sytuacji. Woda ta była mętna, spieniona oraz słona, istniała bowiem możliwość, że jego ukochany go zdradzał. Postanowił za nim pójść i dowiedzieć się prawdy za wszelką cenę. Perfekcyjny wgląd na sytuacje ukazujący się podczas śledztwa sprawił, iż Kim był już pewny - jego kochany Jungkook nie był taki niewinny, na jakiego się wydawał. Ten kurwiarz wparował tak po prostu do ich zakładu, wspólnego niemowlęcia, by bzykać się z tą rudą kurwą! Kroczył za nimi, czując się, jakby diabeł podkręcił klimę, a jego nikły zarys szczupłego ciała drżał niczym koń w fabryce kleju. Po uspokojeniu się wpadł na strych, lecz o dziwo zastał na nim jedynie swojego mężczyznę. Króla, który pośpiewywał znaną mu melodię, trzymając zaostrzony nóż w dłoni. Nosił na wyćwiczonym, wymodelowanym szkielecie śmierdzący rozkładem fartuch, a przez pot, jego nagie, herkulesowe ramiona odbijały żółć uszkodzonej żarówki, zwisającej niebezpiecznie z sufitu. 

─ Gdzie jest ta kurwa? I co tak przeraźliwie śmierdzi?! ─ Taehyung zapytał, lecz Jeon jakby nie zauważył nawet, że ktoś go odwiedził. W dalszym ciągu ciął mięso na drewnianej desce, a rozżalony Kim złapał za czarny worek stojący w kącie, by odwiedzić wzrokiem bodziec strasznego smrodu. Gdy zajrzał do środka, automatycznie począł wydalanie zalegającego pokarmu, opadając przy tym na cztery łapy. Dopatrzył się bowiem wypłyniętej gałki ocznej, rozerwanych na kilka części jelit, a nawet pozostałości po jedwabnych, imbirowych lokach. Dopiero wtedy para butów zaistniała przed jego oczyma. Narzędzie zbrodni upadło na zakurzoną posadzkę, a Jeon klęknął, ujmując idealnie wyostrzony podbródek swojego chłopaka.

─ Nothing's gonna hurt you baby, as long as you're with me you'll be just fine.

˹Access Denied˼ ✧ ᵏᵗʰ﹠ʲʲᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz