Rozdział 1 - Słodkie sekrety

40.2K 2.1K 246
                                    

Motor sunął po ulicy z prędkością stu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. Czułam we włosach ten wspaniały wiatr. Lubiłam jeździć motorem i robiłam to naprawdę często. Tym razem była to sytuacja nadzwyczajna - byłam prawie spóźniona do domu! Ta myśl sprawiła, że jeszcze bardziej przyspieszyłam.

Z piskiem opon wjechałam na plac przed domem, zostawiłam motor i wbiegłam do budynku, trzaskając za sobą drzwiami.

- Wróciłam! - krzyknęłam, aby rodzice mnie usłyszeli.

Ściągnęłam buty i od razu znalazłam się w salonie. Nikogo nie było. No tak, pewnie znajdują się w domu głównym. Westchnęłam. Zaniosłam torbę do pokoju, ukryłam ją w szafie i zbiegłam na dół. Nie zakładałam butów. Przebiegłam się na bosaka po mokrej trawie i wparowałam do domu watahy. Ledwo przekroczyłam próg, a już usłyszałam.

- Masz szczęście! Co do minuty!

Weszłam do salonu, gdzie cała rodzinka siedziała sobie w najlepsze i rozmawiała. Spojrzałam na Kornelię, która siedziała z wielkim brzuchem na kanapie. Już był naprawdę spory, lada moment pewnie będzie rodzić. Uśmiechnęła się do mnie przepraszająco.

- Co ja ci poradzę?

- Tak wiem, wiem. Moja aura - uśmiechnęłam się.

- Gdzie byłaś? - spytał ojciec.

- U Nati - odpowiedziałam.

Nie była to prawda, bo byłam na treningu. Trenuję karate z elementami kickboxingu sześć razy w tygodniu, a moja najlepsza i jedyna przyjaciółka kryje mnie. Gdyby rodzice się dowiedzieli, to pewnie od razu by kazali mi się wypisać, a ja nie chciała. Nie po to w wieku piętnastu lat szłam trzy kilometry z buta, nawet w zimie, żeby teraz wszystko rzucić, bo oni mają na moim punkcie bzika.

Podeszłam do kanapy, gdzie siedzieli rodzice. Stanęłam przed nimi.

- Sunąć tyłki - zaśmiałam się i usiadłam między nimi. Wiedziałam, że wkurzę tym ojca, bo on uwielbiał miziać się z mamą.

- Bridget! Znajdź sobie inne miejsce! - zawarczał ojciec, na co spojrzałam na niego i wyszczerzyłam się szeroko.

- Jak się czujesz, kochanie? - spytała mnie troskliwie mama. Westchnęłam.

- Bez zmian.

Spojrzała na mnie uważnie i wszyscy zaczęli oglądać film. Niestety, nudził mnie, więc po jakiś pięciu minutach wstałam, życzyłam wszystkim dobrej nocy i poszłam do domu. Na bosaka.

Pobiegłam schodami na piętro, gdzie znajdowały się sypialnie. Weszłam do pierwszej, która należała do mnie. Niebieskie ściany, na których były porozwieszane galerie ze zdjęciami. Moimi i rodziny. Nie zabrakło oczywiście obrazu, który przedstawiał góry. Po prawej stronie było biurko, na którym stał laptop, nieco dalej znajdowało się jednoosobowe łóżko. Po lewej zaś stronie miałam swoją własną łazienkę i dalszą część mebli, gdzie była szafa, półka na książki i takie tam duperele.

Podeszłam do szafy i wypakowałam białe kimono z torby, ukrywając je na dnie szafy, by nikt go nie zobaczył. Po skończonej robocie usiadłam przed laptopem i zaczęłam pisać z koleżanką. Wstępnie umówiłyśmy się za dwa dni na wypad do miasta, więc teraz trzeba było wszystko dokładnie sprecyzować, bo rodzice będą chcieli znać każdy szczegół naszej wyprawy.

Po skończonej konwersacji, poszłam do łazienki, aby się wykąpać i iść spać. Spojrzałam w lustro. Miałam duże, szare oczy, które po prostu kochałam, bo jeszcze nikogo w takich nie widziałam. Byłam jedyna w swoim rodzaju. Do tego zadarty nosek, odziedziczony po mamie i włosy sięgające do połowy pleców. Kolorem przypominają jakby wyblakłą wiśnię i po prostu je kocham! Tata powiedział mi, że mogą one oznaczać, że będę Alfą, ale w to nie wierzę. Nie czuję się jak Alfa, ani jak wampir. Moja mama, gdy była w moim wieku, posiadała pewne umiejętności wampirze, jak szybsze gojenie się ran i takie tam, ale ja czegoś takiego nie odziedziczyłam. Natomiast wilkołaki przed przemianą strasznie dużo jedzą, są od urodzenia silne i szybkie. To też nie ja. No, może prócz jedzenia.

Pewnie ktoś pomyślałby, że przecież żona mojego brata jest wyrocznią i może to przeczuć. Niestety, Kornelia nie jest w stanie zobaczyć mojej przyszłości, ani przeszłości. Jedynie może zobaczyć moją aurę. Mówi, że jest bielsza nawet od śniegu i o wiele jaśniejsza, dlatego zawsze widzi mnie już z daleka.

Miałam na sobie szeroką, męską dresówkę, luźniejsze spodnie i adidasy. I chociaż miałam co pokazywać, bo dzięki ćwiczeniom moja sylwetka wyglądała naprawdę obiecująco z fajnym, kobiecym biustem, to niestety musiałam to kamuflować. Od ćwiczeń miałam ciało w siniakach, które musiałam ukrywać przed rodzicami i całą watahą. Konfidenci jedni. Ponadto nigdy nie mogłam pozwolić sobie na chwilę luzu, bo wiele razy przyłapałam jakieś Delty jak mnie szpiegowały. Musiałam cały czas mieć się na baczności.

Wykąpałam się, więc wskoczyłam pod kołdrę i zaczęłam pisać z Natalie - moją przyjaciółką. Jutro moje osiemnaste urodziny i wszystko się wyjaśni, kim będę. Jednakże wciąż dookoła słyszę, że będę wilczycą Alfa. Coś czuję, że nie będzie tak kolorowo.

Król wampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz