Chapter 13

454 36 2
                                    

Wstałam rano i wykonałam poranne czynności. Była godzina 9:10, niedziela. Ubrałam się i zeszłam do kuchni, gdzie już od samego rana krzątała się babcia. Dzisiaj miał przyjechać ojciec z Montrealu. Ciekawił mnie tylko fakt, co on mógł mieć tam do załatwienia, mówił mi przed wyjazdem, że wszystkie sprawy związane z naszym domem są załatwione. Więc nie rozumiem skąd ten nagły wyjazd.

- Może jakieś śniadanko kochanie? - powiedziała babcia miłym głosem.

- Nie dziękuję, nie jestem głodna. Poczekam na obiad.

- Jak chcesz, ale jakbyś zgłodniała to mów.

Kiwnęłam głową i wróciłam do swojego pokoju. Idąc mijałam pokój babci. Miałam do wyboru poczekać kiedy nie będzie jej w domu i ponownie zacząć poszukiwanie klucza albo zaryzykować i zacząć szukać teraz. Jednak zrezygnowałam z drugiej opcji, gdyż babcia mogła wejść tam w każdym momencie. Odpusciłam i przekroczyłam próg swojego pokoju. Położyłam się na łóżku wcześniej wyjmujac podręczniki z plecaka. Zaczęłam sprawdzać co miałam na jutro do nauczenia albo odrobienia.

Po zrobionych lekcjach siedziałam przy biurku myśląc o Shawnie. Żałuję, że tak to się musiało potoczyć. To wszystko było nie potrzebne, mogłam go wysłuchać i dać mu szansę, a ja wszystko zepsułam. Miałam szansę na zdobycie przyjaciela, a nawet chłopaka i wszystko legło w gruzach.

Wieczór

Za chwilę miał wrócić ojciec, dzwonił on jakieś 15 minut temu do babci, że utknął w korkach i będzie później niż przewidywał. Nagle usłyszałam głośne zamknięcie drzwi. Zorientowałam się, że to ojciec i zeszłam na parter. W drzwiach zobaczyłam tatę, jego wyraz twarzy był obojętny. Spojrzał na mnie z uśmiechem i poszedł do sypialni, bo jak wcześniej powiedział jest zmęczony.
Ja też poszłam do pokoju siedziałam i myślałam o kluczu i jak go znaleźć. W końcu doszłam do wniosku, że jeżeli nie ma go u babci w pokoju, musi być schowany gdzieś u ojca.

Następny dzień

Spóźniona weszłam do szkoły. Byłam zestresowana faktem, że jest już po dzwonku i tym, że zobaczę Shawna. Tak bardzo chciałabym z nim porozmawiać i przeprosić za to co mówiłam, bo wiedziałam, że to go bardzo zraniło.
Pierwszą lekcja była bilogia. Po przebraniu butów biegiem szukałam klasy bilogicznej, w której odbywała się lekcja. Chwilę później stałam już przed drzwiami. Zapukalam i weszlam do środka. Przeprosiłam za spóźnienie i poszłam na koniec klasy.
Stało się to czego się obawiałam, jedyne wolne miejsce było koło Shawna. Usiadłam przez chwilę go ignorując. On patrzył na mnie wzrokiem żalu. Nie dziwię mu się, potraktowałam go strasznie. Nie umiem się pozbyć wyrzutów sumienia. Pora się przełamać i na przerwie umówić się z nim w jakieś spokojne miejsce aby porozmawiać. Co jak co ale szkoła to nie jest zbyt dobre miejsce na takie rozmowy.

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszłam jako ostatnia z klasy Shawn wyszedł przede mną zatrzymując się i chwilę patrząc na mnie. Pobiegłam za nim i zatrzymałam go.

- Shawn... jaa... em... - spuściłam głowie w dół i nagle moja odwaga aby z nim porozmawiać znikła.

- Musimy pogadać - powiedział przejeżdżając ręką o skrawek mojego policzka i unosząc mój podbródek do góry.

- Ale nie tutaj. Po szkole. Pójdziemy razem do parku. Musimy to wszystko wyjaśnić. - chłopak kontynuował swoją wypowiedź.

Spojrzałam na bruneta kiwając twierdząco głową i odeszłam kierując się w drugą stronę.

Lekcje dobiegły końca. Brunet czekał na mnie pod szkołą. Zwlekałam z wyjściem na zewnątrz. Wiedziałam, że to najprawdopodbnie najtrudniejsza rozmowa, którą kiedy kolwiek prowadziłam. Muszę wytłumaczyć wszystko Shawnowi, mimo tego, że strasznie się boję.

W końcu wyszłam z budynku. Brunet stał patrząc na wprost wyjścia ze szkoły. Uśmiechnął się porozumiewawczo.

- Pójdziemy do parku? - zapytał.

Nic nie mówiłam tylko kiwałam głową twierdząco. Szliśmy powoli nic nie mówiąc. Ręce Shawna były zaplecione do tyłu i szedł patrząc w górę. Widać było po jego minie, że również jest zestresowany.

Po jakiś paru minutach dotarliśmy w to samo miejscie kiedy pierwszy raz sie całowaliśmy. Usiedliśmy na ławce i w milczeniu patrzylismy na siebie. Chciałam coś powiedzieć ale w tamtym momenice nie umiałam zebrać myśli. Shawn co chwile wdychał powietrze tak jakby chciał coś powiedzieć jednak oboje baliśmy się wypowiedzieć chociaż jedno słowo.

_________________________________________
Hej!
W pierwszym słowie, przepraszam, że rozdział dodany jest dopiero dzisiaj. Niestety były tego dwa powody:
#1 Brak weny *pisałam ten rozdział dwa razy i mega przepraszam, że jest słaby*
#2 Brak czasu *egzaminy próbne, nauka itd.*
Następny rozdział postaram się dodać najpóźniej za 3 dni.
Jeżeli ff się podoba zachęcam do zostawiania i komentowania ^^
Dziękuję i do następnego!

Lonely | S.MWhere stories live. Discover now