Chapter 11

473 34 3
                                    

Upewnij się, że przeczytałeś/aś poprzedni rozdział

Stałam jak wryta w drzwiach zastanawiając się co on tu robi i skąd ma mój adres. Shawn stał przede mną trzymając różę w ręku. Po chwili otrząsnełam sie i zapytałam zdezorientowana:

- Co ty tu.. - Nie zdążyłam dokończyć

- Mogę wejść? - zapytał pewny siebie.

Otworzylam szerzej drzwi pokazując ręką w środek domu. Shawn pewnym krokiem wszedł do środka i wręczył i różę. Nie wiedziałam zbytnio co mam zrobić. Zaprosiłam go do salonu, ten spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami i usiadł na śnieżnej kanapie.

Poszłam wstawić różę do wazonu, po minucie wróciłam i usiadłam obok bruneta. On zaciekawiony rozglądał się po mieszkaniu. Po chwili zapytałam.

- Dlaczego przyszedłeś? I w ogóle skąd masz mój adres?

Chłopak obrócił się w moją stronę i patrzył prosto w moje oczy. Moje ciało przeszył dreszcz. Brunet przybliżył się do mnie i zaczął mówić.

- Skąd mam adres, adres mam od Ed'a. Nie wiem nie wnikam ma on swoje znajomości.
Dlaczego przyszedłem. Przyszedłem bo nie potrafiłem zrozumieć tego dlaczego pomyślałaś, że mógłbym robić sobie z Ciebie żarty.

- Nie znam Cię Shawn co miałam pomyśleć? - odsunełam się od niego, na co on przybliżył się i próbował złapać mnie za rękę. Wstałam i powiedziałam.

- Zostaw. Mów co miałeś powiedzieć.

Pov Shawn:

Nie rozumiałem zachowania Elisy, chociaż czego mogłem się spodziewać. Za szybko do tego podchodzę. Wstałem i utrzymywałem odległość od niej. Zacząłem mówić:

- Od kiedy Cię zobaczyłem nie mogłem przestać o tobie myśleć. Jesteś dla mnie strasznie ważna. Nigdy nie chciałem żebyś pomyślała, że mógłbym robić sobie z Ciebie żarty. Tak wiem o tym za szybko to wszystko się zaczęło, ten pocałunek, nie powinienem. Ale myślałem, że tego chcesz, nie wyraziłeś żadnego sprzeciwu.

Po moich słowach Elisa posmutniała, usiadła spowrotem na kanapie nic nie mówiąc, zrobiłem to samo. Nie miałem pojęcia o co może jej chodzić, a tak bardzo chciałem to wiedzieć i zrozumieć.

W pomieszczeniu rozległa się niekomfortowa cisza. Elisa siedziała i patrzyła w jeden punkt. Nie miałem pojęcia co zrobić, co powiedzieć. Chciałem powiedzieć tak wiele a w tamtym momencie nie wiedziałem co. W końcu zebrałem się na odwagę i powiedziałem:

- Elisa powiedz coś prosze...

Spojrzałem na nią, wtedy ona podniosła głowę i odwróciła się w moją stronę.

- Wiesz Shawn, kiedy weszłam do tej klasy byłam bardzo zestresowana tym wszystkim. Nie wiedziałam co mnie czeka, jak mam się zachować. Wchodząc do klasy zwróciłam uwagę na Ciebie. Siedziałeś sam, pomyślałam wtedy, że jesteś taki sam jak ja, że może znajdziemy wspólny język. Dlaczego tak pomyślałam, szczerze powiem ci, że nie mam pojęcia. Po prostu, a tobie było, jest coś innego. Nie wiem jak to nazwać. Jednak pomyliłam się. Nie jesteś taki jak ja. Nigdy mnie nie zrozumiesz. Te dziewczyny miały rację. Może to nie jest jakiś zakład. Ale..

- Ale co? Dlaczego miałbym Cię nie zrozumiec? Nie znasz mnie..

- No właśnie Shawn, nie znam Cię. Nie mogę ci ufać.

Słowa Elisy wbily mi nóż w serce. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Po prostu wstałem i poszedłem w kierunku dzrzwi wyjściowych. Dziewczyna poszła za mną mówiąc do nie żebym zaczekał. Odwróciłem się w jej stronę. Widać było, że jest zmieszana. Po chwili powiedziała:

- Nie to miałam na myśli. Ja przepraszam, eh potrzebuje czasu zrozum.

Przytaknąłem i wyszedłem z mieszkania. Była ulewa, a ja snułem się bezsensu po okolicy myśląc nad tym wszystkim. Analizowałem wszystko co powiedziała. Usiadłem na ławce, wcześniej kupując jakieś fajki. Paliłem kiep za kiepem. Myślałem. Nie potrafiłem tego zrozumieć.

Pov Elisa:

- Nie to miałam na myśli. Ja przepraszam, eh potrzebuje czasu zrozum.

Po moich słowach chłopak kiwnął głową i wyszedł. Wtedy zrozumiałam jak moje słowa mogły go zranić. Większość słów, które wypowiedziałam w kierunku Shawna były kłamstwem. Potrzebowałam po prostu czasu. Tak, muszę to przyznać kocham go. Ale to jest za wcześnie, to wszystko potoczyło się za szybko. Nie mogę tak, nie umiem mu zaufać.

Moje rozmyślania przerwał nagły huk z piwnicy. Przestraszona poszłam na górę. Chciałam już wejść, ale przypomniałam sobie, że drzwi na końcu są zamknięte. Korzystając z okazji, że babci nie ma w domu postanowiłam wejść do jej pokoju i poszukać klucza, który ma prowadzić do tajemniczego miejsca. Wchodząc do pokoju babci miałam wyrzuty czy na pewno dobrze robię. Chociaż z drugiej strony, moja ciekawość zwycięża, nad rozsądkiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następny rozdział dodam jutro 😂 Mam napływ weny więc wolę wykorzystać do końca 😂
Jeżeli rozdziały się podobają gwizdki są miłe widziane 😂
Dziękuję i do następnego!

Lonely | S.Mحيث تعيش القصص. اكتشف الآن