23

18 5 5
                                    

6.00

-Niech mnie!

Zapomniałam wczoraj wyłączyć budzika. Dobra już trudno. Musze się zbierać. Może jeszcze zdążę spotkać się z klientką.

Ubrałam się w te same ciuchy, które miałam na sobie poprzedniego dnia, a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Wzięłam aparat i wyszłam z pokoju zakluczając drzwi.

Schodząc okazało się że pomieszkuje na 3 piętrze. Minęłam tą samą dziewczynę, która dawała mi poprzedniego wieczoru klucz i wyszłam z hotelu.

Poruszałam się szybko bocznymi uliczkami, aby mieć pewność, że nikt za mną nie podąża. Jedyne na czym mi teraz zależało to jak najszybciej odebrać pieniądze, wziąć wszystkie swoje rzeczy i opuścić to miejsce. Już i tak za dużo ludzi mnie tu zna, a jedyna osoba, która coś dla mnie znaczyła... Odeszła w zapomnienie.

-Ale to dobrze -powtarzałam sobie w myślach -Teraz będę mogła skupić się na pracy i...

No właśnie i czym jeszcze? To jedyne co mam. Praca i zamiłowanie do obserwowania różnych ludzi. Szukania rozwiązań.

Aż tu nagle pojawił się Adam.

Chłopak, który uratował mi życie.

Adam, który był przy mnie.

Który mnie kochał...

Coraz bardziej bolała mnie myśl że on już o mnie zapomniał, że nie jestem mu potrzebna. Wszystko nad czym tak pracowałam się zjebało. Cały ten czas który poświęciłam na zapomnienie. Na wyparcie się wszystkich uczuć poszedł się pieprzyc.

Teraz nie potrafię sobie poradzić z tym, że on nie chce mnie znać. Jedyna osoba, która kiedykolwiek mnie kochała i którą ja darzyłam jakimś uczuciem.

Poczułam ze po moim policzku pokonuje drogę samotna łza. Nic już nie jest takie jak było kiedyś. Nie żaliłam się nad sobą od tylu lat. Śmiałam się z tych wszystkich ludzi ze są słabi.  A teraz co! Sama robię dokładnie to samo. Użalam się nad sobą.

Starłam łzę i ruszyłam do drzwi. Zadzwoniłam. Czekałam, aż ktoś otworzy.

No i jeszcze jest Mark.

Chłopak, który jest dla mnie zagadką.

Którego nie potrafię zrozumieć.

Który intryguje mnie w ten, tylko jemu znany sposób.

-Już idę -usłyszałam krzyk kobiety.

Po chwili drzwi zostały otwarte, a mnie zaproszono do środka.

-Ma coś pani dla mnie? -Spojrzałam na kobietę karcąco. Nie lubię jak ktoś nazywa mnie per "pani"

-Proszę zamknąć drzwi i przynieść mi laptopa. Ja będę czekała tam -wskazałam ruchem głowy pierwszy lepszy pokój, który okazał się kuchnią.

-Dobrze. Zaraz przyjdę -kobieta ruszyła do innego pomieszczenia.

Nie tracąc czasu na czekanie wyjęłam kartę z aparatu i usiadłam przy stole. Gdy tylko dostałam urządzenie w swoje ręce włożyłam do niego SD i weszłam w odpowiedni folder przesyłając pliki na komputer. Wyjęłam kartę. Schowałam ją z powrotem do aparatu. Najechałam myszką na zdjęcia klikając na każde po kolei.

Gdy jej mąż całuję inną.

Gdy przytula ją do siebie.

Gdy zdejmuje z niej ubrania.

Gdy się z nią pieprzy.

I chyba najgorszy moment.

Pewnego dnia po ich zbliżeniu weszłam do pokoju i zauważyłam kartkę z napisem

"Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Dla ciebie jestem gotów zrezygnować ze wszystkiego. Kocham cię. 

Twój C."

Zrobiłam szybko zdjęcie i opuściłam pokój, w którym tak łatwo przyszło ludziom ranić inne osoby.

Słyszałam szloch kobiety, który odbijał się od pustych ścian i niósł w głąb domu.

-Zapłata -wystawiłam dłoń w jej stronę. Nie potrafiłam na nią spojrzeć.

-Jak on mógł! -krzyknęła kobieta.

-Śpieszę się -mruknęłam.

 Nie pierwszy raz widziałam tą scenę. Po raz pierwszy jednak miałam potrzebę pocieszenia, dlatego chciałam jak najszybciej opuścić to mieszkanie. Czułam się winna jej cierpieniu.

~Co się ze mną dzieje ?

-Pieniądze leżą na stole -powiedziała już spokojnym, obojętnym głosem. Chyba pierwszy raz widzę, żeby kobieta tak szybko się pozbierała, a cała sytuacja była jej obojętna.

Nie kłamała. Pokaźna suma leżała na końcu stołu. Przeliczyłam wszystkie banknoty i ruszyłam w stronę drzwi. Jednak od razu się zatrzymałam słysząc jedno słowo.

-Dziękuje -szepnęła

Wyszłam z tego domu. Zamknęłam za sobą drzwi i zbiegłam po schodach. Jak mogła mi podziękować. Właśnie zniszczyłam jej związek dając jej dowód na zdradę jej męża.

W ostatniej chwili zauważyłam samochód, który parkował przed domem, więc wskoczyłam w pierwsze lepsze krzaki.

Chciałam już ruszać dalej, jednak moja ciekawość zwyciężyła i czekałam, aż osoba opuści pojazd i wszystko się zacznie. 

-Mark -wyszeptałam.

Nie wierzyłam własnym oczom. Nie tej osoby się spodziewałam. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku.  

Wpatrywałam się w niego jak zamyka auto, jak wchodzi do środka domu, a później widziałam go w oknie jak przytula do siebie tą kobietę.

W mojej głowie zaczęło się kotłować. Masa pytań nie dawała mi spokoju.

Kim ona dla niego jest?

Czy ona też miała kochanka?

Czy był nim Mark?

Czy Mark to jej syn?

Kim jest Mark?

Dlaczego się u niej zjawił?

Przez skupienie się na nim, nie zauważyłam kiedy za moimi plecami pojawiła się jakaś osoba.

-Tęskniłaś -wyszeptał mi do ucha łaskocząc mnie swoim ciepłym oddechem.

-Jacob...


Nowy rozdział ^^ Oby wzbudził w was jakieś emocje XD Wiem, że miały być dialogi, ale jakoś nie bardzo mi to pasowało do sytuacji, więc mam nadzieje, że zostanie mi to wybaczone <3 Właśnie zaczęłam ferie, dlatego wzięłam się za pisanie ^^

Zostawcie po sobie ślad <3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 14, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

My Life It's Your Life / ShadowWhere stories live. Discover now