14

58 10 4
                                    

Przeczytajcie z piosenką :*

Jak ja go dawno nie widziałam. Niemal zapomniałam o tych jego pięknych czarnych oczach, przed którymi nigdy nie potrafiłam nic ukryć. Jego ciemno brązowe włosy z miodowymi pasemka opadały mu na twarz. Są dłuższe niż zapamiętałam. Jednak gdy jego usta wykrzywiły się w wielkim uśmiechu, gdy na mnie spojrzał i ukazały się jego dołeczki stwierdziłam, że... 

-Nic się nie zmieniłeś -jeszcze raz sprawdzałam każdy szczegół jego ciała i zatrzymałam się na koszulce -No może poza tym, że trochę przy pakowałeś -uśmiechnęłam się chytrze. Jego ciemna koszulka doskonale uwydatniała jego mięśnie.

-Jak zawsze szczera

-Do usług -dygnęłam teatralnie

-Ty za to... -zagwizdał

-Przestań -szturchnęłam go w ramię. Znowu poczułam jak moje policzki płoną -Jak zawsze denerwujący -wytknęłam mu język

-Jak możesz -złapał się za serce

Jedynym wytłumaczeniem na to co robimy jest to, że tylko jego poznałam z własnej woli. Kiedyś nawet wyznał mi swoje uczucie do mnie, ale... no cóż wtedy jeszcze nie wiedziałam co ono znaczy. Jedyne co pamiętam to to, że mi na nim bardzo zależało. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, które towarzyszyło mi gdy odszedł...

Wspomnienie...

Nie mogłam zasnąć już od dłuższego czasu, ale nie chciałam się za bardzo wiercić, żeby nie obudzić chłopaka.  Tak spałam z Adamem w jednym łóżku. Nie chciałam żeby spał na podłodze, okey. Nagle poczułam jak materac ugina się pod jego ciężarem. Szybko zamknęłam oczy i udawałam, że śpię.

-Proszę cię. Wybacz mi to, ale ja już tak dłużej nie mogę -usłyszałam szept chłopaka przy uchu. Złożył pocałunek na moim policzku i wstał.

Potem słyszałam jak wyciąga torbę z pod łóżka. Charakterystyczny dźwięk otwieranej torby rozniósł się po pomieszczeniu.

-Adi... -wyszeptałam i podniosłam się na łóżku -Co.. co ty robisz? -chłopak chodził po pokoju i wrzucał do walizki co popadnie. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi -Adam! -krzyknęłam i czułam jak w moich oczach gromadzą się łzy. Potrząsnęłam szybko głową. Obiecałam sobie, że nie uronię ani jednej łzy... -Popatrz na mnie -wyszeptałam

-Miałem nadzieję, że będziesz spać -westchną

-Nie potrafiłam zasnąć -spuściłam głowę

-Co się stało aniołku? -zapytał wyraźnie zmartwiony. Podszedł do mnie i położył swoją rękę na moje kolano. Uśmiechnęłam się na ten gest, ale zaraz potem przypomniałam sobie w jakiej jesteśmy sytuacji

-Nie aniołkuj mi to teraz -zrzuciłam jego rękę z kolana -Co ty robisz? -nie patrzył mi w oczy. Coś ukrywa -Zapytam jeszcze raz i ostatni. Co ty robisz -chłopak próbował coś powiedzieć -oczekuje szczerych wypowiedzi -dodałam szybko

-Janney -wyszeptał, a jego ręka ponownie wylądowała na moich kolanach. Wiedział, że zawsze gdy tak robi zgadzam się na wszystko. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu jest. -Muszę wyjechać -oznajmił w końcu. Nie wierzyłam w to co słyszę

-Zostawiasz mnie -powiedziałam łamiącym się głosem. Boże, dlaczego czuje jakby ktoś kłuł mnie w serce. Dlaczego to tak boli

Dlaczego jestem taka emocjonalna?

To nie wygląda dobrze, powinnam nad tym panować

I w sercu wiem, że to nigdy nam nie wyjdzie

Ale możesz leżeć u mego boku

By ta prawda nie raniła

Och, czy nie zostaniesz ze mną?

Jesteś wszystkim czego potrzebuje

To nie miłość, to oczywiste,

Ale kochanie zostań ze mną *

-Muszę -zsunęłam się z łóżka i podeszłam do okna. To miejsce zawsze działa na mnie kojąco

-Dlaczego? -próbowałam udawać, że wcale mnie to nie obchodzi. Jednak sama słyszałam smutek w swoim głosie

-Przez ciebie -słyszałam jak wstaje i podchodzi do mnie

-Jak to prze-prze-ze mnie -szeptałam sama do siebie

-Zakochałem się w tobie Janney -czułam jak jego ręce obejmują mnie w tali, a jego ciepłe wargi dotykają mojego policzka -dlatego muszę wyjechać

-Nie rozumiem nic z tego co do mnie mówisz -czułam jak łzy kapią mi na ręce. Jedna po drugiej. Już tego nie kontroluję. Nie mam siły...

-Janne -odsuną się ode mnie -czy ty płaczesz? -patrzył na mnie kompletnie bezradny

-Tak! -krzyczałam -Dla twojej wiadomości ja też mam uczucia! -nie potrafiłam się opanować. Moim ciałem wstrząsnęły drgawki. Próbował do mnie podejść, przytulić mnie -Odejdź! -wymachiwałam rękami -Idź! -krzyczałam w furii -Chciałeś uciekać. To uciekaj! Bądź tchórzem jak oni! -złapał za torbę i podszedł do drzwi

-Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz -zatrzymał się przy drzwiach i popatrzył na mnie jeszcze raz swoimi pięknymi oczami, które teraz wypełniał smutek

-Won!

Trzasną drzwiami i już go nie było. To było ostatnie słowo jakie do niego powiedziałam...

Zsunęłam się po ścianie i przyłożyłam ręce do twarzy pozwalając łzą płynąć...

-Kochanie... zostań za mną -szepnęłam. Wiedziałam, że tego nie usłyszy już nie... Pomimo tego jednak szeptałam dalej -Zostań ze mną...

Wciąż powracam do tego wspomnienia i czuję się winna. Dlaczego ja zawsze musiałam przy nim coś czuć...

Uwaga! Uwaga! Mamy oto chyba najdłuższy rozdział 753 słowa (bez mojej paplaniny). Nie mogłam się powstrzymać przed tą piosenką ^^ moim zdaniem cudownie pasuje. Przepraszam za błędy i do następnego :*

Zostawcie po sobie ślad :*

*Sam Smith -Stay With Me

My Life It's Your Life / ShadowWhere stories live. Discover now