12

47 10 4
                                    

-Piłeś? -zapytałam cicho. On w stał z ławki i zaczął wymachiwać rękami

-Zwariowałaś!! -krzyczał -myślisz, że byłbym na tyle głupi, żeby narazić swoją siostrę na niebezpieczeństwo! -Nie wiem co mnie pokusiło, żebym to powiedziała. Po prostu chciałam,  żeby ta nie zręczna cisza wreszcie się skończyła. Zawsze sobie powtarzam najpierw myśl potem rób, a wychodzi jak zwykle. Na odwrót.

-Ja tego nie powiedziałam, to znaczy -Sama już się gubiłam w tym wszystkim -Przepraszam -powiedziałam skruszona -Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało -wstałam i otrzepałam swoje spodnie z nieistniejącego kurzu -To ja może już... pójdę -mówiłam to z wielkim bólem. Co mnie samą zdziwiło.

Znałam go zaledwie kilka minut. No może trochę dłużej, bo już zrobiło się ciemno. Polubiłam go i to mnie przeraża.

-Zostań -usłyszałam szept chłopaka, ale był tak cichy, że do końca nie byłam pewna czy naprawdę to powiedział, czy tylko mi się wydawało. Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę, żeby się upewnić.

-Co? -Mark popatrzył na mnie i lekko się uśmiechną

-Zostań -powtórzył

-A więc jednak mnie zawołał -pomyślałam

Cieszyłam się jak małe dziecko. Nie potrafiłam zapanować nad swoją twarzą, która teraz była wykrzywiona w pełnym zadowolenia uśmiechu. Ludzie jedno słowo, a ja skacze.  

-Co się ze mną dzieje? -gdy zdałam sobie sprawę z tego wszystkiego jak moje ciało REAGUJE. Mój uśmiech się gdzieś stracił i wróciła grobowa mina. Nie panuje nad swoim ciałem, co czyni mnie słabą. Już wiem jak działa miłość. Robi z nas słabeuszy. Nie odpornych na ból. Tęsknota za drugą osobą staje się nie do wytrzymania. Musze temu zaprzestać jak najszybciej to możliwe.

-O ile już nie jest za późno -mówiła moja podświadomość

 -Co się stało? -Mark podszedł do mnie i złapał za rękę, a ja poczułam ten przyjemny prąd przechodzący moje ciało. Potrząsnęłam głową.

-Nie patrz mu w oczy zrozumiałaś -mówiłam do siebie

-Popatrz na mnie -Mark podniósł moją głowę

-Ty jesteś nie możliwy! -zamknęłam oczy, żeby na niego nie patrzeć

-Otwórz oczy -wyszeptał mi do ucha, a ja czułam jak jego usta muskają moją skórę

-Nie, nie, nie zrobię tego -powtarzałam sobie

Pomachałam głową w geście, który miał wyrażać mój sprzeciw. Na co usłyszałam tylko jego cudowny śmiech.

-Jesteś jak dziecko -mówił pomiędzy napadami śmiechu

-Wypraszam sobie -obruszyłam się i... cholera otworzyłam oczy.

Staliśmy tak blisko siebie patrzyłam w jego nieziemskie oczy i nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa. Wtedy on sięgnął dłonią do mojej twarzy i odgarną błąkający się kosmyk moich włosów za ucho. Patrzył to na moje oczy, to na usta. Oblizałam spierzchnięte wargi, a on przygryzł swoją. Mój wzrok automatycznie powędrował na jego usta. Przybliżył się do mnie i przysunął twarz do mojej.

-On chyba chce mnie pocałować...

-Tu jesteś Mark...



To by było na tyle ^^ Na początku chciałam przeprosić za swoją długą nieobecność :( postaram się to jakoś nadrobić. Obiecuję <3 I jeszcze jedno mam chwilowy brak weny :( Dawajcie propozycje w komentarzach co może się wydarzyć <3 Dziękuję, że ze mną jesteście :* Przepraszam za błędy i... do następnego :*

My Life It's Your Life / ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz