16

37 11 6
                                    

Gdy wróciłam do "domu" skierowałam się w stronę okna. Podniosłam je i zajęłam się jedną z moich ulubionych rzeczy. Nasłuchiwałam... obserwowałam i rozmyślałam. Towarzyszyły mi przy tym ptaki, które siadały na drzewach i zaczynały swoje solowe koncerty.

-Jestem taka jak ty -powiedziałam do ptaka, który właśnie usiadł niedaleko mnie i przyglądał się mi obracając głowę. To w jedną, to w drugą stronę- też nikt nie zwraca na mnie uwagi pomimo tego, że jestem. Każdy widzi tylko to co się świeci, nie patrzą na kogoś takiego jak my- Szarych. Kogoś takiego po prostu nie chcą widzieć.

Ptak nagle głośno zakrakał i pomachał skrzydłami, jakby chciał powiedzieć "nie zgadzam się" i  odleciał, a świadomość tego, że zostałam sama wzbudziła we mnie dziwny niepokój. Siedziałam jednak dalej na parapecie i zastanawiałam się co zrobić ze swoim życiem.

~*~

Nie wiem ile tak  już siedzę i patrzę się na to głupie drzewo, ale czuję jak boli mnie tyłek.  Z każdą minutą coraz bardziej pogrążam się w myślach o Adamie i Marku. Od kiedy oni się znają? Czy nadal coś czuję do Adama? Czy ponownie czuje?
Spotkałam kogoś kto tyle dla mnie znaczył, bądź dalej znaczy... ale nie wiem co mam z tym zrobić. Dowiem się tego tylko w jednej sposób, muszę iść się z nim spotkać.

Wystałam z tego przeklętego parapetu rozmasowując tyłek i ruszyłam w stronę drzwi.

Nie!!!! Stop! Gdzie ja do cholery idę?! Pójdę tam taka śmierdząca we wczorajszych ciuchach. No tak, jasne. Jeszcze pomyśli, że jestem biedna i bezdomna. Spojrzałam na zegar na ścianie i o mało co zawału nie dostałam. Za półtorej godziny mam się z nim spotkać. Poleciałam szybko do łazienki i pomyślałam...

-CO JA ROBIĘ DO CHOLERY!!! Zachowuję się jak te wszystkie porąbane dziewczyny w filmach. To tylko facet. Mam AŻ półtorej godziny, a dojście tam zajmie mi z 10 minut.

Ściągnęłam z siebie wszystkie części garderoby i weszłam pod prysznic. Ciepła woda otuliła całe moje ciało, a mózg podświadomie się wyłączył rozkoszując się to chwilą.

- A co jeśli on ci powie, że ma nowych znajomych i chce, żebyś stąd odeszła?- Moja podświadomość nagle przemówiła.

Najgorsze jest to, że ma rację.  Obawiam się tego co powie mi Adam. W końcu źle go potraktowałam, a on tak po prostu mi wybaczył i wziął w ramiona... Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Jak można być tak cudownym człowiekiem.

-Nadal coś do ciebie czuje -odezwała się do mnie

-Czy ty musisz się do mnie odzywać do cholery jasnej -mruknęłam sama do siebie

-Muszę, bo jestem częścią ciebie idiotko i nie chce, żebyś zrobiła coś głupiego

- O czyli martwisz się o mnie

-Nie, martwię się o siebie

No tak jak mogłam pomyśleć, że część mnie będzie myśleć o innych. W końcu jest mną. No nic...  Trzeba żyć dalej

Wyszłam spod prysznica i skierowałam się w stronę lustra. Moja twarz była lekko czerwona, a oczy przekrwione ze zmęczenia. No cóż, mówi się trudno. Nie każdy jest idealny i piękny. Moje długie jasne włosy spięłam w wysokiego kucyka. Na twarz nałożyłam tylko trochę podkładu i pudru. Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę z szafy, ubrałam ją, po czym skierowałam się w stronę lustra.

-Szału nie ma 

-Och zamknij się. Nie będę się stroić

Strzepałam jeszcze nie widoczny kurz z sukienki i ruszyłam w stronę drzwi. Mam jeszcze pół godziny, więc mogę pójść dłuższą drogą. Z tą myślą skierowałam się w stronę parku w którym dosyć często przesiaduje.

Zastanawiałam się, co jest nie tak z tą sukienką. Przecież uwielbiał gdy nosiłam takie sukienki.

Wspomnienie

-Jenney!

-CO?!- odkrzyknęłam

-Rusz się, bo się spóźnienimy

-Och- sapnęłam.- Już schodzę!

-No oby, bo jak nie to za... -Nagle urwał i patrzył na mnie z szeroko otwartą buzią

-Coś nie tak -popatrzyłam jeszcze raz na swoją zwiewną sukienkę, która opinała mnie tylko do tali, a później już swobodnie opadała w dół. Była czarna, więc uznałam, że będzie wyglądała w miarę profesjonalnie? - Mam się pójść przebrać? Ludzie! Wiedziałam, że to zły pomysł!- wykrzyknęła, a Adam nagle oprzytomniał

-Nie! Nigdzie nie idziesz. Wyglądasz przepięknie -złapał mnie za rękę, jak księżniczkę i ruszyliśmy razem do auta.


Teraz mam na sobie taką samą sukienkę, tylko że jest biała z cieniutkim złotym paseczkiem w talii. Do tego mam czarne baleriny. Idziemy tylko porozmawiać i się czegoś napić. To nic wielkiego.

~*~

Stałam przed umówionym miejscem, ale nie wchodziłam. Obserwowałam. Jakim cudem dziewczyna, która żyje życiem innych  ma nagle stać się "normalną".

-Co ja sobie myślałam- pokręciłam głową i obróciłam się na pięcie. Nie  przeszłam nawet jednego kroku, a poczułam jak wpadam na coś twardego i gdyby nie silne ramiona oplatające mnie w pasie, wylądowałabym na ziemi

-Jednak jesteś


Przepraszam za długą nieobecność :( ale już jestem i uwaga, uwaga dzisiaj obchodzę rocznicę z Wattpad'em!!! Tak moi mili dziś jest ten dzień, w którym dołączyłam do Wattpad'a ^^ Kto świętuje ze mną???

Zostawcie po sobie ślad <3


My Life It's Your Life / ShadowWhere stories live. Discover now