R 143

2.9K 157 92
                                    


CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 




Calum pov.



Leniwie otworzyłem oczy spoglądając na Michaela. Spał smacznie z lekko otwartymi ustami. Uśmiechnąłem się,  przypominając sobie co działo się w nocy. Zagryzłem wargę powstrzymując się przed pocałowaniem mojego chłopaka. Delikatnie wyplątałem się z jego objęć wstając z łóżka. Wziąłem z szafki czarne rurki, szary tank top i czyste bokserki i poczłapałem do łazienki. Mój tyłek bolał, ale podobał mi się ten rodzaj bólu. Wszedłem do łazienki, wpadając na Abby i Sophia. Momentalnie ucichły przyglądając mi się. 

- Wygrałam.- Uśmiechnęła się Abby wyciągając rękę w stronę Sop. 

- Głupi ma szczęście.- Wymruczała wyciągając ze stanika pięć dolarów i dając jej.- Hood wisisz mi piątkę. 

- Co?- Nie rozumiałem nic. Sophia wyszła kręcąc głową, a Abby śmiejąc się.- Co?.... 

Odłożyłem ciuchy na blat koło zlewu i spojrzałem w lustro. Od razu zasłoniłem usta ręką by nie pisnąć. Miałem pełno różowych malinek i odbicie zębów na prawym barku. I tak największą uwagę zwracała malinka na środku mojej szyi. 

~ Zabiję Michaela.....~ Pomyślałem podchodząc do drzwi i zamykając je. 

Ściągnąłem spodnie, ostrożnie wchodząc pod prysznic. Odkręciłem letnią wodę i gdy poczułem jak spływa mi pomiędzy pośladkami syknąłem cicho. Oparłem się o ścianę, czekając aż przestanie choć trochę szczypać. Po jakimś czasie dopiero wziąłem swój żel i zacząłem się powoli myć. Nie zajęło mi to długo, ale na pewno dłużej niż normalnie. Wyszedłem, wycierając się niebieskim, puchowym ręcznikiem. Gdy zakładałem bokserki zabolało. Przy spodniach było to samo. Już wiedziałem, że szybko nie minie. Umyłem zęby zanim założyłem bluzkę, bo było pewne że się uwalę. Gdy wyszedłem zdawałem sobie sprawę, ze chodzę jak kaczka. Powoli zszedłem po schodach wchodząc do kuchni gdzie siedziały dziewczyny i Ashton. Wszyscy popatrzyli na mnie, ale tylko Abby chichotała. 

- Cześć....- Wymruczałem podchodząc do lodówki. 

- Cześć.- Ashton wstał wychodząc a chwilę i wracając z małą poduszką. Kurwa jakieś żarty....- Usiądź zrobię Ci śniadanie. 

- Nie musisz.- Burknąłem, czując się głupio. 

- Calum, usiądź.- Zachichotała Abby wstając i podchodząc do mnie.- Mam nadzieje, że się zabezpieczyliście.

- Nosz kurwa Abby!...- Zajęczałem rumieniąc się. 

- No co? To normalne pytanie.- Uśmiechnęła się ciągnąc mnie lekko w stronę stołu. Usiadłem na poduszce przyniesionej przez Ashtona i byłem wdzięczny. Oczywiście mu tego nie powiem..... 

- Co chcesz na śniadanie?- Ash spojrzał na mnie, otwierając lodówkę.

- Cokolwiek.- Wzruszyłem ramionami słuchając rozmowy dziewczyn. 

- Ale musisz?- Abby wyglądała na smutną. 

- Muszę. Ale nie na długo, trzy góra cztery dni.- Sophia przytuliła ją, a ja nie rozumiałem. 

- Nie chce.- Wydawało mi się, że Abby jest bliska płaczu. 

- Hej! Nawet się nie zorientujesz, że mnie nie ma.- Sop gładziła pocieszająco plecy Abby. Nie widziałem by jakkolwiek to poprawiło jej humor. 

?Nuudy.pl// 5 SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz