23. (Nie)spotkanie.

2K 247 54
                                    


Camila POV

Bardzo się bałam spotkania z Michelle ale w końcu będę w tłumie to nie mam się czego obawiać. Jak będzie chciała mi coś zrobić zacznę krzyczeć i mam nadzieję mi ktoś pomoże.

CamEEla CabeYo @xbananagirl97x: Stresuje się...

sassyL4uren @sassyL4uren: Będzie dobrze Camz :)

CamEEla CabeYo @xbananagirl97x: Próbuje tak myśleć ale jednak myśli zlatuja mi na zły tor :(

sassyL4uren @sassyL4uren: Pomyśl o tym, że w końcu będziesz w moich ramionach ❤

Uśmiechnęłam się na wiadomość. Zebrałam się w ciągu kolejnych dziesięciu minut i wyszłam z domu zanim rodzice by mogli mnie zatrzymać a potem udałam się w stronę przystanku. Nie musiałam długo czekać, bo autobus przyjechał w ciągu kilku minut. Wsiadłam i usiadłam. Zaczęłam się zastanawiać nad tym jak dziewczyna może wyglądać. Dlaczego mi nie chciała wysłać zdjęcia? Może się wstydzi tego jak wygląda?

sassyL4uren @sassyL4uren: Już czekam ;)

CamEEla CabeYo @xbananagirl97x: Będę niedługo :)

sassyL4uren @sassyL4uren: Nie mogę się doczekać!

Po jakiś dziesięciu minutach byłam na miejscu więc wysiadłam. Musiałam się kawałek przejść na pieszo. Stanęłam przed budynkiem i czekałam aż dziewczyna mnie znajdzie. Po niecałych pięciu minutach podeszła do mnie czarnoskóra dziewczyna.

- Camila? - uśmiechnęła się a ja stałam zdezorientowana i pokiwałam głową na tak.

- Jestem Michelle - kiedy to powiedziała pisnęłam i wskoczyłam w jej ramiona szczęśliwa. Ona również mnie mocno przytulila śmiejąc się.

- W końcu Cię widzę. Dlaczego mi nie wysłałaś swojego zdjęcia  - założyłam ręce na piersi udając obrażoną. Ona się tylko zaśmiała

- Chciałam zobaczyć twoją reakcję na moją osobę na żywo - uśmiechnęła się szeroko. Owszem była bardzo ładna. Kogoś mi przypominała ale już nie mogłam skojarzyć faktów.

- Chodźmy już do środka - oznajmiła. Że co? Przecież jeszcze nie wpuszczają...

- Ale... przecież jeszcze nie wpuszczają...- zmarszczyłam brwi widząc jak się uśmiecha

- Mój wujek to ochroniarz więc nas wpuści -oznajmiła

- oh... rozumiem - mruknęłam i dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że mamy złączone dłonie. Uśmiechnęłam się na ten widok. Przeszliśmy obok ochroniarzy. Nawet nie zwrócili na nas najmniejszej uwagi. No dobra to jest już dla mnie trochę podejrzane. Niemal po kilku minutach byliśmy już pod sceną. Matko bosko, niedługo zobaczę Lo. Moją Lo. Znaczy nie moją ale no... Oj wiecie o co chodzi.

- Nie mogę się doczekać aż w końcu wyjdzie - Michelle podskoczyła a ja się zaśmiałam i jej przytaknęłam.

Rozmawiałyśmy dobre dziesięć minut zanim ludzie zaczęli się schodzić. Kilka razy zobaczyłam pod sceną Lauren co o mało nie dostałam zawału a co będzie jak wejdzie na scenę... W ciągu długich ale to bardzo długich minut zapełniła się cała arena. W pewnym momencie rozbrzmiało intro a wszyscy zaczęli krzyczeć. Łącznie ze mną. Moje biedne gardło jutro.

- Miami! Jak się macie?! - usłyszałam tak bardzo znajomy głos dla moich uszu. Tyle razy mnie uratował, że ona nawet nie ma zielonego pojęcia. Kiedy ją zobaczyłam przed sobą na scenie moje serce biło jak oszalałe. To możliwe żeby się zakochać w swoim idolu? Co? Co ja do cholery pieprze. Jasne, że nie...
Wszyscy zaczęli krzyczeć i rozbrzmiała pierwsza piosenka. Michelle ciągle ze mną śpiewała.

Lauren zaczęła śpiewać swoją najnowszą piosenkę czyli That's my girl podczas której na mnie spojrzała, nachyliła się i wskazała na w moją stronę. Że ja?

- That's my girl! That's my girl! That's my girl!

Śpiewała to patrząc ciągle na mnie. Co jest grane do cholery? Ona chce żebym dostała zawału prawda? Ona tego kurde chce. Uśmiechnęłam się szczęśliwa, że to do mnie śpiewa. Wcześniej spoglądała w moim kierunku i nawet puściła oczko ale cholera ona teraz śpiewała do mnie. DO MNIE.

Myślałam, że oszaleje kiedy koncert się skończył a Michelle oznajmiła mi, że to jeszcze nie koniec, bo mamy M&G. Nie przypominam sobie by na tej trasie było to. Ale nie protestowałam. Bo kto by to zrobił?

- Zaraz ją zobaczymy... - pisnęła czarnoskóra. Czemu mi do cholery nic tu nie pasowało? Czy do M&G idzie się jakimś tunelem czy cokolwiek to jest? Woah, czy wchodzi się do...  GARDEROBY LAUREN JAUREGUI?!

- Co? Jaka garderoba? Przecież... - nie dała mi dokończyć, bo weszłyśmy do środka a kilka metrów przede mną siedziała roześmiana Lauren.

Spojrzała w moje oczy a jej uśmiech się poszerzył jeszcze bardziej jeśli to w ogóle możliwe. Stałam tam jak ten słup soli i się nie mogłam ruszyć.

- Cześć Camz - odezwała się w końcu i wstała. Że co? Skąd ona mnie zna?

I skąd wie jak mam na imię?

"Stalker" || Camren || ✔Where stories live. Discover now