Nagrania

5.4K 421 30
                                    

15 grudnia (wtorek)

POV Kelly

Kolejny dzień bez Louisa. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Cały czas czekałam, aż się zjawi. Było już prawie południe. Siedziałam sama w pokoju. Wczoraj chwilę pograłam z Dougiem w pokera. Polubiłam go. Troszczył się o mnie, nie wiem z jakiego powodu. Jednak to było miłe uczucie mieć jakiegoś przyjaciela przy sobie. Po zdradzie Larrego nadal nie mogłam się otrząsnąć. Cały czas siedział mi w głowie. Co jeśli się dowie, że jestem teraz jedną nogą w gangu? Nie myślałam dotąd o konsekwencjach tego wszystkiego. Zabiłam Steva, co z tego, że w obronie własnej. Zabójstwo to zabójstwo. Przeze mnie zginął Henry i Martin. Sfingowałam swoją śmierć, a za niedługo będę robiła interesy z najgroźniejszymi ludzi z podziemia. Jak dobrze pójdzie skończę w więzieniu z dożywociem, jak pójdzie źle to prawdopodobnie z kulką w głowie. Nie wiem jak długo to będzie jeszcze trwało. Może uda mi się pożyć kilkanaście lat. Co przyniesie przyszłość?

Wróciłam myślami na ziemię, kiedy usłyszałam pukanie w framugę i zobaczyłam Douga.

- Przeszkadzam? - zapytał grzecznie.

- Nie, wejdź - zaprosiłam go ruchem ręki.

- Potrzebuję pomocy - powiedział nagle.

- Coś się stało? - zapytałam ożywionym głosem.

- Nie - zapewnił. - Chodzi mi o prezent.

- Jaki prezent? - zdziwiłam się.

- Za niedługo są święta, chciałbym kupić coś ładnego córce - wyjaśnił.

- Masz córkę? - teraz byłam w lekkim szoku.

- Tak się złożyło, że mam - powiedział smutnym głosem. - Ucieszy się z lalki? 

- Pewnie tak, ale ja myślę, że lepiej będzie jeżeli jej kupisz jakąś ładną sukienkę - poradziłam. - Ile ona ma lat?

- Za niedługo skończy dziesięć - przyznał.

- Mogę zapytać jak to się...

- Nie, Kelly - przerwał mi. - To bardzo bolesny temat. Kiedyś ci wszystko opowiem, ale nie dzisiaj.

- No dobrze - uśmiechnęłam się.

- A tak przy okazji - zaczął - to mam dla ciebie niespodziankę. Od razu poderwałam się z fotela, słysząc ryk silnika. - Ktoś wrócił - mruknął.

Nie czekając dłużej, zbiegłam na dół po schodach, nie zważając na nikogo po drodze. Wybiegłam na zewnątrz tak jak stałam. Rzuciłam się mu na szyję, kiedy tylko wyszedł z samochodu.

- Kelly - powiedział ucieszony, tuląc mnie. - Wracaj do środka, bo się rozchorujesz - nakazał. 

- Bez ciebie nigdzie nie pójdę - powiedziałam, łapiąc go za ręce.

Uśmiechnął się i zdjął z siebie kurtkę, po czym mnie okrył. Wyciągnął swoją walizkę i zamknął kluczykiem auto. Gdy tylko przekroczył próg willi, na dole zaczęło się roić od gangsterów.

- Louis, jak tam interesy? - zapytał Marshall, witając się.

- Dobrze - tyle tylko odpowiedział. Później ruszyliśmy do jego pokoju. Jego mina była bezcenna, kiedy zobaczył wyłamane drzwi. - Co tu się kurwa działo? - zapytał lekko zdenerwowany.

- Wybacz, to moja wina - odezwał się Doug. Blondyn zjechał go wzrokiem.

- Dobierałeś się do niej?! - warknął, łapiąc go za koszulkę.

Black LadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz