|Rozdział 24|Japońskie luksusy

344 57 3
                                    

Gdy końcu wróciliśmy do motelu od razu włączyłem laptopa. Po zalogowaniu się na moje konto sprawdziłem swój kanał. W ciągu tych dwóch dni przybyło mi 11 tysięcy subskrypcji. Zauważyłem też, że od czasu spotkania z Markiem jestem co raz bardziej rozpoznawalny. Ponieważ od kilku dni nic nie nagrałem, postanowiłem wrzucić kilka zapasowych filmików jak "The Last Guardian - Part 4". Po jakimś czasie dostałem sms'a od Marka, że już lądują. Zerwałem się z łóżka i powiedziałem Sandrze, że jadę po Marka. Ona odpowiedziała krótkie "mhm", wyszedłem więc z budynku i zadzwoniłem po taksówkę. Czekałem niecałe 5 minut, aż przyjechał czarno-biały samochód, do którego później wsiadłem. Powiedziałem taksówkarzowi, żeby zawiózł mnie na lotnisko.
- Airpōrt? - spytał - I don't speak english good.
-That's okay, you say airport very well.
- Thank you. In Japan that mean "arigato".
-I know, because arigato in USA and Europe is very popular - powiedziałem
- Nice to hear, let's go now.
Po jakimś czasie zauważyłem w dali lotnisko "Ikorii iki". Moje serce zaczęło wybijać coraz szybszy rytm na myśl o ponownym spotkaniu z Markiem.

Siedziałem na jednej z ławek czekając na czerwono-włosego, bo wcześniej się z nim tu umówiłem. Gdy w końcu po długim czekaniu ujrzałem znajomą mi twarz, wstałem i szybkim krokiem ruszyłem w jego stronę. On postawił swoją torbę na ziemi i jak na przywitanie otworzył swe ręce czekając na moją osobę. Zacząłem biec w rytm mojego serca, aż poczułem znajome mi ciepło, którego tak bardzo mi brakowało - Mark... Tak się cieszę, że tu jesteś.. - byłem bardzo szczęśliwy. Mark ściskał mnie mocniej w swoich objęciach. - Ja też się cieszę. Chodź, pojedziemy do motelu. - Tak zrobiliśmy, a dokładniej to wróciliśmy tą samą taksówką co wcześniej. Dobrze się rozmawiało z tym Japończykiem, mówił że ma na imię Kiiro co chyba oznacza kolor żółty. Podobno to u nich normalne. Kilka minut później już byliśmy przed naszym miejscem docelowym. Ujrzałem Sandrę siedzącą przy oknie, gdy nas zauważyła to od razu zeszła do nas na dół.
-Hejka, Jack i Mark! Jak tam podróż?
- Była.. spokojna. - odpowiedział Mark - Na pewno było spokojniej niż w mieście, ale tu mają burdel.
-Dla mnie Tokio to miłe miasto - dodałem. - Mają tu ciekawą kulturę, ale nie czas na to. Chodź Mark, pokażę Ci nasz pokój.
- Mamy spać wszyscy razem w jednym pokoju? - zapytał z powagą.
- No tak, bo to jest motel. Chyba Ci o tym wspominałem...
- Ale nie wspominałeś, że będziemy spać w jedym pokoju. Chodźcie, jedziemy do hotelu. - gdy Mark skończył mówić, znieruchomieliśy ze Sandrą. Co go napadło? Ale w sumie łózka nie są tu zbyt wygodne, a pieniędzy nam nie brak więc możemy pozwolić sobie na coś bardziej luksusowego.

SEPTIPLIER ~ Only I love ya' PORZUCONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz