J&Jd: Hę?
M: Wiesz co, twoja obecność tutaj jest zbędna, Judy.
Jd: Pfft! Jesteś totalnym idiotą. Ja Cię kiedyś kochałam!
M: Dobra, dobra.
J: Idź już. I przestań zamęczać ludzi.
*Judy odchodzi*
M: ...
J: ... Jestem bohaterem?
M: Co...?
J: Zawsze chciałem zostać takim...
M: Dla mnie jesteś.
J: Spider-man jest fajny, nie?
M: Mój ulubiony. Heh, idziemy do środka? Chciałbym się w końcu kimnąć.
J: Z miłą chęcią. *ziewa*
M: *ziewa* Zaraziłeś mnie.
J: Sorki.
*Time skip*
M: Dobranoc Jack.
J: Tak, tak dobranoc.
Weszliśmy do swoich pokoi. Jutro drugi dzień WestPax'u więc muszę się wyspać.
A więc dzisiejszy dzień można uznać za udany! pomyślałem.
Po czym wskoczyłem na łóżko i po zamknięciu oczu oddałem się w obięcia Morfeusza.*Następnego dnia*
Wstałem o 9. Dość późno, ale i tak wychodzę około 12:30.
Ktoś zapukał do moich drzwi, więc postanowiłem wstać i szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi, które po chwili otworzyłem.J: Kto tam?
M: To ja, Mark. Mogę wejść?
J: Jasne, właź!
M: Co tam? Hahah! Jeszcze w pidżamie?
Spojrzałem na siebie i uświadomiłem sobie, że się nie przebrałem. Jak mi było głupio... Cringe Day today!
J: Aah! Zapomniałem, zaraz się przebiorę! Zaczekasz?
M: Pewnie.
Pobiegłem do walizki i wyjąłem byle jakie rzeczy. Chyba szare spodnie i czarną bluzkę z jakimś nadrukiem.
Przebrałem się i wróciłem do Marka.J: No jestem.
M: Wow... Ehh... F-fajna bluzka.
Zdziwiony popatrzyłem się na swoje ubranie. Miałem na sobie założony
T-shirt ze sklepu Markipliera. Pamiętam, że miałem coś takiego, ale czemu trafiłem akurat na tą bluzkę?J: No bo brałem co popadnie byle żeby się ubrać i... Tak jakoś wyszło.
M: Cieszę się! Mam bardzo wiernego fana! Hahaha!
J: Nie jestem twoim fanem! Zostaw mnie w spokoju, bo pozwę o molestowanie psychiczne!
Mark poklepał mnie po plecach. I uśmiechnął się miło.
M: Słuchaj, mamy jeszcze sporo czasu. Idziemy się gdzieś przejść?
J: Pewka konewka.
M: Gitez majonez.
J: Łokieć, pięta i nie ma klijenta.
M: Ja znam podobne! Łokieć, pięta brudna dupa. Miał być bąk, a wyszła kupa!
J: Jesteś obrzydliwy...
M: Ale i obrzydliwie romantyczny.
J: Ta, pewnie.
M: Czemu wyczuwam sarkazm?!
J: Bo na to zasługujesz?
M: Jesteś nie miły! Wolałbym, abyś myślał o mnie jak o jakimś geniuszu!
Na przykład... Ten no Einstein!J: To my się nie znamy.
M: Ej no, jaja se robie! Hahah!
J: Chodź już i nie gadaj.
Wyciągnąłem go w końcu na zewnątrz.
Szliśmy tak w stronę pobliskiego parku gdzie podobno przychodzili sami zakochani.M: Fajnie tu?
J: Spoko jest. Lubię chodzić po parkach. Tyle, że zazwyczaj sam się przechadzam.
M: To się odzwyczaj. Jak chcesz to możemy chodzić po parkach kiedy tylko chcesz! Na czas WestPax'u... Tylko. Szkoda trochę.
J: Mhm.
Usiedliśmy na ławce. Ponoć nazywają ją 'przeklętą'.
Z Markiem czas szybko mijał. Rozmawialiśmy o tym jak się żyje w Irlandii, a jak w LA i jak to fajnie się z nim i nawzajem rozmawia.J: Która jest godzina?
M: Już sprawdzam... 11:40?!
J: Tak późno?! Mamy o 12 być na miejscu, a do hali jest daleko!
M: Złapiemy jakąś szybką taksówkę i jakoś się zdąży.
J: Okey!
W tym samym momencie wstaliśmy z ławki. Poczułem coś miękkiego i ciepłego na ustach. To był... Mark?! Podczas wstawania potknąłem się i pocałowałem go... Patrzyliśmy sobie w oczy ze zdumieniem, a jednocześnie przerażeniem. Po kilku chwilach odpychnąłem go od siebie.
J: J-ja przepraszam! N-nie chciałem a-aby się to s-stało! - zacząłem się jąkać. Nie mogłem tego opanować.
M: ... Nic się nie stało.
J: N-napewno?
M: Podobało Ci się...?
J: Co?! Nie! - kłamię, kłamię, kłamię. Czemu ja kłamię? Miałem co innego na myśli... Jak na przykład: Tak i to bardzo!
M: ... Rozumiem.
J: Jedźmy już taksówką i udajmy, że nic się nie stało... Okey?
M: Niech Ci będzie.
Nienawidzę samego siebie. Jak mogłem się tak wygłupić! Chciałbym przestać istnieć...
Szybki, nudny rozdział
😅
Chcę jakoś rozkręcić tą akcje, ale nie mam pomysłu.
Coś się wymyśli 😂
CZYTASZ
SEPTIPLIER ~ Only I love ya' PORZUCONE
Fanfiction[poprawione 5/28] Powolny krok za krokiem, który przyśpiesza wraz z nurtem. Dwóch popularnych yt'berów: Markiplier i JackSepticEye. Znasz ich? Skoro tu jesteś to pewnie tak. Historia o miłości, której nikt się nie spodziewał. Wiele znajdziesz tu akc...