|Rozdział 5|WestPax 2016 cz.I

550 70 16
                                    

W samochodzie

Dziś rano obudziłem się w aucie. W samochodzie Marka. Pewnie zasnąłem, ale jak ja się tu znalazłem?
Nie pamiętam, żebym świadomie wchodził do auta.

"Obudziłeś się?"

"Mhm... Jak ja tu się-"

"Zaniosłem Cię jak spałeś."

Że zaniósł mnie? Tak po prostu?

"... Jestem ciężki." Tylko to mi zaprzątało głowe.

"Hahah. Nie prawda." mówiąc to uśmiechnął się do mnie tym swoim uśmiechem ala Markiplier.

*Time skip*

Nie długo będziemy w Waszyngtonie, a ja dalej nie wiem co mam robić na tym WestPax'ie... Zapytać Marka?

"Hej Jack?" odezwał się

"Hm?"

"Wiesz czemu choinka nie jest głodna?" teraz mi z sucharem wyleciał
"Nie wiem..."

"Bo jodła."

"Rozumiem, ale co jodła...?" nie zrozumiałem, więc się spytałem...

"No że jadła~jodła, nie?" zaczął się śmiać, tylko nie wiem dlaczego. Ja posłałem mu uśmiech, chcociaż nie ze względu na żart.
"Dobra, nie długo będziemy na miejscu..."

"'Niedługo' czyli?" spytałem

"Za około 40 minut? Chyba nawet krócej."

"To ja ide spać."

"Bradzień~"

"Bradzień..." zasnąłem.

*Time skip*

Obudził mnie Mark mówiąc, że zaparkują nam auto, a my mamy wejść do środka. I tak o to jestem w Waszyngtonie jako jacksepticeye , mam tylko nadzieję, że nie zrobie niczego głupiego.

SEPTIPLIER ~ Only I love ya' PORZUCONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz