Rozdział XVII - "Marzycielka"

2.4K 151 43
                                    

Jak to do cholery możliwe? Co ja właśnie odwaliłam? Ten facet ma mój pamiętnik. Ciekawe, czy go otworzy. Kogo ja oszukuję, załatwienie identycznej kłódki to sekunda roboty, wystarczy wyłamać poprzednią. Kto normalny nie byłby ciekawy, co pisze w swoim dzienniczku taka "cnotka" jak ja. On sobie poszedł, więc go dzisiaj już nie zobaczę. Jezu, ale wstyd. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Dlaczego akurat on? Nie mogłam wpaść na jakąś kujonkę, która by go nawet nie otworzyła? Oczywiście, musiałam wpaść na chłopaka, którego wyobrażałam sobie pieprzącego mnie na stole w kuchni z biczem w ręku. Teraz, gdy ten pamiętnik uciekł z moich rąk, dopiero zrozumiałam, co to oznacza. Chciałabym teraz zapaść się pod ziemię. Biologia to dzisiaj nasza ostatnia lekcja, resztę odwołali, nauczyciele się rozchorowali.

Dzwonek.

Spadam stąd. Nie mam zamiaru tutaj dłużej siedzieć, pójdę może do szafki zobaczyć. Może tam go zostawiłam, a niepotrzebnie się przejmuję. Niestety, gówno prawda. Wziął go, cholera. Przynajmniej mam pewność, że otworzy go dopiero w domu, bo przecież przy znajomych nie będzie wyciągać chemii. Lecę do domu, nie mam sił tutaj dalej siedzieć. Wsiadłam do auta i nie zwracając uwagi na mróz na zewnątrz, ruszyłam z piskiem opon.

***

- Karen z synem przyjdą dzisiaj do nas na obiad, licz się z tym, że Mark też będzie. A co do Melissy, musicie się do tej sytuacji przyzwyczaić po prostu, nic Ci na to nie poradzę. Nie będzie jej dzisiaj, bo ma jakieś zebranie w szkole. Shawn też, ale bardzo chciał dzisiaj przyjść, więc nie idzie.

- Bardzo chciał przyjść? - moje źrenice się rozszerzyły ze strachu.

- Tak, nie wiem, co w niego wstąpiło. Zawsze był niechętny, a dzisiaj? Aż nalegał. - zaśmiała się matka.

- Faktycznie bardzo dziwne. - przewróciłam oczami, wiedziałam że będę musiała się dzisiaj z tym skonfrontować.

- Coś przede mną ukrywasz? - spytała zaciekawiona.

- Skądże. Nic, a nic. Lecę do swojego pokoju. O której przyjdą?

- O drugiej. A jest aktualnie pierwsza, więc bez problemu zdążysz się wyszykować.

- Wyszykować?

- No tak, w końcu Shawn przychodzi. Swoje lata mam, ale głupia nie jestem. Mam nadzieję, że nie doczekam się zbyt wcześnie wnuków. - zaśmiała się głośno i walnęła mnie lekko pięścią w ramię.

Nie wiem, co to miało znaczyć, ale było bardzo dziwne i z pewnością nie chcę tego powtórzyć.

- Przestać gadać głupoty, bo już mam dosyć. Idę się chwilkę przespać i WYSZYKOWAĆ. - podkreśliłam ostatnie słowo tonacją głosu i ruszyłam do pokoju.

- Oj, Grace. - pokręciła głową i wróciła do swoich zajęć.

Zastanawiałam się tylko, jak będzie wyglądała nasza dzisiejsza rozmowa. Może nawet nie zobaczył tego pamiętnika... Ah, idiotko. Kogo Ty oszukujesz? Samą siebie? Nieudolnie. Nie mam ochoty spać, położyłam się więc na łóżku, oparłam o poduszkę i zaczęłam czytać moją ulubioną książkę pt. "Niegrzeczne uczynki" autorstwa Brzostiego. Uwielbiam tego autora, jest naprawdę świetnym artystą. Przeczytałam już kilka jego powieści, między innymi takie jakie "Niewinne Kłamstewka", "Zimna Kobieta, czyli pamiętniki Nekrofila", "Matka Prostytutka", "Pociąg do Krainy Rozkoszy"... Oj, znalazłoby się jeszcze kilka ciekawych tytułów. Naprawdę pokazują idealny psychiczny obraz postrzegania świata przez różne typu ludzi. Najbardziej dobił mnie "Pamiętnik Pedofila", bo opisywał wszelkie zbrodnie, które popełniał bohater książki, a wszystko tak dokładnie opisane, jakby sam autor książki brał w tym udział... No cóż, ten człowiek ma albo dobre źródła, albo przykre doświadczenia, ewentualnie świetna wyobraźnię, ale stawiam na to pierwsze. Otworzyłam na stronie na której skończyłam i wciągnęłam się w wir opowieści o dziewczynie, która zakochała się w pewnym chłopaku, który był sadystą. Naprawdę ciekawa książka, ale bardzo mocna. Mam nadzieję, że skończy się jakoś dobrze, bo każda jego książka kończy się śmiercią głównej bohaterki, śmieszne. Przeczytałam kilka stron, książka mnie dość mocno wciągnęła i zauważyłam, że jest już wpół do drugiej. Zerwałam się z łóżka, odłożyłam książkę na biurko i ruszyłam do szafy. Zabrałam stamtąd moją ulubioną obcisłą, czerwoną sukienkę z koronką na dekolcie, oczywiście zakrywającą gruczoły sutkowe. Śmieszna nazwa, ale cóż. Zdjęłam z siebie poprzednie ubrania i całkiem naga stałam w pokoju i przeciskałam się przez obcisłą sukienkę. Naciągnęłam ją wystarczająco w dół, żeby piersi były wystarczająco opięte. Gdy patrzę w lustro to mój widok mnie podnieca. Coraz częściej zastanawiam się, czy faktycznie jestem zdrowa psychicznie.  Jeszcze makijaż, a wciśnięcie w tą sukienkę zajęło mi dziesięć minut. Komizmem tej sytuacji jest to, że musiałam się tyle w nią wciskać, a teraz mogę swobodnie się w niej poruszać.

- Grace! - usłyszałam głos z domu, gdy nakładałam tusz na rzęsy.

- Co?! - odkrzyczałam.

- Zejdź zaraz, widzę już Mendesów przez okno!

- Ale jak to?! Przecież mieli być za dwadzieścia minut!

- Jak widzisz przyszli wcześniej. Co Ci poradzę. - zaśmiała się ze mnie matka. Zauważyłam, że ostatnio jest bardzo uśmiechnięta.

Wkroczyłam w stan euforii i nim weszli do środka, zdążyłam szybko się umalować. Roztrzepałam włosy, pomalowałam usta szminką i gotowe. Wyglądam bardzo seksownie i kobieco, o taki efekt mi chodziło. Wyszłam z łazienki i ruszyłam powoli po każdym schodku na dół. Gdy mnie zauważyli, stali jak wryci.

 Gdy mnie zauważyli, stali jak wryci

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jezu, Grace. Co za metamorfoza. Pięknie wyglądasz, kobieto!

- Dziękuję bardzo. - uśmiechnęłam i pokazałam mój śnieżnobiały uśmiech.

Popatrzyłam na Shawna, widać było po nim wielkie zadowolenie. Czym spowodowane? Nie mam pojęcia, może tą pysznie wyglądającą pieczenią na stole, bo na pewno nie mną. Zeszłam na sam dół i ucałowałam Panią Karen, z kultury poszłam pocałować Shawna w policzek, wścipsko się odwrócił i moje  usta zamiast w policzek, trafiły w jego usta. Okropnie się zaczerwieniłam i skarciłam go wzrokiem, na co on się mocno wyszczerzył. Oczywiście nic nie uszło mojej matce, która przez cały czas zaczęła się mocno szczerzyć.

- No dobra, wystarczy tych pieszczot na dziś. - zaśmiała się do nas. - Siadajcie, mam nadzieję, że mam posmakuje.

- Miło z Twojej strony, że nas zaprosiłaś. - przemiłym wzrokiem obdarowała moją matkę.

- Drobiazg, możecie wpadać kiedy tylko chcecie.

- A gdzie Mark? - przypomniałam sobie o nim i wścipsko podpytałam.

- Mark nie dał rady dzisiaj przyjechać, ma dużo pracy.

- Ah tak. No nic, to grono jakoś bardziej mi odpowiada. - wyszczerzyłam się szeroko.

- Oj, przesadzasz Grace. Musisz się po prostu do tego wszystkiego przyzwyczaić.

Zauważyłam, że chłopak obczaja mnie dokładnie swoim wzrokiem z góry na dół, a gdy zerkam to od razu kieruje swój wzrok na moją matkę. Czułam się dosyć niekomfortowo.

- Widzę, że wam posmakowało. Dobra, dzieciaki. My sobie tu z Karen pogadamy, a wy lećcie na górę, pogadajcie sobie, czy coś.

- Okay. - uśmiechnął się Shawn.

Nie spodziewałam się, że na to zareaguje. Miał ze sobą dziwne pudełeczko, a ja już wiedziałam, co w sobie skrywa. Westchnęłam i ruszyłam z nim w stronę mojego pokoju...

_____

Cześć! 
Jak wam się podoba ciąg akcji i ogólny zarys powieści? Mam nadzieję, że cieszycie się tak samo jak ja, ponieważ Shawn zaczął wreszcie dostrzegać piękno w Grace. Jaka będzie jego reakcja, gdy wejdą do pokoju? Czy to była tylko fałszywość przed rodzicami? A może będzie ją szantażować? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań, poznacie w dalszych rozdziałach tej powieści.
Love,
Brzosti.

Secret Diary |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz