Rozdział I - "Pamiętnik"

5.3K 295 50
                                    

"Drogi pamiętniku,

Jest poniedziałek 7 marca, właśnie wprowadziliśmy się do nowego domu na najbogatszej dzielnicy w Toronto. Tak zwana dzielnica "nadzianych". Moi rodzice całkiem tutaj nie pasują, odkąd otrzymali awans, starają się żyć na wyższym poziomie, ale po prostu nadal są tymi staroświeckimi ludźmi, których znam z dzieciństwa. Mam nadzieję, że jakoś się odnajdę, bo będzie mi naprawdę brakować Dylana, Katy, Nathalie... nawet tego nieszczęsnego Jacka, który zaplątał się w wir friendzone mojego otoczenia. Jego mina, gdy oznajmiłam, że wyjeżdżam na inny kontynent - bezcenna. No cóż, życie. Matka była już w liceum zanieść moje wszystkie dokumenty, jutro zaczynam swój pierwszy dzień w liceum. To tylko rok, więc jakoś zleci, później tylko College i może uda mi się wrócić na studia do Londynu. Poukładam swoje rzeczy i idę się rozejrzeć po okolicy. Całkowicie nie wiem, co tutaj znajdę."

Oto mój pamiętnik - mały, zamykany na kłódkę, a co najważniejsze - nikt nie ma do niego dostępu. Jestem dość nieśmiałą dziewczyną. Jestem córką dwójki naukowców - Marie i Eda Jackson. Obydwoje skończyli doktorat na Harvardzie i prowadzą badania nad jakąś nową substancją leczniczą dla kliniki w Toronto. Mimo, że bardzo dobrze zarabiają to nigdy nie byłam z tego zadowolona. Zawsze byłam uważaną za mądralę i żeby nie psuć reputacji rodziców to tak musiałam się także zachowywać. W mojej głowie chodziło tylko kilka rzeczy - narkotyki, imprezy, seks bez zobowiązań. A co mi zostawało? Książki, nauka z zobowiązaniami i jedyny narkotyk jaki mogłam używać to kawa. Dla moich rodziców kawa była narkotykiem, bo uzależnia, ale mimo wszystko po długich negocjacjach zgodzili się na to, żebym mogła ją pić. Gdyby nie to, że jestem na ich utrzymaniu to już dawno bym wyjechała. Jestem pełnoletnia, więc odpowiadam za siebie, a oni traktują mnie, jak jakąś małą dziewczynkę. Zdenerwowana wszelkimi przemyśleniami zabieram do rąk swój ukochany pamiętnik i dla uroku wspomnień otwieram go na pierwszej stronie:

"Cześć, pamiętniczku.

Nazywam się Grace Jackson, wczoraj skończyłam osiemnaście lat i właśnie od rodziców dostałam swój pierwszy pamiętnik. Tak, dorosła kobieta dostała od rodziców pamiętnik. Ktoś inny pewnie wkurzył by się za taki prezent, ale dla mnie to bardzo fajna rzecz. Opowiem Ci coś o sobie. Jestem blondynką z brązowymi oczami. Mam atletyczną sylwetkę, bo chodzę na zawody z siatkówki. Dużo trenuję i niestety dużo się uczę. Nauka nie jest moją pasją, wręcz przeciwnie - to pasja rodziców, a ja jestem zmuszana do jej praktykowania. Mam kilka piegów na policzkach, które oczywiście kryję pod lekkim makijażem. Oczywiście - lekki, bo rodzice zabraniają mi się bardziej malować, argumentując to, że jestem damą. Głupoty, jestem zwyczajną kobietą - nie damą. Mam bliskiego przyjaciela, który ma na imię Dylan. Nie jesteśmy razem, ale jesteśmy bardzo blisko. Jestem strasznie nieśmiała, mam bardzo ładną urodę i czuję się w swoim ciele bardzo dobrze, a mimo to, że jestem bardzo ładną kobietą to przez opinię mola książkowego, moja popularność spada na najniższe progi. W moim liceum wyznaje się zasadę - im głupsza i ładna jesteś, tym bardziej Cię lubią. Moi rodzice mówili coś o przeprowadzce do Toronto za jakiś czas, głupota. Przecież oni i tak nie dostaną tego awansu..."

- No to się przeliczyłam... - przerwałam czytanie, zamknęłam energicznie pamiętnik, założyłam kłódkę i włożyłam go do torby.

Jesteśmy już rozpakowani i dom wygląda "w miarę". Założyłam na swoje ramię moją ulubioną torbę i ruszyłam na spacer. Piękna okolica, krajobraz jest zabójczy, a widok przystojniaków z tej dzielnicy, przyprawia mnie o dreszcze. Nikt tutaj nie raczył się przywitać, widząc nową sąsiadkę. Wszyscy żyją w swoich grupach. Widać, ze nie są chętni na poznawanie nowych ludzi. Mimo widoku wszelkiego piękna okolicy to wszystko wydawało się być takie... ponure. Normalnie brak życia. Ludzie wylegują się w swoich jacuzzi, zapatrzeni w ekrany smartphonów i z drinkiem w ręce - normalny widok.

- O, a kogo my tu mamy. - zerkałam na ogródek jednego z domów. Zatrzymałam się chwilę na chodniki i obserwowałam.

Młody chłopak, na oko w moim wieku, wysportowany. Stoję i patrzę jak głupia na jego atletyczną sylwetkę, która wyłania się z ubrań ukazując każdy zarys jego mięśni brzucha, które schodzą coraz niżej. Wzrokiem schodzę coraz niżej, niżej... STOP. Przestań, Grace. To nie dla Ciebie, tylko sobie umysł zniszczysz takimi myślami. Zagapiłam się przez chwilę i nawet nie zdążyłam zauważyć, że chłopak z ogródka znalazł się przy ogrodzeniu.

- Cześć, nazywam się Shawn. Co takiego zobaczyłaś w tym ogródku? Stoisz i patrzysz tak dobre kilka minut, haha.

- O Boże, ja przepraszam...

- Żartuje sobie tylko, nie widziałem Cię tu nigdy, wprowadziliście się?

- Tak... Przyjechałam z rodzicami z Londynu. Grace jestem, nie zdążyłam się przywitać. - obserowawałam każdy jego ruch. Masakrycznie mnie zauroczył.

- Okaaay. - zobaczył, że namiętnie go obserwuję. - No to do zobaczenia, pewnie będziesz godzić do Liceum na końcu dzielnicy, widzimy się w szkole.

- Tak, Cześć. - ruszyłam w drogę.

Co za obciach. Co to miało być, Grace? Dopiero co poznałaś człowieka i już takie akcje? Nie wierzę, co on musiał sobie pomyśleć o mnie. Nie, nawet nie chcę sama o tym myśleć. To dla mnie po prostu za wiele. Pierwszy dzień w nowym mieście i już wpadka. No nieźle. Nawet nie chcę już iść do tej szkoły, żeby go zobaczyć. Wracam do domu, zanim znowu coś odwalę. Jestem już blisko, nie zdążyłam rozglądnąć się po okolicy, już trudno. Zauważyłam skrycie, że on zerka na mnie przez ogrodzenie. Obserwuje, gdzie dokładnie mieszkam. Gdy byłam już przy swoich drzwiach wejściowych to odwróciłam się w jego stronę, na co on zareagował dość śmiesznie. Gdyby nigdy nic rzucił się do basenu i tyle z jego wzroku...

- I jak? Poznałaś okolicę? - usłyszałam głos matki.

- Powiedzmy. Idę do pokoju.

- Zejdź zaraz na kolację!

- Nie jestem głodna!

Ruszyłam do swojego pokoju, zabrałam do rąk pamiętnik i zaczęłam znowu pisać notkę z tego dnia, musiałam. To jest pewna forma uzależnienia, taki mój mały, codzienny rytuał.

Secret Diary |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz