Rozdział XXII - "Gazeta"

2K 147 17
                                    

- Czego chcesz? - spytałam z obojętnością.

- Co to kurwa ma znaczyć? - zza pleców wyciągnęła gazetę na której widniała podobizna Shawna.

- Nie rozumiem, normalna gazeta. - próbowałam wybrnąć z niezręcznej sytuacji.

- Nie jestem głupia, Grace. Myślisz, że nie wiem, że jesteś w nim zakochana? Masz się od niego odpierdolić, rozumiesz? - w jej oczach widać było gniew.

- Nie mój typ. A gazeta? Cara ją zostawiła przed wyjazdem. Nawet nie zwróciłam na nią uwagi. Następnym razem pytaj, zanim weźmiesz w obroty swoje rozpuszczone ego. - roztrzepałam swoją grzywkę na czoło i położyłam głowę na poduszkę.

- Grabisz sobie, dziewczyno. Nie popuszczę Ci tego płazem. Nie jesteś jedyna w swoim rodzaju. Wszystkie jesteście takie same. Wredne szmaty, które próbują odbić komuś chłopaka.

- Masz trzy sekundy na opuszczenie tego pokoju. - nie mogłam już tego dalej wytrzymać.

- Bo co? - przez jej arogancję miałam ochotę jej ostro wpierdolić.

- Raz...

- Dwa...

- Trzy... - usłyszałam trzask drzwi. - Grzeczna dziewczynka.

Co ona sobie myślała? Jest w cudzym domu i jeszcze w taki sposób mnie obraża, jeszcze lepiej - grozi. Czy o to chodziło mojej matce, gdy mówiła o pogodzeniu się? Z pewnością, ale nie będę zwracała na nią uwagi. Takie kurwy jak ona i tak kończą pod latarnią z wypindrzonymi twarzami. Nigdy na codzień nie byłam taka wulgarna, ale rozmawiając z taką osobą, nie ma innej możliwości. Ona ma zakodowane w głowie, że wszystko musi iść po jej myśli. Wcale, że nie! Życie takie nie jest, a to, że jakaś idiotka będzie chciała sprawić, że będę się jej bać to już nie moja wina. Nie dam się tak łatwo, zresztą ona nie zna całej prawdy. Zastanawiałam się, czy kontynuować całą tą grę, ale teraz jestem przekonana, że innego wyboru nie mam.

***

- Grace! - obudziłam się, a kubeł zimnej wody rozlał się po całym moim łóżku, a ja odruchowo  zerwałam się z łóżka i przywaliłam nogą z opatrunkiem w kant szafki.

- Auć... - syknęłam z bólu. - Co Ci strzeliło do głowy?!

- Ja... Ja nie wiedziałem, że tak zareagujesz.

- To tak jakbyś zgwałcił kobietę, a ona będzie miała uraz psychiczny i przy tłumaczeniach mówisz, że nie wiedziałeś, że jak ją zgwałcisz to będzie miała uraz. - wypowiedziałam to zdanie z pełnym sarkazmem w wypowiedzi.

- Słabe porównanie, ale niech Ci będzie. Wiszę Ci podwózkę pod szkołę za to. Ogarnij się szybko, leć na śniadanie i jedziemy. - odpowiedział Mark.

- Spokojnie, mam czas. Przecież jest dopiero... - spojrzałam na zegarek. Mam 30 minut na dotarcie do szkoły. - O kurwa.

Zerwałam się z łóżka, poleciałam do szafy i zaczęłam biec opierając się o dwie podpórki w stronę łazienki.

- Kobiety... - spojrzał na mnie partner matki i pokręcił głową.

Nawet nie zwracałam uwagi na cholerny ból, który był powodowany przez ciągłe zgięcia nogi przy ubieraniu się. Założyłam czarną sukienkę młodzieżową, była mocno obcisła, a do tego białe conversy i torebkę. Makijaż był lekki, bo nie miałam czasu na coś mocniejszego. Roztrzepałam włosy i ruszyłam na dół. Zjadłam na szybko śniadanie, obyło się bez jakichkolwiek spojrzeń ze strony Melissy.

Secret Diary |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz