Rozszerzyłam oczy. Tak bardzo we mnie nie wierzyła? No proszę. Tego było za wiele. Tym razem już nie powstrzymałam łez. Płynęły po moich policzkach niekontrolowanie.

- Gdybyś była lekarzem, jak ci sugerowaliśmy, takie rzeczy nie miałby miejsca!

- Przestań mnie oczerniać! – Wybuchłam, lecz mój krzyk przypominał bardziej pisk. – Z nikim się nie przespałam. Poszłam na imprezę z koleżankami i u nich zasnęłam. Wróciłam późno, bo nagrywaliśmy dłużej i mój kolega z planu mnie odwiózł. – Musiałam pominąć fakt, że spędzałam ten czas z mężczyznami w większości. Nawet jak nie spałam z nimi, to moja matka uznałaby to za zniewagę.

- Dlaczego mam ci wierzyć na słowo?! – Wydarła się ponownie.

- To myśl sobie co chcesz!

Po tych słowach pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim na zamek od środka. Normalne to nie było, że miałam zamek w drzwiach, ale tak wyglądało to odkąd pamiętałam. Ja za to wykorzystywałam go często podczas kłótni z rodzicami.

Postanowiłam wziąć szybką kąpiel i położyć się spać. Musiałam odpocząć, bo w końcu tego dnia było mi ciężko na planie, a jeszcze popołudnie w dormie mnie dobiło. Ciekawe, jakby to było mieszkać z tyloma facetami. Chyba bym umarła, tym bardziej, jak taki Jongin chodziłby całymi daniami bez koszulki. Z tych zbereźnych myśli wyrwało mnie pukanie do moich drzwi. Byłam pewna, że to ojciec.

- Słucham? – Zawróciłam się takim tonem, by było wiadomo, że wcale nie chciało mi się go słuchać.

- Skoro nie wpuszczasz mnie to powiem ci przez drzwi. Jutro mamy ważnego gościa, więc wróć do domu na czas. – Po tym usłyszałam jak odchodzi.

Żadnych pretensji? Ochrzanu? Może zrozumieli w tamtej chwili, że jestem dorosła. Albo była to tylko cisza przed burzą. Nie podobało mi się to, że chcieli bym była przy ich gościu. Z drugiej strony, może chcieli się pochwalić córeczką, przed jakimś znajomym z branży. Nie interesowało mnie to zbytnio. Postanowiłam powoli szukać sobie jakiegoś lokum z dala od nich, ale dla świętego spokoju, zamierzałam zjawić się na czas następnego popołudnia.

*Junmyeon*

W nocy zamiast spać, rozmyślałem nad tym, co zażyczyć sobie od Kyurin w zamian za nie mówienie mi Oppa. Nic nie przychodziło mi sensownego do głowy. Wiedziałem, że nie muszę się spieszyć, jednak chciałem jak najszybciej wykombinować coś, z czego nie chciałbym by się wywinęła. Nie miałem pojęcia jakim cudem nie zmrużyłem oka przez to. W końcu powinienem był poczuć chociażby zmęczenie, a tu nic. Zdziwiłem się rano z tego powodu. Gdyby tak było po naszych koncertach i próbach do późna, to byłoby cudownie. Niestety o takim czymś można było pomarzyć.

W kuchni jedząc śniadanie nadal w głowie krzątała mi się tamta myśl. Ocknąłem się dopiero po pojawieniu się Jongina w pomieszczeniu. Był jakiś nie w sosie, co mnie zdziwiło. Pomyślałem, że może po prostu się nie wyspał, lecz trzaśnięcie drzwiczkami w szafce było jednoznaczne z tym, że coś go trapiło.

- Co jest? – Zapytałem niepewnie, nie chcąc go jakoś zrazić.

- Hyung. Znowu mam kontuzję. Noga rwie. Nie wiem co robić. – Mówił z wyczuwalnym bólem w głosie.

- Czemu dopiero teraz to mówisz? Trzeba pokazać to jakiemuś lekarzowi. – Przejąłem się nie na żarty.

- Ja...

- Nie chcę słyszeć wymówek. Inni jeszcze śpią? – Wybiłem go z rytmu tym pytaniem.

- Kyungsoo też już nie śpi. – Odpowiedział zdezorientowany, a ja ruszyłem do ich pokoju.

Miłosny scenariusz |Suho z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz