~7~

420 44 12
                                        

Taehyung odchylił głowę do tyłu, opierając ją o ścianę. Przełknął ślinę i ponownie spojrzał na trzymaną w drżących dłoniach umowę.

Jeszcze dziesięć minut temu był pewny swojej decyzji i w podskokach biegł do studia tatuażu, by się nie spóźnić. Otoczona czerwono-czarnymi ścianami recepcji recepcjonistka podała mu numer gabinetu Jimina i wydawała się miła, choć wygląd miała nieciekawy - ogrom tatuaży i piercingu był wręcz oszałamiający, a bordowe włosy dałoby się zauważyć z odległości pół kilometra. Kim nawet przez chwilę zastanawiał się, jakim cudem jej to żelastwo nie ciąży. Zawahał się jednak, gdy zauważył podśpiewującego pod nosem Jungkooka, wchodzącego do sali, w której przyjmował jego nauczyciel. Zwyczajnie spanikował, zamykając się jak najgorszy tchórz w kabinie toalety.

Nic takiego by nie miało miejsca, gdyby nie właśnie ta umowa, która przypominała mu trochę umowę najmu. Niby chciał, ale strach zwyciężył i zyskał władzę nad ciałem.

Wsunął palce we włosy i roztrzepał je, raz po raz czytając jedno z ostatnich zdań umowy.

Powyższa umowa, zawarta między p. Park Jiminem a ..............., upoważnia p. Parka do aktów o podtekście seksualnym (w ramach swojej pracy).

Taehyung jednak wiedział, że owe 'podteksty seksualne' nie są tu wspomniane dla jego komfortu. Nie był głupi, a Jimin to wiedział, dlatego zmodyfikował zwykły dokument w umowę, poniekąd dotyczącą zgody Kim'a na użyczanie swojego ciała nauczycielowi. Nie podobało mu się to. Czuł się jak dziwka, co jego mózg starał się usilnie mu przekazać. Nic nie mógł jednak poradzić na napływające do niego fantazje, powoli przyćmiewające zdrowy rozsądek, objawiający się najczęściej pod postacią głosu Luhana.

Odetchnął głęboko i zdjął zębami skuwkę długopisu, składając w jedynym wolnym jeszcze miejscu swój podpis.

***

- Nieźle musiałeś go przerazić - parsknął Jungkook, nie odrywając wzroku od trzymanego w dłoniach telefonu. Starszy zerknął na rozwalonego na niewielkiej czarnej kanapie przyjaciela, nie próbując nawet poprosić go, aby zdjął nogi z oparcia i przestał wisieć głową w dół, bo to i tak nic by nie dało. - Spóźnia się już dwadzieścia minut.

- Nie dobijaj, błagam - westchnął, masując palcami skronie. Wbił wzrok w czerwoną ścianę przed sobą, ozdobioną zdjęciami osób z piercingiem. Całe studio urządzone było w podobnym stylu. - Chyba trochę za szybko zacząłem działać...

Czarnowłosy tylko coś mruknął, zaraz sycząc, zapewne przez przegraną w jakiejś grze. 

Jimin zerknął na niego sceptycznie, z kolejnym długim westchnięciem się przeciągając.

- W takim razie obydwoje mamy teraz wolne. Nie wierzę, że to mówię, ale-

- Jestem! Przepraszam za spóźnienie - przerwał mu ten dobrze zapamiętany głęboki głos, przez który na chwilę znieruchomiał. Chwila ta trwała może z pół sekundy, a tuż po niej uśmiechnął się szeroko, nie zwracając uwagi na Jungkooka, który - zaskoczony bardziej niż rudowłosy - upuścił sobie iPhone'a na twarz. - Coś mnie zatrzymało - Taehyung uniósł kąciki ust w przepraszającym geście, zamykając za sobą drzwi. Policzki miał leciutko zarumienione, jakby biegł. Albo niedawno skończył się masturbować.

- Nie ma sprawy - machnął lekceważąco ręką, czując delikatne mrowienie w przekłutej wardze. Oblizał kolczyk i wychylił się lekko ponad stołem, by firmowym uściskiem dłoni przywitać blondynka, nie mogąc sobie oczywiście przy tej czynności oszczędzić przejechania kciukiem po gładkiej skórze Tae, który zareagował na to gęsią skórką, próbując ukryć ją jak najszybszym zabraniem ręki, co niestety mu się nie udało. Jimin uśmiechnął się triumfalnie, widząc na buźce dzieciaka urocze zawstydzenie.

UnrealizableWhere stories live. Discover now