- Taehyung! Mógłbym cię prosić na słówko?
Kim zatrzymał się w pół kroku. Przełknął ślinę, zerkając przez ramię na siedzącego przy swoim biurku nauczyciela. A mógł się pospieszyć i wyjść przed innymi...
- A-a o co cho-chodzi? - wydukał, zaciskając palce na ramiączku plecaka. Mimowolnie się odwrócił.
Jimin uśmiechnął się uroczo.
- Głównie o to - wskazał ruchem głowy na wciąż widoczne uwypuklenie w spodniach blondyna. Przesunął wzrok na jego ozdobioną rumieńcami twarz, nie tracąc uśmiechu.
Taehyung zapowietrzył się, nabierając jeszcze mocniejszych wypieków. Otworzył usta, jednak zaraz je zamknął, nie mając pojęcia, co odpowiedzieć.
Rudowłosy wstał i zbliżył się do niemiłosiernie zawstydzonego ucznia, który od razu postąpił krok do tyłu. Po kilku takich akcjach, zetknął się plecami ze ścianą. Przerażony zassał głośno powietrze. Ramiączka jego plecaka bezsilnie zsunęły się z opuszczonych wzdłuż ciała rąk.
Nauczyciel oparł dłoń na ścianie obok głowy Taehyunga, przechylając lekko swoją. Trochę go irytowało, że musiał stać na palcach, lecz nic nie mógł na to w tej chwili poradzić.
Patrząc w oczy wyższego, wolną dłoń umieścił na jego torsie. Ten zadrżał, próbując odepchnąć mężczyznę. Nie bardzo mu to jednak wychodziło.
- Ćśś... - mruknął Jimin do ucha blondyna i przygryzł jego płatek, sunąc po nim zimnym kolczykiem w języku. Zjechał powoli rękę niżej. - Chcę ci tylko pomóc.
Taehyung jęknął gardłowo, odrzucając na chwilę głowę do tyłu. Jego dłonie, wciąż ułożone na torsie nauczyciela, drżały lekko, aczkolwiek nie wykonywał żadnych gwałtowniejszych ruchów, mających na celu na przykład odepchnięcie rudowłosego. Wciąż był niemiłosiernie zawstydzony, jednakże równie mocno odczuwał ogromną przyjemność.
Park uśmiechnął się, zauważając, że blondyn coraz bardziej mu ulega. Wykonał kolejny ruch ręką, pocierając opuszkami palców o jasny dżins, opięty na jego kroczu. Głaskał je jeszcze chwilę, następnie odpinając guzik.
- P-proszę pana... - jęknął słabo Taehyung, zaciskając smukłe palce na koszuli starszego. Nie chciał tego kończyć, jednak nagle odezwały się w nim wszystkie morale, mówiące mu, że to, co robią, jest złe.
Nie zwracając uwagi na nikłe oznaki protestu, rudowłosy wsunął dłoń w spodnie ucznia.
- Nie, nie 'proszę pana' - potarł kciukiem główkę penisa blondyna przez lekko już wilgotny materiał bokserek. - Tatusiu.
I tutaj Kim nie mógł się powstrzymać. Jęknął głośno, nie przez pieszczoty, a jego wyobraźnię, podsuwającą mu coraz to nowsze obrazki. Zadrżał, ponownie odchylając głowę do tyłu i rozchylił wargi. Przesunął dłonie wyżej, na ramiona Jimina, mnąc pod palcami białą, jedwabną koszulę.
Nauczyciel, całkowicie zauroczony widokiem wciąż niewinnej - mimo sytuacji - buźki, wyjął członka Taehyunga z bielizny, nie chcąc przedłużać bardziej, niż to konieczne. Złapał jego sztywną długość, od razu zaczynając wykonywać szybkie ruchy nadgarstkiem. Nie mogąc się powstrzymać, wolną dłonią szarpnął miękkie włosy wyższego, obniżając jego głowę, by mieć bliżej do jego rozchylonych ust, które szybko złączył ze swoimi. Przepaść między nimi była doskonale widoczna, jednak nie przejmował się tym. Młody się jeszcze nauczy.
- Uh... - stęknął blondyn, czując przechodzące przez jego ciało dreszcze. Wbił paznokcie w ramiona starszego, pojękując w jego miękkie wargi, które starały się go zagłuszyć. Z marnym skutkiem.
VOCÊ ESTÁ LENDO
Unrealizable
FanficParingi: Się zobaczy <: Gatunek: Smut Uwagi: Różnica wieku (w każdym razie dużo seksualnych, sama jeszcze nie wiem jakie dokładnie)
