|28| Spacer z zachodzącym słońcem

621 74 8
                                    

(Czytaj ogłoszenie na końcu :c )

/ Perspektywa Olgi /

- A tak to? Może dzisiaj obejrzymy jakiś film?

- Pewnie - powiedziałam z uśmiechem.

- Jakiś horror? - zaproponował białowłosy.

- W-wolałabym nie... Boję się horrorów - powiedziałam w jego stronę.

- Przecież będziemy oglądać go razem, nie będziesz się bała.

- Dobrze... Tylko mało straszny...

- Postaram się - powiedział z uśmiechem.

Zatopiłam się w szum liści, którymi poruszał lekki wiatr, cisza, która nas otaczała, odprężyła mnie, co mnie zarazem zdziwiło, że żadne dzieci nie bawią się o tej porze w parku. Obróciłam głowę w stronę Lysandra, swobodnie miał ręce założone stylu głowy, z uśmiechem miał głowę skierowana do nieba z zamkniętymi oczami, wiatr lekko ruszał jego białe włosy, gdzie końcówki miał ciemne. Obróciłam ponownie głowę ku górze, patrząc centralnie na chmury.

- Tamta przypomina żółwia - powiedział nagle Lysander.

- A ta kota - powiedziałam ze śmiechem, wskazując palcem w stronę kształtu chmury.

Mijały kolejne minuty leżenia na trawniku parku, w słoneczny dzień.

- Może jeszcze pójdziemy do sklepu, jak będziemy oglądać filmy, przydałyby się przekąski -powiedział chłopak z dwukolorowymi oczami, wstając z trawnika, wstając z trawnika, gdzie po chwili pomógł mi z niej wstać. Wyszliśmy z parku, kierując się w stronę najbliższego sklepu, kupiliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy do małego maratonu domowego i zmierzyliśmy do mojego domu.

Weszliśmy razem do mieszkania, położyliśmy reklamówki na blacie, a torby odłożyliśmy na kanapie.

Próbowałam włączyć telewizor, ale ku zdziwieniu nie mogłam.

- N-nie wiem co się stało - powiedziałam próbując kolejny raz go włączyć - telewizor nie chce się włączyć.

Podszedł do mnie Lysander, który od razu zdziwiony sprawdził wszystkie kable, które były podłączone do ekranu.

- Dziwne... - podrapał się po karku - wszystko jest dobrze, zapal światło, może nie ma prądu - powiedział, poszłam w stronę włącznika światła, który standardowo znajdował się koło drzwi.

Włączając światło, sprawdziły się Lysandra obawy, nie było prądu.

- Co teraz zrobimy? - spytałam się chłopaka.

Po niecałej minucie, dostałam od niego odpowiedz.

- Masz laptop? Powinien starczyć na jakiś czas oglądania, internet podłączy się przez telefon, jakoś to będzie - tym pomysłem byliśmy oboje rozbawieni.

Z pokoju przyniosłam laptopa do salonu, gdzie postawiłam go na stoliku do kawy. Lysander przygotował przekąski, wsypując chipsy do miski, stawiając ja koło laptopa wraz z dwoma szklankami.

- To jaki film? - spytałam się, kiedy Lysander wyszukiwał najpopularniejszych tytułów filmów.

- Las głów - odpowiedział, włączając film. Skupiłam się na filmie, niektóre momenty powodowały automatyczne krycie się za poduszką.

- Czemu w horrorach główna bohaterka pomimo tego, że się boi, sprawdza, co wywołuje straszliwy hałas? - powiedziałam pół zakrytą poduszką.

- Pewnie dlatego, żeby się coś działo, chyba każdy bohater filmu popełnia ten błąd - powiedział rozbawiony, kiedy miało się wyjaśnić, kto dręczył samotnego mężczyznę, który odziedziczył dom po pradziadku, laptop postanowił się rozładować.

- Akurat w tym momencie - powiedziałam odkładając poduszkę na bok - kiedy przygotowałam się psychicznie na straszne twarze - powiedziałam rozbawiona.

Lysander swobodnie położył głowę na oparciu kanapy, patrząc rozbawiony w sufit.

- Ja myślę, że ten facet jest chory i sobie to wszystko ubzdurał - powiedziałam, kiedy wstawiłam z kanapy - chcesz coś do jedzenia? - spytałam się, kiedy podeszłam do lodówki.

- N-nie, dzięki.

/Perspektywa Lysandra/

Siedząc na kanapie, spoglądałem w stronę Olgi, która i tak uszykowała jedzenie także dla mnie, ciągle prądu.

- Może napiszę do Kastiela czy on także nie ma prądu - powiedziałem, pisząc wiadomość w telefonie.

- Też jestem ciekawa - powiedziała rozśmieszona niosąc talerz z kanapkami - a tak, to teraz jedz - powiedziała, biorąc jedną z kanapek.

Zaczęliśmy razem jeść w lekkiej ciszy, nie miałem pomysłu, jakbyśmy mieli wykorzystać ten czas.

Kiedy zjedliśmy, Olga poszła odnieść talerz do zlewu.

- Może gdzieś się przejdziemy? - spytałem się, kiedy zmywała.

- Pewnie - powiedziała, kładąc talerz na suszarkę dla naczyń, podeszliśmy do wieszaków przy głównych wyjściu i włożyliśmy buty, wyszliśmy z domu, Olga zakluczyła drzwi.

- A tak to gdzie idziemy? - spytała się, kiedy wychodziliśmy z budynku.

- Pomyślałem o molo, nie byliśmy jeszcze tam - powiedziałem, kiedy razem zmierzyliśmy w stronę najbliższego przystanku.

Po pewnym czasie dotarliśmy na molo, gdzie zaczęliśmy iść na jego koniec.

- Jak myślisz, co stanie się z Amber? - spytała się.

- Nie wiem, jakaś specjalna szkoła? - podałem przykład.

- No nic - odparła - powinniśmy się cieszyć dzisiejszym dniem - powiedziała z wielkim uśmiechem.

Dotarliśmy na jego koniec, słyszeliśmy fale, które obijały się o betonowe ściany.

- Nie mogę się doczekać lata - palnąłem, zanim pomyślałem.

- Czemu to niby - powiedziała rozbawiona, przełknąłem głośno ślinę.

- P-pomyślałem, że jak dobrze się z tobą dogaduje, to latem będziemy spędzać razem więcej czasu - powiedziałem z nerwowym śmiechem.

- Też o tym pomyślałam - uśmiechała się - moglibyśmy całą paczką gdzieś wyjechać, biwak jakiś? - powiedziała w moją stronę.

Wolałbym z nią jechać na osobności gdzieś...

- Jak myślisz, reszta byłaby za? - wyrwała mnie z rozmyślenia.

- Pewnie - powiedziałem z uśmiechem.

- Spójrz, zaraz będzie zachodzić słońce - powiedziała, patrząc na ocean, gdzie zachodziło słońca, piękny widok.

Oparliśmy się o betonowy mur, który sięgał nam powyżej pasa. Patrzeliśmy razem na zachodzące słońce, można powiedzieć, że dzień się jakoś udał, pomimo braku prądu, film dokończy się kiedy indziej.

- Lys, obiecaj jedno - powiedziała w moją stronę, jednocześnie przeszły mnie dreszcze - od teraz żadnych wagarów - powiedziała z śmiechem - chcę jakoś skończyć tę klasę - dokończyła, kiedy razem wracaliśmy już do domów.

/ Ogłoszonka :C /

Brak weny mnie natknęła... Napiszcie w komentarzach coś fajnego :c 

Przepraszam, że długo nie było rozdziału, ale ten pisałam wyjątkowo... Długo...  

Do tego, przeczytałam połowę własnej książki, stwierdziłam że poprawie je wszystkie po kolei, co też zajmie trochę czasu, w miedzy czasie postaram się coś napisać.



Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now