*Lauren's POV*
Moje serce z każdą sekundą coraz mocniej biło. Co chwilę w swojej głowie słyszałam otwieranie drzwi. Myślałam, że banda Tyler'a i Troye'a stoi już za nami. Wyobrażałam najgorsze. Nie wiem, porwanie? Nie miałam pojęcia, co oni kombinują, po co Troye uratował Camilę, po co zaproponował nam mieszkanie tu. Może ma w tym jakiś cel?
- Gdzie to jest? - przerwała ciszę Camila. Nagle mój telefon zawibrował.
"Będziemy za jakieś 10 minut. Uważajcie na siebie i proszę, nie wchodźcie do tego pokoju, nie sprawdzajcie co tam jest, błagam! Wytłumaczę wam później". Sms od loczka zaniepokoił mnie, równocześnie dał mi nadzieję. Dowiemy się o co chodzi?
- Kto to? - spytała Camila próbując zaglądnąć w ekran mojego telefonu.
- Nikt ważny. Camila, boję się. W sensie, może oni zaraz przyjadą? I zobaczą, że dziwnie się zachowujemy? Myślę, że mogą być nieobliczalni. - byłam przekonana, że po moich słowach dziewczyna wystraszy się i stwierdzi, że powinnyśmy dać sobie spokój. Zobaczyłam strach w jej oczach, kiedy spojrzała na mnie.
- Nie, jestem ciekawa. - odparła wraz z odwróceniem głowy od mojej postaci. Zaniemówiłam. Wtedy otworzyły się wejściowe drzwi.
- Mówiłam kurwa, mówiłam! - szepnęłam i złapałam dziewczynę za rękę.
- Co robimy? - Camila była bliska płaczu, co słychać było po jej głosie. Mocno trzymała mojej drżącej dłoni.
- Chodźmy do sypialni, ale cicho. - delikatnie postawiłam nogę na podłodze tak, aby nie zaskrzypiała, aby nic nie poruszyć, nie zrzucić doniczki z kwiatkiem, która stałą w zasięgu mojej ręki. Camila powtarzała każdy mój krok.
- Jesteśmy! - krzyknął Troye. Byłyśmy już "bezpieczne" w sypialni. Z przerażenia nie mogłyśmy wydobyć z siebie ani jednego słowa.
- Już wolałabym uciec stąd do mojego domu, z którego uciekłyśmy. - odezwała się nagle płacząca Camila.
- Jesteś ze mną skarbie. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Jesteś dla mnie najważniejsza. - chwyciłam jej dłoń i spojrzałam prosto w zapłakane oczy. - No już, przytul się do mamusi.
Zaśmiała się i wtuliła w mój biust. Efektem tego była mokra część bluzki.
- Nie płacz, proszę. Nic ci się nie stanie. - zapewniałam ją, ale ona nie odpowiadała. Leżała po prostu wtulona, nie ruszała się w ogóle.
Nagle do pokoju wbiegł Troye.
- Emm... Przeszkadzam? - Kaks wyprostowała się w jednej sekundzie.
- Nie, nie. - wytarła swoje mokre oczy. - Wejdź.
- Coś się stało?
- Właściwie to...
- Nie! - weszłam jej w słowo. - Wpadło jej coś do oka, po protu wiesz, codzienna sprawa.
- Mogę cię prosić na słowo? - Camila już zerwała się z miejsca. - W sensie, Lauren. Nie obraź się mała, ale ja muszę pogadać z twoją dziewczyną.
Skinęła głową. Puściłam jej rękę i wyszłam za Troye'm.
- O co do cholery chodzi? - szepnęłam wkurzona.
- Wyjaśnię ci potem... Nie byłyście w tym pokoju?
- Nie. O co chodzi?! - prawie krzyczałam.
- Słuchaj. Powiem ci tylko, że ja jestem niewinny, jestem po waszej stronie.
- Okeeej. A powiem ci, że ja ci nie wierzę. I co teraz? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- No przykro mi... Ale trudno. Nie mów nic Camili, proszę. Zależy mi na niej i...
- Że co? - byłam szczerze zszokowana słowami chłopaka.
- ...jak na przyjaciółce. - dokończył. Byłam zmieszana całą tą sytuacją i dawałam to po sobie poznać.
- Dobra, pogadamy później.
- Hej! - odwróciłam się do niego. - Nie mów jej.
- Masz to jak w banku. - powiedziałam nie patrząc wcale na niego. Czułam się oszukana. Miałam dowiedzieć się, o co chodzi, a wszystko szlag trafił.
Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Camila podniosła głowę z nad książki.
- Co czytasz? - odetchnęłam głęboko.
- Harry Potter i Komnata Tajemnic.
- Kolejny raz? - próbowałam w myślach zliczyć, który raz czyta już tę część. Była widocznie jej ulubioną.
- Dziesiąty?
- Dwudziesty?
- Tsa, pięćdziesiąty... O co chodziło z Troye'm?
- A nie ważne, takie nasze sprawy. - odpowiedziałam i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
************************
Mam nadzieję, że rozdział się podoba! Do następnego ❤
CZYTASZ
Dear Diary.. × Camren Fanfiction
FanfictionKiedy słodka Camila spotyka tajemniczą Lauren zmienia się jej perspektywa na życie, ludzi. Jej dotychczasowe spokojne życie staje się teraz prawdziwą przygodą - taką, jak w książkach. Sama Cabello nie może uwierzyć w to, że tak bardzo się zmienia...