Fifty

2.3K 246 70
                                    

Luhan

Dwa dni. Dwa cholerne dni odkąd ostatni raz widziałem Sehuna i mogę śmiało powiedzieć, że zaczynałem się niecierpliwić. Spędzanie z nim każdej chwili, a brak możliwości zobaczenia go to duża zmiana, zwłaszcza że przywykłem do bycia blisko niego i jego dotyku.

Chciałem również poczuć jego usta na swoich. Nazwijcie mnie szalonym, ale ten chłopak potrafił sprawić, że czułem się, jakbym leżał na kłębiastej chmurze, wysoko na niebie.

Przez cały dzień miałem ochotę wysłać mu smsa. Spytać, czy wszystko w porządku, jak poszło dochodzenie, ale Sehun ostrzegał mnie, żebym tego nie robił, bo policja mogła w każdej chwili sprawdzić jego telefon.

Nienawidziłem faktu, że nie mogłem być na każdym kroku jego drogi, ale cieszyłem się, że chciał, żebym był bezpieczny. Ostatniej rzeczy, której teraz potrzebowałem, to ingerencja moich rodziców.

— Panie Lu, czy jest jakiś powód, dla którego nie uważasz na mojej lekcji? — podniosłem głowę i zobaczyłem profesora, wpatrującego się we mnie przez swoje okulary na czubku nosa.

— Nie, proszę pana.

— Więc mam nadzieję, że skończysz marzyć i skupisz się na lekcji.

Pokiwałem głową, a on popatrzył na mnie srogo, zanim odwrócił się i kontynuował lekcję. O wiele bardziej wolałem być w domu niż słuchać profesora opowiadającego o tym, jak rozpoczęła się druga wojna światowa.

Uderzałem palcami o ławkę, licząc każdą sekundę, która została do końca. Baekhyun mógł na bieżąco informować mnie, co się dzieje, bo skończył odpowiadać na wszystkie pytania i dostał od Sehuna pozwolenie, żeby dać mi znać.

Kiedy tego dnia wyszedł z komisariatu, napisał mi smsa mówiącego, jak wszystko poszło gładko. Powiedział też, że był tam Sehun, ale nie wyglądało na to, żeby miał jakieś problemy. Cieszyłem się. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby go aresztowano.

Moje myśli znów zostały przerwane, tym razem przez dzwonek. Zebrałem książki i wsunąłem je do plecaka, po czym wyszedłem z pomieszczenia. Na korytarzu przepchnąłem się przez ludzi, żeby dostać się do swojej szafki i w końcu do cholery się stąd wydostać. Nie rozumiem, dlaczego ludzie muszą zatrzymywać się na środku korytarza, żeby porozmawiać? Nie mogą usunąć się na bok?

Idioci.

Potrząsnąłem głową, kiedy w końcu dotarłem do szafki. Wpisałem kod i otworzyłem drzwi, po czym wrzuciłem wszystko do środka. Mój telefon zabrzęczał w kieszeni.

Dlaczego nikt nie chciał mnie zostawić w spokoju?

Od: Nieznany
Wyjdź na zewnątrz.

Uniosłem brwi w zdziwieniu, a mój brzuch skurczył się z powodu nieznanego numeru. Szybko odpisałem.

Do: Nieznany
Kto to?

Od: Nieznany
Zobaczysz ;)

Przygryzłem wargę i rozejrzałem się dookoła. Nawet jeśli część osób wyszła, to kilka z nich jeszcze wciąż się tutaj kręciło. Jeśli byłby więc to jakiś zabójca, miałbym świadków.

Zanim się zorientowałem, stanąłem przed podwójnymi drzwiami, a strach przejął nade mną kontrolę. Skąd ta osoba, kimkolwiek była, miała mój numer? Był tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć.

Westchnąłem i otworzyłem drzwi, czując na sobie popołudniowe powietrze. Wyszedłem na zewnątrz i wziąłem głęboki oddech, rozglądając się i szukając jakichkolwiek oznak tego, że ta osoba tu była. Zobaczyłem go dopiero po chwili. Zastygłem, a moje oczy otworzyły się szeroko.

I'll Protect You | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz