Rozdział 33

5.7K 271 3
                                    

Holly Smith

- Kochanie, słuchaj dziadków, bądź grzeczna, a jak będziesz za nami tęsknić to powiedz im i do

nas zadzwonicie. Dobrze?

- Tak.

- Nie rozrabiaj, smyku. - powiedział Jace i rozczorchał jej włosy.

- Jedźcie już. - ponaglała nas Ali.

- Zobacz ma dopiero prawie cztery lata, a już chce pozbyć się starych. To co będzie jak będzie miała szesnaście, osiemnaście lat. Będziemy musieli się wyprowadzić z domu. Mój ty mały kotku... - powiedział i podniósł ja wysoko do góry. - Będziesz tęsknić za tatą?

- Yhym.

- A za mamusią?

- Tak, a możecie już jechać?

- No zobacz no... Już chce się nas pozbyć. Przytulisz ojca na pożegnanie przynajmniej?- mocno go przytuliła i pocałowała w policzek. Potem to ja wzięłam ja na ręce i przytuliłam do siebie.

- Wracamy za niedługo, już za tobą tęsknię skarbie.

- Damy sobie radę, kochanie. - powiedziała Eleonora i przytuliła mnie.

- Wiem, ale wie pani...

- Cholera jasna! - wykrzyknęła. Przestraszyłam się, a serce biło mi jak szalone. - Mówiłam ci tyle razy, żebyś mówiła do nas mamo i tato. - zaśmiała się na widok mojej zdziwionej twarzy,a potem podeszła do syna. - Pilnuj, Holly i... no... nie męcz jej.

- Jasne, mamuś. -rzucił Jace i pocałował swoją matkę.

- Chodź tu do mnie, skarbie. - mama objęła mnie i mocno przytuliła. - Uważajcie na siebie. - uśmiechnęła się i pocałowała  policzek.

- Chyba nie chcecie spóźnić się na samolot. - upomniał Sam.

- Tak... Alice... - po policzku spłynęła mi łza. - Będę codziennie dzwonić, jasne? Bądź grzeczna, słuchaj dziadków.

Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.

***

- Kochanie, trzęsiesz się jak galareta.

- Może dlatego, że nie lubię latać.

- Nie ma czego się bać.

- Jest. Ja widzę w tej maszynie coś strasznego. Przeraża mnie. - złapał mnie za dłoń i nim się obejrzeliśmy byliśmy już w powietrzu.

Kiedy wylądowaliśmy odetchnęłam z ulgą. Pojechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy przebywać. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Eleonor.

- Cześć, mamo. Jesteśmy już w hotelu.

- Cześć, skarbie. I jak opowiadaj. Fajnie jest w Paryżu.

- Wiesz dopiero co weszliśmy do hotelu, więc...

- Jasne, chcesz Alice?

- Tak.

- Hej, mamo.

- Cześć, córcia. Jak tam?

- Dobrze, jesteśmy z babcią na placu zabaw. Potem będziemy robić babeczki.

- To świetnie. Nie przeszkadzam wam, zadzwonię później. Kochamy cię, pa.

- Pa.

***

Następnego dnia zaczęliśmy zwiedzanie.

Kiedy zostało nam jeszcze tylko cztery dni, a wszystko już zobaczyliśmy stwierdziliśmy, że zostaniemy w hotelu i będziemy się lenić calutki dzień.
***
Jak podoba Wam się rozdział??? Jestem na wycieczce więc możliwe że dodam kolejny rozdział... To do następnego... ❤





















Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz