IV

469 62 41
                                    

Obudził się niespełna dziesięć minut przed budzikiem, cały zlany potem, z szybko bijącym sercem i potocznie rzecz mówiąc, niemałym namiocikiem w bokserkach.

Popatrzył na to zjawisko umęczonym wzrokiem wzdychając tylko, by po chwili zsunąć materiał do połowy ud i złapać za trzon swojej erekcji, powolnych ruchem sunąc ręką w górę, i w dół. Przywołał w myślach sen, który doprowadził go do takiego stanu.

Yoongi na ostatnim spotkaniu prezentował się nad wyraz dobrze, powiedziałby raczej, że słowo "seksownie" opisywało najlepiej jego strój przyszykowany na spotkanie biznesowe. Czarne, dopasowane spodnie, zwykła biała koszula i marynarka w tym samym kolorze. Niby klasyka gatunku, a i tak dech zapierało za każdym razem, w szczególności, gdy jego fantazje powiodły go do toalety restauracji, w której owego dnia się spotkali.

Starszy miałby tam przycisnąć go do ściany niewielkiej kabiny, by ugniatać na zmianę, któryś z jego pośladków, całować namiętnie obojczyki, czasem je przygryzając nieco mocniej, zostawiając na nich ślady po zębach. Drugą ręką powiódłby do bokserek młodszego, uprzednio rozpinając spodnie i zsuwając je nieco, palcami oplótłby główkę penisa, zanurzając odrobinę paznokieć w szparce na jego czubku. Energicznymi ruchami doprowadziłby go do stanu, kiedy to nie miałby już siły powstrzymywać jęków, nawet jeśli jakiś inny mężczyzna odwiedzający toaletę miałby go usłyszeć, to byłoby mu po prostu za dobrze, aby dał radę stłumić w sobie głos. W kulminacyjnym momencie poczułby nawilżony palec penetrujący jego ciasne wnętrze, uderzający raz po raz w ten jeden magiczny punkt, doprowadzając go tym samym do spełnienia, z imieniem Mina na ustach.

- Yoo-ongi... - jęknął przeciągle, odchylając głowę nieco w tył, gdy gorąca sperma wytrysnęła na jego brzuch, brudząc go tym samym.

Wziął kilka głębokich wdechów, a gdy napięcie uszło z jego ciała, sięgnął po chusteczki znajdujące się na szafeczce nocnej, tuż obok łóżka, wycierając dokładnie ubrudzone miejsce.

W tym samym momencie zadzwonił jego budzik, sygnalizujący, że czas najwyższy zebrać dupę w troki, ogarnąć się i pobiec na siłownię, a tym samym spalić sporą nadwyżkę przyswojonych w weekend kalorii. Czyli praktycznie dzień jak co dzień, tylko z mniejszą ilością jedzenia.

Nawet poranny wzwód nie był niczym dziwnym, gdyż ostatnio pojawiał się on niemal codziennie, jedynie zaskoczyło go miejsce, gdzie wyobraził sobie siebie wraz z szarowłosym. Co on miał z tymi toaletami publicznymi? Najpierw gościu z niedzieli, teraz to. Jakiś jego nowy fetysz, czy co? Chodziło mu o dreszczyk emocji związany z obawą przyłapania przez osoby wchodzące do pomieszczenia?

Chyba jednak niedobór seksu w organizmie zaczął dawać o sobie coraz silniej znać, podsuwając nawet tak kontrowersyjne i niebezpieczne miejsca do zaspokojenia swoich potrzeb. Jak tak dalej pójdzie, będzie musiał znaleźć sobie kogoś na jedną noc, by nie ześwirować z tego wszystkiego, jednocześnie dając odpocząć myślom czy też wyobraźni, która w nocy działa nadzwyczaj dobrze, rankiem nie pozwalając mu spokojnie rozpocząć dnia, nim się nie zaspokoi.

~ ~ ~ ~ ~

Ten dzień nie zapowiadał się najlepiej, pomijając już sytuację z rana, teraz pędził spóźniony do pracy, w duchu błagając wszystkich bożków tego świata, aby nikt nie zauważył, że pojawi się w firmie, co najmniej piętnaście minut po czasie.

Poprzedniego wieczoru zapomniał naszykować sobie rzeczy na trening oraz ubrań, które miał dzisiaj założyć na siebie po szybkim prysznicu. Niby to niewiele ale zabrało mu tych kilka cennych minut, przez co nie zdążył na metro, a kolejne miało opóźnienie spowodowane drobną usterką techniczną. Na domiar złego podczas ćwiczeń był rozkojarzony i nie napinał odpowiednio mięśni lub nie korygował swojej postawy, efektem czego był ból w barku oraz prawej kostce.

Jimbunny | YoonMin, JiKook | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz