S H I T

83 15 3
                                    

Weszliśmy do domu Kris'a.
- Dzień dobry - krzyknąłem gdy wszedłem do domu.
- Nikogo nie ma, przecież wiesz - zaśmiał się i szurną palcem o mój podbródek. Uśmiechnąłem się i zacząłem zdejmować buty.

- Ja będę w kuchni - krzykną z salonu Kris.
- Dobra! - zdjąłem buty i skierowałem się najpierw do salonu odłożyć plecak i czapkę, a następnie poszedłem do Kris'a pomóc mu przygotowywać jedzenie.

- Co pomóc? - oparłem się rękami o blat i patrzyłem jak Kris wyjmuje składniki.
- Możesz nastawić wodę na kawę, ja z kanapkami sobie poradzę - odwrócił się do mnie i puścił mi oczko, uśmiechnąłem się i poszedłem po czajnik.

Wlałem wodę i nastawiłem na gaz. Wyciągnąłem dwie szklanki i nasypałem do każdej kawy.
Usiadłem na blat i czekałem. ~mmm jakie on ma pośladki *0* i umięśnione ręce *0*~ przez chwile naszły mnie takie chore myśli, ale przerwało mi piszczenie czajnika.

Szybko zeskoczyłem z blatu i zalałem kawę.
- Dwie - zwrócił się do mnie Kris
Popatrzyłem na niego mocno zdziwiony.
- A..a..ale co?
- Cukru - posłał mi jeden ze swoich seksownych uśmiechów. I postawił talerz pełen kanapek na blacie. Nasypałem posłusznie dwie łyżeczki cukru do kawy Kris'a i półtorej łyżeczki do swojej.

Wziąłem dwie kawy do rąk i z zamiarem postawienia ich koło kanapek odwróciłem się.

JEBUT

Wyszło na to, że Kris stał za mną. Oblałem go całego kawą.
- Ałć! - krzykną
- Przepraszam, nie chciałem! - i zacząłem zdejmować z niego koszulkę, żeby się nie poparzył.
~te ciało *0*...Jackson!. Nie teraz o tym!~ ale ciało miał niesamowite, aż mi się gorąco zrobiło. Zachwiałem się na nogach.
- Ej ej, a Tobie co? - zaśmiał się, stojąc już bez koszulki - To ja zostałem oblany nie Ty i to mnie boli - zrobił smutną minkę i wziął moją rękę, a następnie wyprostował mój palec wskazujący i zaczą jeździć nim po swoim torsie. Mówiąc przy tym: "boli tu i tu...". A ja co? A ja kurwa stałem jak ten debil i omdlewając z wrażenia słuchałem się go. Jakby mnie teraz rozebrał to pewnie też bym się zgodził.
- P..przepraszam... Naprawdę nie chciałem - spuściłem główkę.
- Nic się nie stało, też naprawdę - Kris przeczochrał moje włosy i wziął talerz z kanapkami i pokierował się w stronę salonu.
- Sprzątniemy później, a teraz chodź bo jestem głodny.

Pobiegłem posłuchnie za chłopakiem. Usiadłem koło niego nie za blisko nie za daleko i wziąłem kanapkę. Kris włączył film i też poczęstował się kanapką.

Zaczą dzwonić mój telefon. Był na samym dnie plecaka.... . Wywaliłem wszystkie zeszyty, ołówki i długopisy z plecaka i wyjąłem telefon. To mama...

Popatrzyłem wystraszony na Kris'a który jeszcze nic nie wiedział i odebrałem telefon.
- Słucham?
- Do domu ale już ! - ze słuchawki rozległ się krzyk mamy tak, że nawet Kris to usłyszał i już bacznie nasłuchiwał rozmowy.
- A..ale co się stało?
- Wracaj gówniarzu! - i się rozłączyła.

Zacząłem się pospiesznie pakować, zostawiając kilka ołówków i zeszytów. Przecież i tak tu wrócę.
- Odprowadzę Cię - zadecydował chłopak.
- Nie nie..będzie gorzej. Dam Ci znać co i jak, ale narazie lecę. Papa. - pomachałem mu i pobiegłem w stronę drzwi.
- Papa maluchu - usłyszałem seksowny głos Kris'a zamykając drzwi co spowodowało, że przez chwilę byłem mniej wystraszony.

No to się rozkręcamy. ;)))

DRUGA STRONA SERCA Where stories live. Discover now