Rozdział 1

929 94 19
                                    

//perspektywa Jungkook'a//

Już od dobrych 20 minut przemawiał nasz dyrektor o planach dotyczących nadchodzącego roku szkolnego i o innych, mało dla mnie ważnych, rzeczach. Właśnie zaczął się nowy rok szkolny, a co za tym idzie zaczynam naukę w 3 klasie liceum. Szkoła muzyczna, do której uczęszczam jest moim marzeniem już od dzieciństwa. Moi rodzice niestety nigdy tego nie popierali. Chcieli bym został jakimś ważnym biznesmenem i żebym przejął ich firmę. Ja tego nie chciałem, to było ich marzenie. Marzenie o dobrym przykładnym synu, który w przyszłości przejmuje ich firmę. Moją pasją jest jednk muzyka i taniec. Oczywiście gdy rodzice o tym usłyszeli wpadli w szał i dali mi wybór - albo oni i ich firma, albo mam się wynosić z domu bo darmozjada nie będą utrzymywać.

Dla mnie to był prosty wybór. Od tego czasu mieszkam u mojego przyjaciela którego znam jeszcze z dzieciństwa Junhong'a aka Zelo. To dzięki jego namowie postawiłem się rodzicom. Namjoon hyung pomógł mi wybrać odpowiednią szkołę. Właśnie go teraz obserwuję, stoi naprzeciwko mnie ze swoją klasą. Jest ode mnie o rok starszy i w dodatku jest, raczej, najpopularniejszym chłopakiem w szkole, aż się dziwię że nie miał jeszcze żadnej dziewczyny. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos dyrektora, który kończył przemówienie.

-A teraz proszę Was o odejście ze swoimi wychowawcami do odpowiednich klas gdzie rozdadzą wam plan lekcji na nadchodzący rok.

Zelo pociągnął mnie za rękaw mojej koszuli żeby się nie rozdzielić przez przypadek.

-Podobno pani Lee jest na urlopie macierzyńskim. Wiesz co to znaczy? -zapytał mój aż za bardzo pobudzony przyjaciel.

-Eee... nie za bardzo. - zrobiłem zakłopotaną minę.

-Ale ty jesteś głupi Kook. Będziemy mieć nowego wychowawcę. Podobno to jakiś młody przystojny mężczyzna myślisz że mu się spodobam? - powiedział poprawiając swoje "idealnie" ułożone włosy.

-No jeśli się nie rzucisz na niego pierwszego dnia to może coś z tego będzie.Wiesz nie spłosz go od razu pierwszego dnia. - odpowiedziałem żartobliwie.

-Pff dzięki czyli mam udawać niedostępnego. W sumie to może być dobry pomysł.

Szybko pokręciłem głową.

-Nie o to chodzi. Bardziej miałem na myśli żebyś nie przystawiał się do starszych nauczycieli.

Zelo zakrył mi usta dłonią i przyciągnął mnie bliżej do siebie.

-Czy ty mi coś sugerujesz ciastek? Może jesteś zazdrosny, co?

Był blisko zdecydowanie zbyt blisko, dając mu jasno do zrozumienia, żeby zakończyć tą zabawę odepchnąłem go po czym za chwilę obaj wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

-Dobrze wiesz że wolę dziewczyny głupku.

-Też tak kiedyś mówiłem, kiedyś zmienisz zdanie.

-Dobra chodź bo się spóznimy już pierwszego dnia.

Ruszyliśmy szybkim krokiem do klasy, na szczęście, nauczyciela jeszcze nie było. Niestety zostały same najgorsze miejsca - pierwsze dwa z przodu. Kilka minut po zajęciu miejsc do klasy wszedł nauczyciel.

Był to wysoki czarnowłosy facet raczej przystojny nie znam się na tym ale po reakcji Zelo uznałem, że musi być przystojny.

-Dzień Dobry, jestem waszym nowym wychowawcą. Pewnie wiecie, że pani Lee jest na urlopie macierzyńskim więc przez następny rok będę się wami zajmować. Nazywam się Bang Yongguk.

Usłyszałem jak kilka dziewczyn aż wzdycha gdy wypowiedział swoje imię.

-Dobrze, a więc kto w tamtym roku był przewodniczącym klasy?

Dźgnąłem łokciem Żelka który chyba aż za bardzo wpatrywał się w nauczyciela.Nagle poderwał się wstając z krzesła zwracając na siebie całą uwagę.

-To ja Choi Junhong.

-Dobrze, a więc Junhong czy w tym roku też chcesz sprawować to stanowisko?

Mój przyjaciel uśmiechnął się słodko i zaczął trząsć głową na znak zgody.

-Tak, oczywiście. - powiedział.

-Yhym, czy jest ktoś przeciwko temu?

Nauczycielowi odpowiedziała cisza. Cóż Zelo jest dość lubiany w naszej klasie. Czy tylko ja z moich znajomych, których zresztą nie mam za dużo, jestem aspołeczny?

-Więc w tym roku to znów Junhong będzie pełnił rolę przewodniczącego. Jedną sprawę już mamy załatwioną, teraz jeszcze rozdam wam plan lekcji i możecie iść do domów, a ciebie Choi proszę żebyś został chwilę po tym jak wszyscy opuszczą klasę.

Na te słowa mój przyjaciel zrobił triumfalną minę i nachylił się do mnie.

-Nie czekaj na mnie z kolacją Kookie. Dzisiejszej nocy zaszaleje.

Postanowiłem tego nie komentować. Boże jaki z niego debil. Przecież jeśli nauczyciel chcę zostać z uczniem po lekcjach sam na sam to jeszcze nie oznacza... no cóż. Czasem się zastanawiam co on ma w tej głowie, a może Pan Yongguk ma żonę i dwójkę dzieci jest szczęśliwym ojcem i mężem, i nie jest mu potrzebny jakiś niewyżyty licealista.

Nie będę go jednak uświadamiać, lepiej niech dalej robi sobie nadzieję, a może wyjdzie mu to na dobre i nie będzie się uganiał za starszymi. Kiedy nasz nowy wychowawca oznajmił, że możemy już iść pożegnałem się z Zelo i odszedłem w stronę mojego domu.

Wybrałem dłuższą trasę przez park do którego prowadziły schody, ponieważ był osadzony na pagórku. Gdy przechodziłem koło chłopaka w czarnej bluzie on nagle się zachwiał i wręcz sturlał się że schodów. W normalnych okolicznościach poszedł bym dalej, ale nie widziałem w pobliżu nikogo, kto mógłby mu pomóc.

Podszedłem szybko do chłopaka z jego głowy lała się krew.

-Halo proszę Pana, proszę nie zasypiać. Zaraz wezwe karetkę.

Już miałem wyciągać komórkę gdy przeszkodziła mi dłoń chłopaka.

-Nie, zostaw, nie dzwoń nigdzie, proszę.

Po tych słowach chłopak stracił przytomność

-Halo ej nie umieraj mi tu haloo.

Aj nie mogę go tu zostawić umierającego na chodniku.

Podtrzymując chłopaka powędrowałem z nim do mieszkania.

Czuję że popełniłem właśnie najgorszy błąd mojego życia.

Escape from hell //zawieszone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz