41.

798 72 211
                                    

• Theo •

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

• Theo •

Siedzę z Anselem i Zoe przy stoliku. Nie wiem dlaczego, ale mam jakieś złe przeczucie. Nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, dlatego zrywam się i wychodzę na zewnątrz.

Gdzie jest Shai i Miles? Rozglądam się dookoła, ale nigdzie ich nie ma. Może wrócili do hotelu? Gdy pomyślę o tym, w jakim celu, robi mi się niedobrze. Patrzenie na ich pocałunki było gorsze niż cokolwiek innego na ziemi.

Nagle słyszę dziwny dźwięk, jakby szloch. Marszczę brwi i zaczynam iść w jego kierunku. Nie widzę niczego podejrzanego, więc chcę zawrócić, ale znowu go słyszę.

Przyspieszam i w końcu ich widzę - całują się. Już chcę się odwrocić i odejść, gdy zauważam łzy na policzkach Shai i Milesa, który trzyma w rękach rozerwane majtki. Jedną ręką przetrzymuje Shai, a drugą rozpina spodnie.

Adrenalina uderza we mnie ze zdwojoną siłą. Co za dupek! Dobiegam do nich i z całej siły odpycham Milesa.

- Czyś ty na głowę upadł?! - Drę się, mam ochotę rozwalić mu głowę o ścianę.

- Po co tu przylazłeś? Jesteśmy zajęci! - Miles uśmiecha się szyderczo, a ja walę go z całej siły w twarz. Zatacza się i upada. Jęczy z bólu, ale chyba nie ma siły wstać, albo jest za bardzo pijany.

Odwracam się do Shailene i automatycznie pęka mi serce, gdy widzę jaka jest zapłakana, policzki ma czarne od tuszu, a czerwoną szminkę rozmazaną wokół ust.

- Chodźmy stąd - mówię i obejmuję ją ramieniem, wyprowadzając z uliczki.

Zamawiam taksówkę i siadamy na murku, czekając na nią. Shailene nadal się nie odezwała, tylko cały czas płacze. Przytulam ją i całuję jej włosy, powtarzając, że wszystko jest już dobrze i jest bezpieczna.

***

Wchodzimy do mojego pokoju i kierujemy się do łazienki. Sadzam Shai na brzegu wanny i biorę waciki. Namaczam je w wodzie i zmywam resztki makijażu Shailene. Nie lecą już jej łzy, więc mam nadzieję, że czuje się choć odrobinę lepiej.

- Poczekaj tutaj, przyniosę ci coś do ubrania na zmianę - mówię do niej i wychodzę z łazienki.

Po chwili wracam z moją koszulką i dresami. Mogą jej być za duże, ale niczego innego nie mam.

Podaję jej jeszcze ręcznik i całuję w czoło, zostawiając ją samą, żeby wzięła prysznic.

***

Moja mama zawsze mówi, że na uspokojenie najlepsza jest herbata. Na szczęście mam ją w pokoju, więc zaparzam dwie i czekam, aż Shai skończy się myć.

Gdy wychodzi z łazienki w moich ubraniach, czuję dziwne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Nawet w takim stanie jest w niej coś pięknego.

- Zaparzyłem herbatę - wskazuję na dwa kubki stojące na stole.

Shai kiwa głową i siada obok mnie na kanapie. Przez chwilę się nie odzywa, ale odwraca się do mnie i bierze moją twarz w dłonie. Patrzymy sobie głęboko w oczy. Wyraźnie widzę, że ona nadal mnie kocha.

Przez chwilę myślę, że mnie pocałuje, bo patrzy długo na moje usta, ale ona muska delikatnie mój policzek.

- Dziękuję, Theo - odzywa się w końcu.

- Nie masz za co - odpowiadam i przytulam ją do siebie.

Zanurzam nos w jej włosach i czuję zapach swoich kosmetyków. Jednocześnie cieszę się chwilą, jesteśmy blisko siebie.

- Wszystkie moje rzeczy są w tamtym pokoju - mówi Shailene po dłuższej chwili. - Nie chcę tam wracać. Czy mógłbyś jutro je wziąć? Nie chcę się z nim spotkać.

- Oczywiście, kochana - uśmiecham się do niej i chwytam ją za ręce. - Pamiętasz jak mówiłem, że możesz na mnie liczyć? Umowa wciąż obowiązuje.

- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - wyznaje Shai i sięga po herbatę.

- Może obejrzymy film i się poprzytulamy? - Proponuję. - Jak za starych dobrych czasów.

- A jaki film? - Pyta.

- Mam taki jeden na pendrive... Myślę, że ci się spodoba. Dirty dancing.

- Naprawdę? To mój ulubiony! - Woła Shai.

- Wiem - uśmiecham się, poruszając brwiami.

- Skąd?

- Mówiłaś o tym w jednym z wywiadów - wzruszam ramionami.

- I ty to zapamiętałeś?

- Staram się dowiedzieć o tobie wszystkiego - odpowiadam i włączam film.

Wracam na kanapę, biorąc po drodze koc. Siadam obok Shai, przytulam ją i przykrywamy się kocem.

Tęskniłem za tym.

CDN.

DOBRANOC 🌚

Pozdrawiam ekipę Diverge me 👯

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Where stories live. Discover now