14.

808 79 99
                                    

W końcu odnajduje mnie wzrokiem i podchodzi szybkim krokiem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W końcu odnajduje mnie wzrokiem i podchodzi szybkim krokiem.

- Co ty tu robisz? - Pyta, a na jego twarzy można zauważyć wsciekłość.

- Hm, no nie wiem - zaczynam ironicznie. - Wydaje mi się, że nagrywam Wierną. Ale pewności nie mam.

Zauważam, że Ruth stoi niedaleko nas, a jej oczy ciskają gromy w moją stronę. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam kobiety, która byłaby bardziej zazdrosna od niej o swojego faceta. Zero zaufania.

- Daruj sobie ten ton, bo do ciebie nie pasuje - odpowiada chłodno Theo. - Nie mogłaś powiadomić nas, że nie jedziesz z nami na plan? Tak trudno zadzwonić albo napisać wiadomość?

On chyba sobie żartuje? Ma czelność mnie pouczać, skoro sam wystawił mnie wczoraj do wiatru? Dlaczego on musi być aż tak wielkim debilem?

- Naprawdę jesteś aż tak głupi, czy tylko udajesz? - Cedzę przez zęby. - Uważasz, że masz prawo zwracać mi uwagę w tej sprawie? - Wszystko zaczyna się we mnie gotować. Ten człowiek doprowadza mnie do szału. - Daj mi wreszcie święty spokój i odpieprz się ode mnie, jasne?

- Nie sądziłem, że jesteś taka bezduszna - rzuca Theo. - Jesteś zupełnie inna, niż myślałem.

- Fajnie - wzruszam ramionami. - Wracaj do Ruth, bo jest już sina z zazdrości - dorzucam kpiąco, a Theo prycha i odwraca się, odchodząc szybko.

Niewiarygodne, jak łatwo przyszło mu zrobienie ze mnie zimnej i podłej suki. Jeśli ma o mnie taką opinię, to trudno. Nie będę się starała tego zmienić, bo co mi to da? Kolejny raz złamane serce? Dziękuję bardzo.

W dzisiejszych nagraniach nie mam zbyt wiele roboty, bo tylko wymieniam kilka słów z filmową Johanną, po czym obserwuję procesy wspołpracowników Jeanine.

W końcu nadchodzi przerwa na obiad. Mamy jedną stołówkę w namiocie, więc spotykamy się wszyscy przy stole. Siedzę między Anselem i Zoe, a na przeciwko mnie Miles. Kilka krzeseł dalej Ruth suszy głowę Theo.

- Nie mają tutaj nawet porządnej sałatki! Fuj, jak ty możesz jeść to świństwo? - Pyta i patrzy odrażająco na Theo, który ma buzię napchaną frytkami.

- Nuee wem, tyo jes puoszne - odpowiada niewyraźnie. Gdybym nie była na niego wściekła, parsknęłabym śmiechem.

- Czy ty wiesz ile to wszystko ma kalorii? Wiesz ile możesz przez to przytyć? I przełknij zanim się odezwiesz!

Ja też preferuję zdrowe odżywianie się, ale nie mam mani liczenia kalorii. Jeśli mam na coś ochotę, to po prostu to zjem. Poza tym organiczne jedzenie bardzo mi smakuje, ale nie daję się zwariować. Na naszej stołówce akurat podają przepyszną tortillę.

- Będę musiała ustalić ci jakąś racjonalną dietę, bo zrobi ci się wielki bebech. Zero tłuszczu i cukru.

W końcu nie wytrzymuję i parskam śmiechem. Ona chyba w ogóle nie zna Theo, a są ze sobą już taki szmat czasu. Jego największą radością w życiu jest jedzenie cheetosów. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której by z nich zrezygnował.

- Możesz się śmiać Shailene - zaczyna ostro Ruth. - Ale po takim jedzeniu będziesz miała dupę jak szafa.

- Wolę mieć dupę jak szafa niż płaską jak deska - odpowiadam, na co wszyscy wybuchają śmiechem.

Ruth czerwienieje ze złości i wbija wzrok w stół. Czuję satysfakcję. Przeważnie jestem miła, ale nie dam się jej obrażać.

Nagle do namiotu wchodzi znajoma osoba. Serce staje mi na moment i przełykam głośno ślinę. To Nahko.

Opamiętuję się i wstaję od stolika. Nahko mnie zauważa i podbiega do mnie z szerokim uśmiechem.

- Aloha, Shai - woła i przytula mnie mocno.

- Aloha, Nahko - odwzajemniam gest. - Co ty tutaj robisz tak wcześnie? Miałeś być za kilka dni?

- Chciałem ci zrobić niespodziankę - całuje mnie w policzek.

- Mam teraz kilka minut przerwy, więc może się przejdziemy? - Proponuję, a Nahko kiwa głową.

Spacerujemy chwilę, po czym siadamy na murku okrakiem. Nahko przyciąga mnie bliżej, tak że stykają się nasze nogi.

- Tęskniłem za tobą, Shai - wyznaje Nahko.

- Ja za tobą też - uśmiecham się do niego.

Kątem oka widzę, że Theo stoi przed wejściem do namiotu i obserwuje nas, paląc papierosa. Niewiele myśląc, przyciągam do siebie Nahko jeszcze bliżej i całuję go namiętnie w usta.

Gdy ponownie otwieram oczy, widzę, że Theo gasi papierosa i wchodzi z powrotem do namiotu szybkim krokiem.

CDN.

Miłego wieczoru 😏💝

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Where stories live. Discover now