10

3K 181 21
                                    

*Marinette*

Nie nie nie nie Michael mnie zabije, już nie wspomnę o Adrienie. Po winnam już tam być 15 minut temu zabija mnie za to. Dobrze że w domu się przebrała w sukienkę do tańca. Niestety  nie pojechałam swoim autem, tylko Tom mnie podrzucił bo akurat jechała na spotkanie limuzyna. Jak ja wrócę, o to  później będe się o to martwiła. Wbiegłam do sali tańca oni już czekali.

- Panna Mari znowu spóźniona. Co ja mam z tobą zrobić panienko. 
Dupek. Przystojny ale dupek.

- Ja bym wiedział co.- Zwróciłam swoje spojrzenie na niego.- Dobry wieczór królewno wspaniała kreacja myślałem, że będziesz na czas w końcu twoje ferrari jest szybkie.

-Bardzo ale to bardzo przepraszam.- Zwróciłam się do swojego trenera, po czym podeszłam do niego.- Bardzo śmieszne wiesz, nie jestem swoim autem. Akurat To.. znaczy Tata  mnie podrzucił. A teraz do pracy idioto, trzeba nad tobą popracować.
Uśmiechnęłam się słodko i puściłam oczko. 

- Jestem cały twój kochanie.- Też się uśmiechnął i puścił oczko.

- Miałam na myśli taniec.- Tak po woli wyczuwam tą jego dwuznaczność.  

- No cóż ja nie.- Nasze przekomarzanie przerwał z irytowany trener. 

- Jeśli już skończyliście zabieramy się do pracy. To ma wyjść perfekto.

-  No już dobrze, dobrze. Nie denerwuj się tak, tylko włącz muzykę. 

I znowu to samo ta postawa i jego spojrzenie, wygląda tak jak by zaliczał wszystko co ma ręce, nogi i biust.  I pewnie nic w głowie, jeśli myśli że na niego po lecę to gruba się myli. Na parkiecie rządzę ja, nie on chociaż to on prowadzi.

- O czym tak myślisz moja księżniczko.- Szepnął mi delikatnie na ucho. 

- Jeśli zaraz nie zabierzesz tej ręki z mojego tyłka, to dostaniesz w pysk. Na razie mamy postawę wstępną a nie ciąg dalszy.

- Ciężko mi się powstrzymać przy takiej kreacji na tobie.- Mruczy jak kotek.

- Och wiesz co zamknij tę swoja jadaczkę i może się skup. Może dla ciebie to jest zabawa, ale dla mnie to coś więcej.

- Ocho kocica pokazuje pazurki no ładnie.

-Uspokójcie się i zaczynajmy.

Zaczęliśmy tańczyć, ale co chwila nam przeszkadzałam Michael. Nie tak, albo popraw to, albo tamto, albo się nie starasz. Doprowadzał mnie do gorączki Adriena chyba też. To nie było to co w tedy nie mogliśmy się wyczuć, zawsze któreś z nas coś pomyliło. Po woli zaczęłam się załamywać, przez tego typa . W końcu po 10 próbie Michael powiedział, że już wystarczy i nas odesłał.
Czekałam przed wejściem do budynku na Toma, ale się spóźniała. Nagle podjechało czarne Audi myślałam, że już pojechała widać jak bardzo się pomyliłam. Otworzył okno od strony pasażera.

- Podwiesić  cię księżniczko.- Ach ten jego uśmiech.- Wiesz  to dość niebezpiecznie dla takiej dziewczyna jak ty, sama tu po nocy szczególnie jeszcze takiej ubranej.

- Nie dzięki.- Przewróciłam oczami, nagle zauważyłam dwóch typów którzy szli w moja stronę jeden z nich oblizała usta na mój widok. Przestraszyłam się już wole użerać się z nim, po nim wiem miej więcej czego mogę się spodziewać. Po tamtych nie. - Wiesz co. Jednak zmieniłam zdanie chętnie z niej skorzystam.- Od razu wskoczyłam do jego samochodu i zamknęłam drzwi a on ruszył z piskiem opon. W akompaniacie jego śmiechu. 

*Adrien*  

 Jechałem w kierunku jej domu, o niczym nie rozmawialiśmy. Ona wpatrywała się w okno wyglądała na załamana musiałem przerwać tą cisze.

*Miaraculum* Życie to prawdziwa szkoła uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz