Przeszedł mnie dziwny prąd przez takie coś. Niemal wyskoczyłam ze własnej skóry. Migiem się podniosłam i stanęłam po drugiej stronie ławki to był.
*Marinette*
- Nie ładnie jest też tak straszyć innych ludzi, mogą dostać zawału.-Odpowiedziałam słodko ,przy okazji krzyżując ręce na piersiach .Nie miałam czasu ani ochoty na tego dupka- Czego chcesz? Nie mam czasu a ni ochoty na ciebie a nawet dla ciebie.
-Właściwie to nic. Chciałem po prostu zobaczyć, jak zareagujesz na mnie.
Odpowiedział, przy okazji chowając ręce w kieszenie, zauważyłam że bacznie mnie obserwuję i bezczelnie uśmiecha. Trzymajcie mnie Bogowie i nie ręczę za siebie. Moje oczy cisneły piorunami w niego, a kiedy szykowałam jakąś ripostę nagle przyszła Alya. Czy ona ma kurwa radar na mnie i wie kiedy wpadam w kłopoty. Zawsze się zjawia zanim coś odwalę.- Przepraszam, że tak długo możemy iść.?- powiedziała patrząc na nas.
- Pewnie au revoir trou du cul et boo.- powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
- oh oh oh oh gorąca jesteś jak widzę - Widać że bawiłam.
- Ja ci zaraz dam gorąca.- Kurwa no nie wytrzymam. Serio mam cierpliwość i to ogromną skoro nieraz siedziałam na naradach, które potrafią trwać kilka godzin. A on mnie doprowadza do białej gorączki, nie wiem jakim cudem.--NIENAWIDZĘ CIĘ!- fuknęłam na niego jak kotka. Boże za dużo przebywam z kotami.
-To dobrze, zawsze to jakieś Gorące uczucie.
Pierdole. ZABIJE GO. Po ćwiartuje i dam kotom albo nie bo się jeszcze zatrują , a tego bym nie wytrzymała. Ooo ale Aligatorom już mogę, one się tym czymś nie zatrują. No i to jest plan. Aż zaczęłam się uśmiechać na mój sadystyczny pomysł. Alya złapała mnie za ramię to mnie oderwało o myśli skąd sobie tu skołuje aligatory.
-Ja ci zaraz dam gorące uczucie, a raczej gorącego kopa w dupę.
Mruknęłam jak rozruszona kotka, ale aligatory zostają. Moja przyjaciółka nagle stanęła przede-mną i trzymała za ramiona.
- Marinette proszę uspokój się ,to nic nie da. A tylko pogorszysz sprawę.- powiedział moja przyjaciółka. Patrzyła na mnie z troską.-Ale słyszałaś to. Och no dobrze to chociaż podrzucę ciebie i Nina do tej kawiarni oki.- powiedziałam trochę się uspokajając.
-Co?!..Dostałaś auto!! Ale jak .Jakie jest? Ładny ,sportowy na pewno.- zaczęła piszczeć a ja się zaśmiałam.
-Tak(pomachałam jej kluczykami)-To co podwiozę was.
-Pokaż. Aaaaa dostałaś BMW. To ruszamy- powiedziała w skowronkach. Tak Alya wiedział że kocham tą markę.
Nawet nie zauważyłyśmy, że blondyna nie ma już dawno w szatni. Ruszyłyśmy na parking, a przy audi stał on i gadała z Nino.
-JAK ON TO ZROBIŁ PRZED CHWILĄ BYŁ TAM.- krzyknęłyśmy równocześnie.
-U mnie się teleportować czy jak.- powiedziałam do niej patrząc na tego debile.
-Tego nie wiem. Nino Mari nas podrzuci do kawiarni- krzyknęła do chłopka gdy byłyśmy bliżej nich. Aż mnie korciło i zapytałam.
- Alya wiesz gdzie znajdę Aligatory tuta.
Wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę.-Po kij Ci Aligatory??- powiedziała nadal będąc w szoku.
Ja się tylko słodko uśmiechnęłam.- Och potrzebuję ich bo chce po pełnić morderstwo.- Mówiąc to puściłam oczko do pana blond dupka.- Tylko tyle.
- Jesteś nie możliwa- powiedziała i zaczęła kręcić na boki z rozbawieniem.
-Okej. Na razie stary do zobaczenia.- pożegnali się. Przy okazji przerywając nam. Chyba nie chiał patrzeć na małą wojnę.
CZYTASZ
*Miaraculum* Życie to prawdziwa szkoła uczuć
FanfictionOna Królewska Córka, której rodzice zaginęli. Nowe miejsce, ludzie i wydarzenia. Jak zmienią wpłyną na przyszłą królową. On bad boy, arogancki bogaty chłoptaś, który wszystko traktuje przedmiotowa. Nie wie kim jest, traktuje jako potencjalny następ...