Wszystko nagle zaczęło się dziać bardzo szybko. Jak na gust Northa zdecydowanie zbyt szybko. Najpierw Mrok, kulący się pod presją spojrzenia Mo, później jego okrutny śmiech i na koniec przeraźliwy krzyk Gwiezdnej, który prawie rozdzierał mu duszę.
- Ty świnio..! - krzyknęła do Mroka a ten rozpłynął się przed nimi pozostawiając po sobie tumany czarnego pyłu. North jako pierwszy ocknął się z szoku i podbiegł do Mo, która nadal ściskała mocno swoją głowę obiema rękami. Święty uklęknął przed dziewczyną i chwycił ją za ramiona. Mocno zaciskała oczy i zęby. Z jej miny North wywnioskował, że dziewczyna musi odczuwać jakiś silny ból. Jej usta otwierały się co chwilę w niemym krzyku a ciałem Mo wstrząsały pojedyncze dreszcze. North nie wiedział co zrobić, jak jej pomóc. Nie zauważył u niej żadnych większych obrażeń, z wyjątkiem rozciętego ramienia. Poza tym, nic jej nie dolegało ale jednak.. Jednak czuła ból, wielki ból.
- Co jej jest? - spytał spanikowany Mikołaj a swoje pytanie skierował do strażnika czasu, który tak samo jak North wyglądał na zdezorientowanego.
- Ja...ja nie wiem. - zająknął się i wlepił swoje przestraszone oczy w blondynkę.
- Co się dzieje?! - Zając przykucnął obok Gwiezdnej. - Hej! Gwiazdko, co ci jest? - rzekł już tylko do niej. Położył jej na ramieniu swoją łapę i pochyli się ku niej, niczym rodzic nad swoim dzieckiem, które nieumyślnie się skaleczyło.
- On.. - wydusiła z siebie – On.. znalazł.... Znalazł...i.., i... - spod jej zamkniętych powiek zaczęły wydostawać się łzy. Nagle Mo zaczęła kręcić głową to w prawo to w lewo, jej włosy falowały z każdych ruchem a spływające słone krople skapywały z policzków. - Nie nie nie..!
- Do jasnej cholery! Co się dzieje?! - krzyknął Frost. Poszedł do Mo, uklękną przed nią i gwałtownie nią potrząsnął trzymając za jej ramiona. - No mówże..! - Nagle Jack przestał trząść dziewczyną. Szybko wziął ręce od niej i cofnął się do tyłu najszybciej jak tylko mógł. Jego zszokowana mina jeszcze bardziej zdezorientowała pozostałych strażników.
Jack oddychał szybko i nierówno. Jego niebieskie oczy były utkwione w Mo, która spojrzała na niego tym swoim smutnym wzrokiem. Co to do licha było?!, krzyczał do siebie w myślach. Trwało to tylko chwilę, parę sekund ale poczuł to wyraźnie i to aż za bardzo. Poczuł jej ból. Jakby jego dusza zaczęła pękać od środka. W jego głowie mignął mu jeden obraz, Wieża Eiffela i jakieś.., coś? Nie wiedział co to było ale to Coś musiało być bardzo ważne. Ktoś to Coś ochraniał i wzywał pomocy.
Zębuszka podfrunęła do białowłosego a w jej pięknych fioletowych oczach malowała się troska zmieszana ze strachem. Podała strażnikowi zabawy rękę lecz ten nie przyjął od niej pomocy, w ogóle nie zareagował na gest ze strony przyjaciółki. Jedynie patrzył Manen w oczy jakby był zahipnotyzowany. Patrzył głęboko, w oczy,których blask i ogień kiedyś przyćmiewał wszystkie gwiazdy lecz teraz ten ogień ledwo się tlił. Blask jej oczu prawie zgasł. Kiedyś te oczy musiały być naprawdę niezwykłe...pomyślał Jack. Dostrzegł w nich coś znajomego co sprawiło, że nie potrafił się już dłużej na nią gniewać. Owszem, dalej jej nie ufał ale miała coś takiego w sobie, w swoim spojrzeniu, że zapragnął podejść do niej i ją przytulić. Ma w sobie tyle bólu, dlaczego?, zapytał samego siebie w myślach.
- Jack, halo! Słyszysz co mówię? Halo! Jack!!! - Ząbek szturchnęła chłopakiem mocno a ten spojrzał na nią nieprzytomnie. Minęło kilka sekund, aż ocknął się z zamyślenia i powrócił do świata żywych a kiedy stanął już na równych nogach z pomocą Wróżki, wzrokiem zaczął szukać swojego kija, który leżał przy Gwiezdnej. - Jack, co ci się stało? - spytała zatroskana Wrózia.
CZYTASZ
Strażniczka Gwiazd
FanfictionŚwiatło i Ciemność. Nikt nie wie, co powstało pierwsze. Ze Światła zrodziło się życie - Gwiezdni. Z Ciemności wyłoniło się zło, które chciało pochłonąć wszelkie światło - zrodził się Cień. Mijały wieki. Cień zaczął zagrażać Gwiezdnym i życiu, które...