~5~

664 34 7
                                    

- Trzymaj się od Gastona z daleka, bo pożałujesz!

Te słowa Delfiny chodziły mi po głowie od wczorajszego wieczoru. Spać w nocy przez to nie mogłam, a jak już udało mi się zasnąć to śniły mi się same koszmary. Przez co jestem strasznie nie wyspana, a oczy same mi się zamykają.

- Nina? Córeczko wszystko w porządku?  Z rozmyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy.

- Tak mamo tylko jestem trochę niewyspana nic po za tym. 

- Ile razy mam Ci powtarzać, że w nocy się śpi, a nie czyta książki czy przegląda sieć. - kiwnęła palcem i wróciła do przygotowywania zdrowego śniadania.

- Tak mamo zrozumiałam - westchnęłam i dałam za wygraną, bo nie miałam ochoty się z nią kłócić. 

Godzinę później mama odwiozła mnie pod sam budynek placówki. Pożegnałam się z nią i ruszyłam w stronę swojej klasy. Przed nią spotkałam Jim i Yam, które przeprosiły mnie za wczorajszy dzień, że zostawiły mnie samą, a same poszły pojeździć na wrotkach. Wytłumaczyłam im, że nie jestem zła i nie muszą mnie za to przepraszać. 

Nastała przerwa obiadowa. Jestem strasznie głodna, ale zorientowałam się, że zapomniałam swoich kanapek , które przygotowała mi dziś mama. Gdyby się o tym dowiedziała byłaby strasznie wkurzona. Dobrze, że wzięłam dziś pieniądze będę mogła pójść do stołówki i zamówić sobie obiad. 

Ruszyłam więc w stronę stołówki. Od razu rzucił mi się w oczy stolik przy, którym siedział Gaston z Delfiną i resztą bandy. Odwróciłam wzrok w drugą stronę, aby nie zorientowali się, że się na nich patrzyłam. Podeszłam do okienka i zamówiłam obiad. Dziś do wyboru był kurczak z ziemniakami lub makaron z sosem pomidorowym. Wybrałam kurczaka z ziemniakami do tego wzięłam jeszcze herbatę owocową i ruszyłam w stronę stolika. Nagle usłyszałam głos Gastona:

- Hej! Nina chodź usiądź z nami - krzyknął

Chciałam się odwrócić i coś powiedzieć, ale przypomniały mi się słowa Delfiny i nie chciałam mieć więcej problemów, więc po prostu go zignorowałam i usiadłam do stolika, który znajdował się jak najdalej od nich. Wcześniej usłyszałam jeszcze jak Gaston dostał ochrzan od Delfiny, że mnie wołał i zapraszał, abym się do nich przysiadła.  

Ostatnia lekcja. Jak ja się cieszę dziś jestem strasznie zmęczona i nie mam na nic ochoty. Chcę się tylko położyć w moim łóżeczku i pójść spać. Nauczyciel zadał nam pracę domową i zaczął mówić o warsztatach, które będziemy  musieli zaliczyć w tym roku. Przez dwa miesiące będziemy się szkolić w sztuce fotografii jak i teatralnej. Ta pierwsza opcja bardziej mi się spodobała, ponieważ kocham robić zdjęcia. Nauczyciel powiedział nam też, że zajęcia te będą łączone i będziemy je mieli z drugą klasą. Znając moje szczęście zapewne trafię do grupy Delfiny i jej przyjaciółeczek. Podzielił nas też na grupy oczywiście nie jestem w grupie Luny ani Jim i Yam. Znów zostałam sama. Jeszcze do tego zajęcia z teatru będą pierwsze jakie zacznę. No super. 

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszłam pośpiesznie z klasy. Ten dzień jest jednym z najgorszych dni jaki ostatnio mi się przytrafił. Jeszcze do tego na mojej drodze stanął Gaston. 

- Cześć. Czemu się dziś do nas nie przysiadłaś? - zapytał

Spojrzałam na niego i ruszyłam dalej chciałam go ominąć, ale on nie chciał się odsunąć i mnie puścić.

Miałam już się odezwać, ale usłyszałam głos Delfiny:

- Gaston!- zawołała

 - Idę! Patrz twoja dziewczyna Cię woła - parsknęłam i szybko poszłam dalej

Nie wiem, dlaczego to powiedziałam. Z jednej strony nie chciałam go widzieć i mieć święty spokój, ale z drugiej coś mnie do niego ciągnęło. Jakieś dziwne uczucie. No nic marzyłam już tylko o tym, aby pójść do domu i położyć się spać.

Nagle telefon zaczął mi burczeć. Dostałam sms'a, gdy go przeczytałam cały zły nastrój zniknął.

----

Mam nadzieje, że się rozdział podoba :)

Gastina - Moja pierwsza prawdziwa miłośćTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon