Po 15 minutach weszliśmy do całodobowej apteki zakupując dwa testy,żeby mieć pewność. pojechaliśmy do domu Luke'a i pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki.

Czekałam na wynik drugiego testu,a gdy się pojawił natychmiast łzy wydostały się na moje policzki. Luke musiał usłyszeć szloch,więc niemalże wbiegł do pomieszczenia patrząc w jakim jestem stanie.

-P-pozytywny.-ledwo wydusiłam.

Chłopak w odpowiedzi tylko się do mnie zbliżył i mnie przytulił. Nie byłam smutna,bo nie chciałam tego dziecka. Byłam taka,bo Luke go nie chciał i wiem jakie będzie miał przez to problemy.

-Przepraszam.-tylko tyle mogłam powiedzieć przez łzy.

-Za co? Nie masz za co przepraszać,ej.-wytarł kolejną moją łzę.

-Przecież wiem,że tego nie chcesz. Teraz dziecko wszystko zniszczy.\

-Nie mów tak. Może i za wcześnie,ale ciesze się,że z dziewczyną mojego życia. Damy radę. Moi rodzice nam na pewno pomogą,a na wsparcie od Jack'a też możemy liczyć. Nie płacz.-przytulił mnie mocniej.


*~*~*~*~*~*

Jeszcze wczoraj gdy się uspokoiłam opowiedziałam Luke'owi wszystko o ciotce, na co się zdenerwował i powiedział " A nie mówiłem? ". Mówił,że jak najszybciej musimy powiedzieć o wszystkim Jack'owi bo to może skończyć się źle. Na noc zostałam u Luke'a i myślę,że u ciotki już nie zostanę.

Wstałam około 11 i w za dużej koszulce Luke'a zeszłam na dół gdzie była mama Luke'a i Luke oglądający coś w telewizji. Gdy jego rodzicielka mnie zauważyła podeszła do mnie i mnie przytuliła, co mnie zaskoczyło, mówiąc,że jest z nami i nam pomoże i to,że mogę się wprowadzić i nie będzie miała nic przeciwko temu.

-Mama już wie.-odezwał się blondyn.-myślę,że powinnaś zadzwonić do Jack'a.

-Masz rację.-posłałam mu uśmiech i poszłam do góry po telefon. 

Ręce mi się trzęsły,ale musiałam mu to powiedzieć,mimo,że wiem,że będzie wściekły. Rozmowa naprawdę nie była taka straszna. Oczywiście,że się zdenerwował,ale wszystko rozumiał i również będziemy mogli zyskać od niego pomoc. Obiecał,że za chwilę zadzwoni do Miravelle, z podziękowaniem za "pomoc" i tym,że muszę zamieszkać z Luke'iem z pewnych powodów. 

*~*~*~*~*~*~*

-To w sumie śmieszne,że nie spędziłam tam nawet 24-rech godzin i już się wyprowadzam.-zaśmiałam się.

Jechaliśmy właśnie po wszystkie moje rzeczy do Miravelle. Miałam nadzieje,że obejdzie się bez zbędnych problemów. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi ona we własnej osobie z tym swoim "miłym" uśmieszkiem. Nawet zaproponowała herbate! Ale chcieliśmy to załatwić jak najszybciej.

Zabierając swoje rzeczy zobaczyłam parę podartych zdjęć i pociętych ciuchów,ale naprawdę chciałam to przemilczeć i się nie denerwować,bo nie miało to sensu. Ta kobieta powinna iść do psychologa, zdecydowanie.

Jeszcze tego samego dnia miałam wizytę u ginekologa i strasznie się denerwowałam.

Lekarz zrobił mi USG,okazało się,że dziecko ma 3 tygodnie i jest wielkości ziarnka maku. To takie świetne uczucie dać komuś nowe życie i wiedzieć,że przez 9 miesięcy będziesz nosić w sobie swoje dziecko.Nigdy nie zrozumiem jak można usunąć dziecko. Jeszcze nie mam go przy sobie,a już daje nam tyle szczęścia.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Resztę dnia spędziliśmy z Luke'iem na oglądaniu różnych filmów,aż w końcu zasnęłam.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

*4 miesiące później*

Dziś razem z rodziną Luke'a, Jack'iem i Aprli- bo tak będzie nazywać się nasza córka- spędzamy wigilię w domi Luke'a. Poznaliśmy płeć dziecka,a imię wymyślił Jack i uważam,że jest śliczne.

Z mamą Luke'a-Liz podzieliłyśmy się po 6 potraw,aby na stole pojawiło się 12. Pomińmy to,że ona zrobiła parę moich twierdząc,że nie mogę się przemęczać. Ostatnio wszyscy traktują mnie jak kalekę,która nic nie może zrobić,a tym bardziej Luke, nie wspomnę,że czasami chce mnie po schodach znosić,żebym się nie przemęczała. 

Za tydzień Luke wyjeżdża w trasę,dopasowaną tak,aby nie krzyżowała się z narodzinami dziecka. I tak będzie ona krótka,ze względu na to,że Luke chce być przy nas.

Przy dzieleniu się opłatkiem,każdy mówił/życzył mi coś o dziecku. Żeby urodziło się zdrowe,żeby dobrze się rozwijało. Czasami wydaję mi się,że jestem pomijana i istnieje tylko dziecko we mnie,a ja to taki gratis. 

Z Luke'iem powstały plany,aby niedługo poszukać jakiegoś małego mieszkania,aby nie cisnąć się z jego rodzicami. 

Mimo,że April nie ma jeszcze na świecie to strasznie nas do siebie zbliżyła, czasami nawet nie możemy mieć żadnej rozłąki z Luke'iem. Chcę,żeby już była tu z nami. 

*~*~*~*~*~*~*~*~*~**~*~*~*

Witam! Co myślicie o tej sytuacji? Ogólnie o rozdziale?

Kolejny rozdział -> 50 gwiazdek i 10 komentarzy- minimum hah.

Przyjaciel Mojego Brata •|L.H|•Where stories live. Discover now