eleven

2.4K 170 11
                                    


CZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM,DZIĘKUJE


17.00

Zaczełam powoli szykować się do wyjścia. Byłam lekko przerażona,bo nie przypuszczałabym,że wszystko może się tak potoczyć.

Włosy związałam w niechlujny kok(nie,nie specjalnie tak,po prostu nie potrafie zrobić porządnego),pomalowałam rzęsy i zrobiłam lekkie kreski.

Założyłam na siebie crop topa,legginsy i bordową bluzę,ponieważ zapowiadało się na deszcz co wcale mnie nie cieszyło.

Szłam powoli deptakiem już w deszczu. Szczerze? Chyba go polubie. Jest wtedy taka świetna atmosfera do przemyślenia wszystkiego.

Zbiżałam się powoli do wyznaczonego miejsca przez Luke'a. 17:56.

Jaka punktualna HOHO

Otwierając drzwi zadzwonił dzwoneczek przez co chyba byłam w centrum uwagi. On od zawsze tu był? Dobra pomińmy to.

Zauważyłam blondyna patrzącego się w moim kierunku. Siedział na tym samym miejscu co wtedy. Lekko się uśmiechnełam i podeszłam do niego. Zamówił dla mnie to co wtedy co było strasznie miłe.

-Hej, nie musiałeś mi kupować. Przecież mam pieniądze.

-Nie musiałem,ale chciałem.

W jego głosie nie było żadnych emocji. Jeszcze rano wydawało mi się,że się cieszy. A teraz? Siedzi jakiś zmartwiony i patrzy w szybę,o którą ciągle stukały krople deszczu.

-Lukey wszystko ok?-powiedziałam z wyczuwalnym zmartwieniem,a ten nawet nie odwrócił na mnie wzroku.

Czekałam,aż jakoś zareaguje i może odpowie. Ta cisza nie była wcale taka miła.

-Musimy pogadać.-nadal patrzył za okno.

-O?

-O nas.

Jego wyraz twarzy był inny. Zero emocji. Kamienna twarz.

-To znaczy?

-Rose,skoro czujemy to samo.....-wziął wdech i kontynuował-może spróbujemy...czegoś więcej?

Zatkało mnie. Możecie mnie wziąć za głupią,ale nie spodziewałam się,że odrazu będzie chciał czegoś próbować.

-Je-jesteś pewny?

-Nigdy nie byłem niczego tak pewny i nigdy mi na niczym nie zależało tak jak na tobie.-przegryzał kolczyka w wardze

Teraz zależało to odemnie tak? Jak powiem nie, prawdopodobnie stracimy kontakt. Ale jak powiem tak,to może nie wypalić.

-Spróbujmy.-lekko się uśmiechnełam tak samo jak chłopak.

Teraz siedzieliśmy w przyjemnej ciszy patrząc się na siebie.

-Jest już późno,idziemy?-powiedział wstając aby wyrzucić kubek po napoju

-Tak pewnie.

Wychodząc ze starbucks'a Luke lekko zachaczył swoją reką o moją. Spojrzałam na niego i nic nie powiedziałam, po prostu chwyciłam jego ręke i szliśmy tak aż pod mój dom.

Staliśmy na przeciw siebie patrząc sobie głeboko w oczy. Już miało dojść do czegoś więcej,kiedy usłyszaliśmy szept mojego brata.

-No dawaj,dawaj!

Spuściłam wzrok na stopy i cofnełam się o krok od chłopaka. Zaczerwienił się,rzadko spotykane,rzadko.

-Dziękuje.-tylko tyle powiedziałam,przytuliłam chłopaka i weszłam do domu.

-Ja tu z popcornem stoje,a ty jakieś cyrki. Nie tak cie wychowywałem,nie tak.

-Po pierwsze to przez ciebie. Po drugie czemu nas szpiegujesz,a po trzecie nie wychowywałeś mnie kretynie.

-RANISZ OK?-złapał się za pierś i udawał zranionego

-Idę spać,muszę rano wstać. Dobranoc Jackie.

-Nie mów na mnie Jackie cebulo. Idź spać dziecko,nie mam zamiaru znów tracic swojego cennego czasu i lać cię zimną wodą.

-No spróbowałbyś-zagroziłam mu palcem i udałam się do swojego pokoju.

Nie miałam siły nawet brać prysznica,więc umyłam zęby,zmyłam makijarz i ubrałam się w mojego jednorożca.

Jakoś dziwnie czując się oficjalnie dziewczynom Luke'a.

Jeszczę chwilę przeglądałam facebooka i odpłynełam do krainy snu.

*Luke pov*

Wróciłem do domu. Cały przemoknięty,ale warto było. Teraz zostaje już tylko jedna rzecz. Zaraz wyjeżdżamy z chłopakami w trasę,co prawda tylko na dwa tygodnie,ale nie wiem jak Rose to przyjmie.

Gadałem z chłopakami. W wakację w trasę będzie mogła jechać z nami,ale teraz puki ma szkołe,ten ostatni miesiąc ponoć musi się pilnować,wieć muszę to uszanować.

Nie wiem czy wytrzymam 2 tygodnie bez niej.


---------------------

No i kolejny,bardzo krótki i bardzo was za to przepraszam. Zaczeła się szkoła, znów codziennie jakieś prace czy sprawdziany. 

I jest Ruke/Lose!

Jak myślicie jak Rose zareaguje na wiadomość o trasie?

Chciałam wam strasznie podziękować za wyświetlenia,przez 20 dni nabiliście 4,5 tysiąca i przybyło ponad 350 gwiazdek. Z całego serca wam dziękuje,nie przypuszczałabym,że osiągne coś takiego.

Kolejny-> 30 gwiazdek i 10 komentarzy (jak ktoś da pare,liczy on sie jako jeden)

Przyjaciel Mojego Brata •|L.H|•Where stories live. Discover now