ten

2.4K 192 12
                                    


CZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM,DZIĘKUJE.

Wyszedłem z łazienki i szedłem w stronę ostatniego miejsca gdzie czekac miała na mnie Rose. Po drodze spotykałem albo leżących na ziemi już pijanych na maxa ludzi albo całujące się i tak dalej "pary",które zapewne jutro nie będą się pamiętały.

Zacząłem w tłumie szukac brunetki,ale nigdzie jej nie widziałem. Pomyślałem,że może jest w kuchni więc przy okazji chwyciłem kolejny czerwony kubek z obrzydliwą substancją. Tam też jej nie ma. Postanowiłem,że do niej zadzwonie choc prawdopodobieństwo,że usłyszy cichy dzwonek w tej muzyce było niewielkie. Na ekranie wyskoczyło mi,że mam nową wiadomośc

Od: Rosie

Rosie:Źle się poczułam i wyszłam na zewnątrz od strony ogrodu ;)

Odrazu zacząłem kierowac się w tamtym kierunku, siedziała na dużej chuśtawce,więc się dosiadłem.

-Wszystko okej?

-Tak,sporo alkoholu i słaba głowa dają znaki-uśmiechneła się lekko po czym przymkneła oczy.

-Rose,muszę ci coś powiedziec.-dziewczyna pokazała ręką,że mam kontynuowac co zrobiłem-pamiętasz rok temu dostałaś na szkolne walentynki małe serce,a w nim beznadziejny tekst i podpis "Hemmo xx"?

-Tak i co z tego? Pewnie ktoś robił sobie żarty. Normalne.-wzruszyła ramionami i niczego się nie domyślała

Naprawdę?..

-Obawiam się,że nikt nie robił sobie z ciebie żartów.-nagle spojrzała na mnie zdezorientowana po czym zaczeła kojarzyc fakty i szeroko otworzyła oczy.

-Boże! To ty jesteś Hemmo przecież!

-Zgadza się.

-Czekaj czekaj. Po co mi ją wysłałeś?

-Jak myślisz,po co wysyła się walentynki?

-No jak ktoś ci się poboba,czekaj,ja ci sie podobałam?-otworzyła jeszcze szerzej oczy co naprawdę wyglądało przekomicznie.

-Tak, do tej pory nie przestałaś-lekko się uśmiechnąłem i kontynuowałem-o tym chciałem z tobą porozmawiac. Podobasz mi się i nie tylko podobasz. Wiesz... strasznie mi na tobie zależy i chyba cię ten no...-eghem-kocham

Na te słowa dziewczyna gwałtownie wstała.

-Żartujesz tak? Ja nie moge się nikomu podobac,a tym bardziej tobie!-kręciła z niedowierzaniem głową i krzyczała.

Mogłem jej teraz tego nie mówic.

-A jednak,nie żartuje. Myślę cały czas o tobie i nie potrafiłbym zapomniec.-powiedziałem spokojnie i zacząłem się podnosic.

-Chcę do domu,muszę to przemyślec.-lekko potargała włosy i ruszyła w stronę drzwi wejściowych.

-Rose proszę...

-Nie,napiszę jutro-znikneła za drzwiami

Wszedłem do domu i zacząłem świętowac urodziny. Zrobiło mi się jakoś lżej,a alkohol w moim organizmie zaczął działac.

*Rose pov*

Wróciłam do domu mijając brata śpiącego w salonie wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.

Czy to możliwe,że on mógł mnie...kochac? Dlaczego nie powiedział mi tego wcześniej? Mimo tego w sumie strasznie się cieszyłam bo wiedziałam że czujemy do siebie to samo.

Spojrzałam na swój wyświetlacz,na którym spałam wtulona w Luke'a. Mimowolnie się uśmiechnełam. Włączyłam w słuchawkach moją ulubioną piosenkę " I'll be good" i nie martwiąc się niczym odpłynełam.

12:18

Obudziłam się z masakrycznym bólem głowy,zdecydowanie za dużo wypiłam. Na szafce nocnej była woda i tabletka na ból głowy oraz kartka:

"Mamy kaca? Biedne dziecko! Żartowałem. Twój najlepsiejszy braciszek"

Najlepsiejszy?-jest w ogóle takie słowo?

Wywróciłam oczami i połknełam tabletkę.

Przeanalizowałam to co działo się na urodzinach Lukeya.

Prezent.

Tańce.

I'll be good.

Ból głowy.

Chuśtawka.

Luke mówiący mi,że mnie kocha.

Wszystko jak na każdej imprezie.

Albo nie,o mój boże Luke...

Nadal w to nie wierze. Mimo to chwyciłam telefon i do niego zadzwoniłam.

*Luke pov*

Wstałem po 11 i zacząłem sprzątac wyganiając błakających sie po moim domu ludzi.

Nagle w mojej kieszeni zaczeła leciec melodyjka Show Me Love.

Rosie.

Odebrałem i ze sporą chrypką zacząłem mówic.

-Halo?

-Ja ciebie też

Słucham?

-Co ty też?-drapałem się po głowie, mimo to,że wiedziałem o co chodzi,chciałem aby to powtórzyła.

-Też cię kocham Luke.

-Nie działasz pod wpływem emocji Rose?-zacząłem uśmiechac się jak głupi

-Ranisz,ja ci tu miłośc wyznaje a ty co?-zaczeła udawac smutną,a ja zacząłem śmiac na co ona mi zawtórowała

-Nie wierze,nie wierze w to co się dzieje, możemy się dziś spotkac?

-Nawet nie wiesz jak bardzo chcę-zachichitała

-18 w starbucks'ie?

-Pewnie,do zobaczenia.

Też cię kocham Luke-analizowałem te słowa siedząc w salonie z workiem na śmieci,które zbierałem.

Zdecydowanie to była najlepsza decyzja,podobała mi się od tak dawna i nagle okazuję się,że ja jej też?

Jestem teraz zdecydowanie najszczęśliwszym facetem na świecie.


-----------------------------

Rozdział nie jest za długi,ale mam nadzieje,że przynajmniej trochę wam się podobał.

Miałam w planach w tym tygodniu(ostatni tydzień ferii) dodac conajmniej trzy rozdziały z czego nie wiem czy wszystkie trzy wstawie, ponieważ z powodu koncertu w sobotę mnie nie będzie.

Ale tak pomijając to, co sądzicie o sytuacji Lose/Ruke? 

Kolejny -> 20 gwiazdek i 10 komentarzy- conajmniej haha

xoxo

Przyjaciel Mojego Brata •|L.H|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz