W moim sercu

586 50 2
                                    

Obudziłam się rano, ale Bradley'a już koło mnie nie było. Włożyłam na siebie bluzę James'a, która wiecznie leżała u mnie w pokoju i zeszłam na dół. W pierwszej kolejności udałam się do salonu lecz nikogo tam nie zastałam skierowałam więc swoje kroki do kuchni. Przy kuchence stał brunet, który coś przygotowywał. Podeszłam do niego od tyłu i mocno objęłam.

-Dzień dobry.
-Dzień dobry. - odwrócił się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. - Wyspana? - zapytał podchodząc z talerzami do stołu. Chłopak odsunął mi krzesło, a ja na nim usiadła. Wrócił się po dwa kubki z herbatą po czym spoczął na przeciwko mnie. Przyglądałam mu się przez chwilę, a on chyba to zauważył.

-Co? Mam coś na twarzy? - zapytał wesoło dotykając ręką końcików ust.
-Nie, nie. Po prostu jest cudownie. - loczek odłożył kubek, z którego pił i złapał moją dłoń. - Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała codziennie tak zasypiać i budzić się ze świadomością, że jesteś tuż obok.
-Da się zrobić. - zaśmiał się.
-Wczoraj zdałam sobie sprawę z tego, że od przyszłego miesiąca nie będziemy się w ogóle widywać. Nie zrozum mnie źle cieszę się, że wyjeżdżacie w trasę, ale ja mam film i szkołe i możliwe, że nie zobaczymy się ponad pół roku.

-Em. - brązowooki wstał i usiadł obok mnie. Moje oczy się zaszkliły, a po policzku spłynęła łza, którą brunet starł. - Nie ważne gdzie będziemy, razem czy osobno, daleko czy blisko. - Brad przerwał i popatrzył mi głęboko w oczy - Ty zawsze będziesz tu. - złapał moją dłoń i skierował ją na swoją pierś - W moim sercu. - kiedy to powiedział momentalnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a on tylko powiedział - Kocham Cię. I nic, ani nikt tego nie zmieni.
-Też cię kocham i nic, ani nikt tego nie zmieni. - odsunęłam się lekko od niego i uśmiechnęłam szeroko nachylając się do pocałunku.

-Dzień dobry córeczko. - przywitała się mama wchodząc do domu. - Gdzie jesteś?
-W kuchni mamo.
-Brad? A co ty robisz tutaj tak wcześnie? - zapytał tym razem tata wchodząc za moją rodzicielką do pomieszczenia.
-Dzień dobry. Zostałem dzisiaj z Emmą na noc mam nadzieję, że nie mają mi państwo tego za złe? - kiedy to usłyszałam myślałam, że wybuchne śmiechem. Chłopak widząc moją reakcje szturchnął mnie pod stołem.
-No co ty. Bardzo dobrze zrobiłeś tym bardziej, że James został u Belli. - odpowiedział tata. Bardzo polubił Bradley'a mieli ze sobą świetny kontakt.

-No dobra dzieciaki my idziemy położyć się spać. Miłego dnia.
-Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy jednocześnie, a rodzice udali się na górę do sypialni.
-Brad?
-Hm?
-Mam ochotę na spacer, może poszli byśmy po Jesse do ciebie, a potem do parku? - zapytałam.
-Jasne. - pocałował mnie w czoło i zaczął sprzątać. Po kilku minutach byliśmy gotowi więc udaliśmy się po suczkę chłopaka, a potem do parku.Staliśmy obok fontanny wtuleni w siebie kiedy Jesse wyrwała się i zaczęła uciekać. Razem z moim chłopakiem rzuciliśmy się za nią w pogoń.

Biegliśmy tak chwilę kiedy na kogoś wpadłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaka na, którym teraz leżałam.
-Cześć Em.
-Hej. - westchnęłam cicho.
-Emma nic ci nie jest? - podbiegł do nas Bradley już z Jesse. Brunet pomógł mi wstać, a ja oswobodziłam ruchy Toma.
-Wszystko w porządku. - loczek objął mnie ramieniem, a ja przytuliłam się do niego kładąc rękę z tyłu powyżej jego pasa.

______________________________

Witam was kochani w 19 rozdziale. Przyznaję się bez bicia, że mi nie wyszedł w 100% tak jak chciałam, ale jest. Ważne jest dla mnie jednak wasze zdanie więc piszcie mi w komentarzach co wam się podobało co nie, a czego się spodziewaliście. Miło by było gdybyście dali też gwiazdkę. Pozdrawiam i do następnego.

Something More {Bradley Simpson}(ukończono)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz