Kałuża

999 64 3
                                    

Środa minęła w zabójczym tępie za to czwartek strasznie się ciągnął. Wracałam do pustego domu. Mama od rana do wieczora w pracy, tata tak samo. A brat? Brat jak to brat nigdy go nie ma.

Teraz pewnie gdzieś siedzi ze swoją dziewczyną i przyjaciółmi. A ja muszę siedzieć sama w domu. Dlaczego? Bo Julie umówiła się z Tristanem.

Na początku byli tylko przyjaciółmi, ale z czasem to się zmieniło. Teraz spędzają ze sobą bardzo dużo czasu. Nie rozumiem czemu nie są razem. Oboje mówią, że to tylko przyjaźń, ale wydaje mi się, że i on i ona liczą na coś więcej.

Siedziałam tak sama w pokoju i oglądałam jakieś seriale. Po 2 godzinach postanowiłam, że coś w końcu zrobię. Przebrałam się w wygodne ubrania, wzięłam telefon, słuchawki i poszłam biegać do parku.

Dzień wcześniej padało więc gdzie nie gdzie były kałuże, a tam gdzie nie było chodnika było błoto. Rozwiązał mi się but więc schyliłam się by go zawiązać. Kiedy miałam już sznurówki w rękach nagle coś na mnie wskoczyło, a ja wpadłam w kałuże pełną błota.

Jak się okazało był to jakiś pies, leżałam plackiem w błocie, a kudłacz leżał na mnie więc nie mogłam wstać. Nagle usłyszałam głos, który wołał

-Jesse, Jesse - chłopak podbiegł do nas i ściągnął ze mnie psa. Po chwili właściciel zwierzaka znów się odezwał. - Jesse co ty narobiłaś? - pomógł mi wstać, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam Brada.

-Em nic ci nie jest? - zapytał przejęty
-Nie nic mi nie jest. - odpowiedziałam pocierając dłońmi o spodnie.
-Przepraszam cię za Jesse. Nie wiem co w nią wstąpiło.
-Mogłam się domyślić, że jest twoja. Jaki pan taki pies. - oboje zaczęliśmy się głośno śmiać.

-Wyglądasz uroczo cała w błocie - powiedział brunet.
-HA HA HA bardzo śmieszne - uśmiechnęłam się do niego i dałam mu kuksańca w ramię. Nastała chwila ciszy, którą przerwał loczek.

-To co może kawa?
-Ok. Ale u mnie bo muszę wziąć prysznic.
-Zgoda. - puścił do mnie oczko i zapiął Jesse na smycz. Po kilku minutach byliśmy u mnie w domu.

Pobiegłam na górę i szybko wzięłam prysznic. Jesse wpóściliśmy do ogrodu za domem, a Brad czekał na dole. Kiedy się wykąpałam i przebrałam postanowiłam zejść na dół.

Gdy byłam na ostatnim schodku straciłam równowagę i spadłam. W tedy poczułam, że w cale nie jestem na podłodze. Brad mnie złapał.

Jego duże, brązowe oczy wpatrywały się w moje, a usta były zaledwie kilka centymetrów od moich. Nagle usłyszałam jego cichy głos.

-Emma - przerwał, a po chwili kontynuował swoją wypowiedź - masz piękne, niebieskie oczy.

Stałam w bezruchu. Jego usta zbliżały się do moich, a ja czekałam na jego kolejny ruch.

__________________________________

Witam w czwartym rozdziale.
Miał on wyglądać inaczej, ale mimo wszystko jestem zadowolona z tych zmian. A wy co o nim myślicie? Podoba wam się? Jeśli tak pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach. W tych drugich możecie pisać co ewentualnie mogę poprawić. Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne 😘 😘 😘

Something More {Bradley Simpson}(ukończono)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora