A ty gdzie się wybierasz?

625 46 3
                                    

Obudziłam się rano, a obok siebie ujrzałam śpiącego Bradley'a. Mimowolny uśmiech wkradł się na moją twarz. Nie chciałam go budzić więc postanowiłam cicho wyjść kiedy chłopak zacisnął mocniej swój uścisk tym samym mnie przytrzymując.

-A ty gdzie się wybierasz?
-Wybacz nie chciałam cię obudzić. - pocałowałam bruneta w policzek.
-Szczerze? Nie śpię już od godziny, ale nie mogłem oderwac od ciebie wzroku. - uśmiechnął się loczek, a ja rzuciłam w niego poduszką. - Ej! - krzyknął i rzucił się za mną biegiem. Nie uciekłam daleko bo po chwili chłopak mnie złapał i wpił swoje usta w moje.

-Błagam. Nie chcę zostać jeszcze wujkiem. - oznajmił nam blondyn, który stał w drzwiach mojego pokoju.
-Masz 5 sekund, żeby uciec. - powiedział brązowooki.
-Bardzo śmieszne.
-5...4... - zaczął wyliczać loczek.
-Brad daj spokój. - powiedział śmiejąc się James.
-3...2... - wyliczał dalej, a uśmiech z twarzy mojego brata znikł. Chłopak momentalnie wybiegł.
-i 1 - Bradley rzucił się za nim, a ja nie mogłam opanować śmiechu.

15 minut później zeszłam na dół gdzie przy stole siedział Brad, James i Bella. Jak widać nie tylko u mnie został ktoś na noc. Kiedy usiadłam obok mojego chłopaka blondyn zaczął mówić.

-Musimy wam coś powiedzieć.
-Mamy się bać? - zapytała blondynka.
-Nie. - powiedzieli równo i zaczęli się śmiać.
-No więc o co chodzi? - zapytałam nerwowo, a loczek ujął moją dłoń.
-Wczoraj mieliśmy coś ważnego do załatwienia i...
-Do rzeczy chłopaki. - powiedziała moja przyjaciółka.
-Od marca zaczynamy grać jako support podczas trasy koncertowej zespołu McFly. - oznajmił nam brunet.

-Boże chłopaki to genialna wiadomość. - rzuciłam się Bradley'owi na szyję. To samo zrobiła blondynka. Radości nie było końca. Wieczorem wszyscy wybraliśmy się na miasto, żeby świętować sukces chłopaków. Connor świętował najbardziej, ale nie z nami. Tego wieczoru poznał jakąś dziewczynę w klubie i cały czas poświęcił jej.

*******
Z początkiem lutego Con przedstawił nam swoją dziewczynę. Była to ta sama dziewczyna, z którą brunet spędził cały wieczór w klubie. Kim była ładną, zgrabną i miłą blondynką od razu się z nią zaprzyjaźniliśmy. Idealnie pasowała do basisty. Mieli takie same charaktery i świetnie się dogadywali.

-Jest naprawdę fajna. - wyrwałam z zamyśleń bruneta, ktory patrzył na swoją dziewczynę.
-Wiesz Em pierwszy raz mi tak na kimś zależy.
-Connor ty się zakochałeś - uśmiechnęłam sie do niebieskookiego - widać po oczach. - poklepałam go po ramieniu i odeszłam.
-Żebyś wiedziała. - powiedział cicho i chyba myślał, że nie usłyszałam.

Reszte dnia spędziliśmy w ósemkę. Na koniec chłopaki jak przystało na gentelmenów odprowadzili swoje dziewczyny do domów. Z Bradley'em wracaliśmy na nogach, bo chłopak pożyczył swoje auto Natalie. W połowie drogi owinął mnie swoim szalikiem i mocno do siebie przytulił co sprawiło mi przyjemne ciepło.

Kiedy doszliśmy do domu pocałował mnie i chciał odejść, ale złapałam go za rękę tym samym zatrzymując.
-Zostaniesz?
-A twoi rodzice?
-Oboje mają dyżury, a James'owi nie będziesz przeszkadzał o ile w ogóle wróci do domu.
-No więc zostanę. - pocałował mnie w czoło, a ja otworzyłam drzwi kluczem i oboje weszliśmy do środka.

__________________________

Cześć i czołem. Witam was w 17 rozdziale. Co o nim sądzicie? W komentarzach piszcie mi wasze uwagi co do niego, bardzo mi na nich zależy. Nie zapominajcie też o gwiazdkach, w które klikajcie jeśli rozdział wam się spodobał. Pozdrawiam i do następnego.

Something More {Bradley Simpson}(ukończono)Where stories live. Discover now