Ty jesteś moim szczęściem

602 50 5
                                    

Droga do mojego domu minęła nam w milczeniu. Czasami tylko czułam wzrok bruneta na sobie. Kiedy dojechaliśmy pod mój adres chłopak wyskoczył szybko z samochodu i otworzył mi drzwi.

-Dzięki. - powiedziałam kiedy stałam przed nim.
-Miło dzisiaj było. Cieszę się, że będziemy razem pracować. - chłopak patrzył przez chwilę na mnie, a potem nachylił się jak do pocałunku, ale zrobiłam unik.
-Tom... - zaczęłam
-Jasne rozumiem. Wybacz. - jego wzrok błądził po mojej twarzy, a potem skierował się na drzwi mojego domu.
-Chyba ktoś na ciebie czeka. - odwróciłam się i zobaczyłam Bradley'a z James'em.
-Tak. Pójdę już. Jeszcze raz dzięki.
-Drobiazg. Do zobaczenia. - uśmiechnął się do mnie i odjechał, a ja poszłam w kierunku chłopaków.

-Znowu on? - zapytał oburzony Brad.
-Tylko odwiózł mnie do domu, bo ktoś nie odbierał.
-Ej dobra dajcie spokój. To ja mu kazałem wyłączyć telefon, bo załatwialiśmy coś ważnego. - próbował opanować sytuację mój brat, ale nie zwróciliśmy na niego uwagi.
-Co on tam w ogóle robił? - zapytał zdenerwowany loczek.
-Otóż. - przerwałam na chwilę zastanawiając się czy powinnam mu powiedzieć. - Będziemy razem pracować.
-Co?! - chłopak podniósł głos.
-To samo! - odezwałam się takim samym tonem i weszłam do domu trzaskając drzwiami.

《Bradley》

-Słyszałeś to? Przecież zaraz nie wytrzymam. Jeszcze jego brakowało w tym filmie.
-Uspokój się. - zaczął blondyn. - Przecież to nie jej wina. Ona nie miała wpływu na wybór innych aktorów.
-Masz rację. - przyznałem James'owi. Moje nerwy opadły i zrobiło mi się momentalnie głupio. - Muszę ją przeprosić.
-Pasowałoby. Ej, ale gdzie ty idziesz?
-Zaraz wracam. - krzyknąłem w kierunku mojego przyjaciela i odjechałem samochodem.

                       *******
Po 15 minutach wróciłem i poszedłem z bukietem czerwonych róż do pokoju Emmy. Zastałem ją siedzącą na łóżku po turecku i czytającą chyba scenariusz.

-Em przepraszam. - usiadłem obok niej. - Zachowałem się jak idiota, ale to dlatego, że
-Jesteś głupi?
-Chciałem powiedzieć zazdrosny, ale to też może być - zaczęliśmy się śmiać. Brunetka popatrzyła mi w oczy, a ja zacząłem mówić.
-To dla ciebie. - podałem jej kwiaty.
-Są piękne.
-To znaczy, że już jest dobrze? - zapytałem niepewnie.
-Jest dobrze. - niebieskooka mnie przytuliła, a kiedy odsunęła się ode mnie lekko musnąłem jej wargi.

Siedzieliśmy wtuleni w siebie nawzajem, a Emma opowiadała mi o swoim dzisiejszym dniu bawiąc się moimi palcami.

-Cieszę się twoim szczęściem.
-Jeszcze tego nie zrozumiałeś?
-Ale czego? - zapytałem zdezorientowany.
-Ty jesteś moim szczęściem głupku. - uśmiechnąłem się słysząc te słowa i przytuliłem ją mocno do siebie po czym pocałowałem we włosy.

Dziewczyna wtuliła się w moją klatkę piersiową i zasnęła. Wpatrywałem się w nią i w tedy sobie coś uświadomiłem. Jeszcze nikogo tak bardzo nie kochałem.

_____________________________

No to kochani mamy już 17 rozdział. Co o nim sądzicie? Podoba się czy się nie podoba?

Jak myślicie zazdrość Bradley'a jest słuszna czy trochę przesadza? A co sądzicie o Tomie da spokój Emmie czy będzie o nią walczył?

Odpowiedzi znajdziecie w następnych rozdziałach. A tymczasem nie zapominajcie o gwiazdkach i oczywiście o komentarzach. Wszystkie uwagi mile widziane.

Something More {Bradley Simpson}(ukończono)Kde žijí příběhy. Začni objevovat