Rozdział 11

602 29 1
                                    

*Artur POV*

Chodziłem w kółko i nie wiedziałem jak jej wytłumaczyć całą tą popieprzoną sytuację tak żeby się nie wkurzyła i co najważniejsze nie wystraszyłam. No bo przecież nic nie pamięta.

- No więc...bo to było tak...no kurde nie wiem jak ci to wszystko powiedzieć. - jąkałem się,a ta patrzyła na mnie jak na idiotę.

- Najlepiej prawdę. - Powiedziała z powagą.

- No to tak chwilę przed tym całym incydentem spotkaliśmy się na imprezie,a dokładniej na imprezie na plaży. No i ty przyszłaś z moim bratem Jeremim i chyba byłem troszkę zazdrosny bo się o ciebie pobiliśmy. - Z zakłopotania podrapałem się po karku.

- Troszkę? - zaśmiała się lekko i uniosła prawą brew do góry.

- No dobra troszkę bardzo...no i ty chciałaś mnie odciągnąć od Jeremiego,ale ja cię nie słuchałem i ... niechcący dostałaś w głowę i upadłaś,a później miałaś operacje. Olivia ja cię strasznie prze... - nie skończyłem bo przerwała mi w połowie zdania.

- Wyjdź muszę to przemyśleć. - Powiedziała spokojnie.

- Ale... - Chciałem coś powiedzieć ale znów mi przerwała.

- Powiedziałam wyjdź! - krzyknęła czego się po niej nie spodziewałem.

Wychodząc z sali spojrzałem jeszcze w jej kierunku,lecz ta pokazała mi środkowego palca. Chyba serio się wkurzyła co mnie wcale nie pociesza. Wychodząc zobaczyłem Jeremiego.

- I co z nią? - spytał zmartwiony.

- Oprócz tego,że narazie nie chce mnie znać to spoko. - Głośno westchnąłem.

- Może pójdę z nią pogadać. - Powiedział na co tylko kiwnąłem głową.

Siedziałem tak z załamanymi rękami i myślałem o niej.

*Jeremi POV*

Przez te kilka dni spędzonych w Olivii towarzystwie chyba ją polubiłem. Aż za bardzo. Ale wiem,że Artur też coś do niej czuje i nie chcę tracić z nim dobrej relacji. No ale z drugiej strony on ma Kate.

Właśnie szedłem w stronę dziewczyna która pomimo tego całego wypadku dla mnie wyglądała pięknie. Gdy tylko mnie zobaczyła uśmiechnęła się tylko czemu skoro podobno mnie nie pamięta.

- Hej jak się czujesz? - spytałem choć wiedziałem,że odpowie to co zawsze.

- Lepiej bo większość sobie przypomniałam. - Uśmiechnęła się prominnie,a ja to odwzajemniłem.

- Ymmmm... Olivia mogę cię o coś zapytać tylko przemyśl to co ci powiem - oznajmiłem trochę niepewnie,ale wiedziałem,że chcę to zrobić.

- Obiecuję,że to przemyślę i słucham. - Mówiąc to dalej się uśmiechała co mi dodawało odwagi.

- No bo przez te kilka dni coś do ciebie poczułem i...kurde... czy zrobisz ze mnie najszęśliwszego chłopaka na świecie i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytałem wyjmując z kurtki pudełeczko z pierścionkiem. Jak na zaręczynach.

- Hmmm? no niewiem,niewiem. - zachichotała cichutko,a mnie zatkało.

- Pewnie,że tak. - Powiedziała,a ja szczęśliwy jak nigdy przytuliłem ją do siebie i wbiłem się w jej usta.

Rozmawialiśmy i przytulaliśmy się do siebie,aż wkońcu przyszła pielęgniarka i kazała mi wyjść co zrobiłem bardzo niechętnie. Pocałowałem jeszcze moją dziewczynę i wyszedłem bardzo szczęśliwy.

Do domu wróciłem taksówką bo obiecałem tak mojemu aniołkowi. Wszedłem do domu i zobaczyłem,że Artur jeszcze nie śpi co mnie bardzo zdziwiło.

- Czemu nie śpisz? - spytałem ciągle się uśmiechając.

- A ty czemu się tak szczerzysz? - spytał z obojętnością.

- Po pierwsze nie odpowiada się pytaniem na pytanie,a po drugie bo mam zajebistą dziewczynę. - Znów się uśmiechnąłem.

- Jaką dziewczynę? - spytał Artur wkońcu na mnie patrząc.

- Olivię. - Odpowiedziałem na co mój brat zacisnął pięści i szczękę i poszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

* Artur POV*

Wszedłem do pokoju i trzasnąłem drzwiami. Miałem ochotę coś rozwalić. No niestety wybór padł na krzesło które po chwili nie było krzesłem tylko jakimiś kawałkami drewna. Dlaczego on mi to zrobił?! Dobrze wiedział,że coś czuję do niej. No,ale z drugiej strony chodzę z Kate,ale jej nie kocham. Muszę coś z tym zrobić i chyba czas wdrążyć mój malutki plan w życie.

Po długich przemyśleniach dotyczących mojego planu postanowiłem iść spać. Poszedłem do łazienki,wykąpałem się i położyłem się spać.

***

Obudził mnie budzik który oznaczał,że muszę iść do szkoły. Jak ja ją kocham. Niechętnie wstałem z łóżka,wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w przyszykowane wcześnie ubrania czyli czarne spodnie z dziurami na kolanach i czerwono-czarną koszulę w kratę do tego czarne vansy.

- Artur zejdź na śniadanie !!! - krzyknęła moja mama z dołu.

- Już idę! - odkrzyknąłem i zszedłem na dół.

Na moje nieszczęście siedział tam mój brat i jadł płatki z mlekiem co mnie wcale nie zdziwiło bo często tak jada. Ja za to jem różnie i wogóle jestem fajniejszy (ahh ta skromność xD).

- Artur mam do ciebie interesa. - Wow mój braciszek się odezwał.

- No słucham. - Powiedziałem ciekawy jego propozycji.

- Dziś Olivia wychodzi ze szpitala i ktoś musi ją odebrać,a jej rodziców nie ma w domu no i ja też nie mogę bo mam dziś dłużej zajęcia. - zaczął a ja już wiedziałem co mam zrobić.

- Dobra pojadę po nią. - Powiedziałem.

- Tylko nie motorem. - oznajmił mi jakbym był głupi.

- Okej pojedziemy taksówką...mogę już iść? - spytałem patrząc na niego jak na idiotę,a on kiwną głową na tak.

Nasze relacje cholernie się pogorszyły co mi się wcale nie podoba,ale nie potrafię mieć dobrych relacji z kimś kto zabrał mi dziewczynę. Byłem już przed szkołą i zobaczyłem stojącą przed szkołą Kate.

- Kate musimy pogadać.

- Tak ja też chciałam z tobą pogadać. - Powiedziała i poszliśmy w jakieś cichsze miejsce jakim okazało się być szkolne boisko.

- Sluchaj ja wiem,że byliśmy dobrą parą,ale coś się zmieniło... - zacząłem.

- Ja też chciałam o tym porozmawiać...i myślę,że powinniśmy zerwać. - Powiedziała,a mi ulżyło.

- To co przyjaciele? - spytałem z uśmiechem wyciągając do niej ramiona w celu przytulenia się.

- Przyjaciele. - Uśmiechnęła się i przytuliła mnie.

Chwilkę jeszcze rozmawialiśmy i zadzwonił dzwonek. Pierwszą lekcją była matematyka którą o dziwo lubiłem. Po sześciu godzinach siedzenia w szkole wyszedłem ze szkoły i zadzwoniłem po taksówkę aby móc jechać po Olivię która już na mnie czekała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo miśki ;3
przepraszam,że wczoraj nie był rozdziału no ale nie mialam prądu przez co nie bylo neta ;-; rozdział tak jak obiecałam jest na 1k słów,a w wakacje zrobię maraton. Piszcie co sądzicie o rozdziale i gwiazdkujcie
Do nextu
Elizka2002 :*

Two Brothers,One Me | J.S & A.SWhere stories live. Discover now