~ 1~

1.4K 42 3
                                    

Nowa szkoła, nowe otoczenie, nauczyciele, a co najważniejsze rówieśnicy. Jestem Nina mam 16 lat i od dziś zaczynam naukę w nowej uczelni dla geniuszy. Warunki dostania się do tej szkoły są dwa, albo masz bogatych rodziców, co wpłacają gruby hajs, aby jego pociecha mogła uczyć się w najlepszej placówce w kraju, albo po prostu dziecko musi być bardzo, ale to bardzo dobrym uczniem ze średnią powyżej 5,50. Jak się domyślacie do tej szkoły dostałam się dzięki moim wynikom w nauce. W poprzedniej szkole byłam najlepszą uczennicą, a co się przez to wiąże nie miałam przyjaciół. Wyjątkiem jest Luna, która dołączyła do mojej klasy w połowie roku szkolnego. Pomimo wielu różnic w naszych charakterach szybko udało nam się znaleźć wspólny język. Luna nie jest może wybitną uczennicą, ale na szczęście jest bogata i będzie mogła ze mną uczęszczać do nowej szkoły. Bardzo się cieszę, bo przynajmniej będę mogła do kogoś otworzyć usta.


Jestem przed placówką. Dzwonię do Luny, ale nie odbiera telefonu. Trochę się martwię, bo miałyśmy się spotkać przed szkołą, ale jej jeszcze nie ma. Spóźnia się. Zaraz lekcje się zaczynają. Nie wiem co robić? Czekać na nią dalej? Czy iść? Może zapomniała o spotkaniu i już czeka w środku. Tak na pewno! Nie ma co dalej tu stać. Po za tym nie chcę się spóźnić już pierwszego dnia. Dobra wchodzę. WOW! Szkoła naprawdę jest elegancka. Mamy nawet własne szafki. Zaglądam na tablice, aby sprawdzić, w której klasie mam pierwszą lekcje. Sala numer 11. Ruszam naprzód, szkoła jest duża, a uczniów pełno. Błądzę i nie mogę znaleźć tej klasy. Mogę się kogoś zapytać, ale jak zawsze wstydzę się i robię problemy. Jestem coraz bardziej zdenerwowana. Nie wiem co robić. Czasu jest coraz mniej, a Luny nie ma przymnie, kiedy jej potrzebuje. Idę przed siebie i nie zwracam uwagi na nikogo. Nagle czuje ból, upadam. AŁĆ! Nie wierzę zderzyłam się z kimś. Otwieram oczy i słyszę męski głos.

- Ej laska! Uważaj jak chodzisz. 

- Przepraszam - szepnęłam

- No dobra. Nic Ci nie jest? Nie poobijałaś się?- chłopak podał mi rękę i pomógł wstać.

- Wszystko dobrze nic mi nie jest. - oznajmiłam i zdecydowałam się wykorzystać sytuacje i zapytać się, gdzie jest klasa numer 11.

- Musisz iść prosto i skręcić w lewo, a wtedy ją zobaczysz. Może Cię odprowadzić? 

- Nie, nie dzięki. - oznajmiłam i szybko odeszłam.

W oddali usłyszałam jeszcze takie "na razie". Szczerze mówiąc przystojny jest ten chłopak. Ciekawe jak ma na imię? Ehh czym ja się przejmuje? I tak pewnie nie mam u niego szans. 

W końcu klasa, której tak długo szukałam. Minęłam próg drzwi do sali. Rozejrzałam się z myślą, że Luna będzie tu siedzieć i na mnie czekać. Niestety jej nie było. Zajęłam wolne miejsce. Jestem zawiedziona, a co najważniejsze martwię się o nią. Lekcja się zaczęła jej nie ma i nie odbiera ode mnie telefonu. Nie mogę skupić się na tym co mówi nauczyciel. Nagle do sali wchodzi dyrektor. Każdy wstaje, bo taka zasada panuje, w tej szkole, że jak wchodzi ktoś dorosły to uczniowie mają obowiązek wstać. Dyrektor mówi coś nauczycielowi. W końcu zwraca się do uczniów. Niestety mam dla was przykrą wiadomość. Wasza koleżanka z klasy Luna Valente......

----------

Pierwszy rozdzialik. Mam nadzieje, że historia wam się spodoba :)




Gastina - Moja pierwsza prawdziwa miłośćWhere stories live. Discover now