✘emigracja

5.6K 419 79
                                    

MAM OCHOTĘ RYCZEĆ JAK POMYŚLĘ SOBIE, ŻE ZARAZ TO KONIEC 

jak myślicie? będzie hepi jend? XDXD

btw boję się, że ten rozdział jest jakis taki kijowy XDXDXD w stresie go pisałam 


Zayn nie dawał znaku życia przez ostanie cztery dni. Nawet na mojego sms'a, który świadczył o prawdziwości ciąży, nie odpisał. 

Krótko mówiąc, zlewka totalna na moją osobę. Ale oczywiście to on jest tym pokrzywdzonym, bo to on musi podjąć się wielu wyrzeczeń i to on będzie przez długi czas nosił w  sobie dziecko.

Nie byłam w stanie jeść, bo ciągle nękał mnie fakt, że Malik mnie perfidnie olał. Nawet ze spaniem miałam trudności, a przecież kochałam spać. 

Oczywiście mój organizm postanowił znaleźć sobie jakiś zamiennik i permanentnie zmuszał mnie do wylewania łez. Czułam się jak humanoidalna karykatura, która właśnie przegrała życie. W dodatku jeszcze bardziej aspołeczna niż zwykle, bo przez te kilka dni nie odzywałam się do innych ludzi - z wyjątkiem Malika, do którego zdarzyło mi się może parę razy zadzwonić... plus wysłać tuziny sms'ów...

Dzwonek do drzwi zaatakował mnie, gdy byłam w połowie dziesiątego odcinka American Horror Story i- szczerze mówiąc- nie miałam ochoty ruszać dupy z legowiska. Byłam na tyle zmęczona swoim życiem, że nawet otwarcie drzwi było za wysoko ustawioną dla mnie poprzeczką. 

-Otwarte!- krzyknęłam; mój głos był wsparty potężną chrypką. 

Nagle uderzyła we mnie rzeczywistość. Co jeżeli to Malik? 

Może ogarnął się i postanowił błagać mnie o wybaczenie? 

W momencie gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, natychmiast ściszyłam telewizor i podniosłam głowę do góry, przekierowując spojrzenie zmęczonych oczu w stronę korytarza. 

Moja mina, gdy dostrzegłam Liama i Sophię w swoim mieszkaniu? Bezcenna. 

Ubrani w zimową odzież udali się w moją stronę.

Z beznamiętnym wyrazem twarzy opadłam z powrotem na sofę, wydymając wargę. 

Malik, masz szczęście, że nadzieja umiera ostatnia. 

-Jak się trzymasz kochana?- rzuciła Sophia z zatroskaną miną.

-Źle.- bąknęłam lakonicznie i zakopałam się głębiej pod kocykiem. 

Sophia dowiedziała się o ciąży od Liama, który z kolei wiedział od Malika. Zayn miał czas przekazywać tą informację nieudolnie do innych ludzi, ale żeby mi odpowiedzieć na wiadomość to nawet minuty nie znalazł.

Pf. Tak o to w dzisiejszych czasach są traktowane kobiety.

-Dlaczego? Powinnaś się cieszyć, skarbie.- zareplikowała szatynka.

-Powinnam.- westchnęłam i wtopiłam twarz w poduszkę.- Ale bez Zayna nie odczuję tego szczęścia.- powiedziałam głosem stłumionym przez poduszkę i uwaga teraz coś zaskakującego - poryczałam się. 

Przez tego człowieka zrobiłam się straszliwą beksą i histeryczką.

-Lena nie płacz.- Sophia starała się w jakiś sposób zapanować nad moim wybuchem.

-Niby czemu mam nie płakać?- jęknęłam żałośnie przez łzy.- Kurwa jestem w ciąży, a facet, z którym mam dziecko mnie olewa mimo, że mieszka nade mną!

Liam zmarszczył brwi i dołączył do dyskusji. 

-To ty nic nie wiesz?- zdziwił się Payne; posłałam mu zaskoczone spojrzenie.- Malik przedwczoraj się wyjechał do Bradford.- oświadczył prosto i zwięźle. 

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz