✘ nietypowa prośba

7.1K 474 46
                                    

Miałam wybałuszone oczy, tak szeroko, że jeszcze chwila i moje gałki oczne wystrzeliłyby w Malika, który niepewnie wiercił się na sowich chudych nogach. 

-Powiesz coś?- spytał, gdy tkwiliśmy tak na przeciwko siebie bez słowa. 

-Zayn czy ty jesteś na jakichś ekstremalnie przeterminowanych lekach?- wypaliłam.- Jak to nagadałeś swojej matce, że jesteśmy parą?!- słowa opuszczały moje pulsujące od nadmiernego przygryzania usta. 

-Zrobiłem to pod wpływem impulsu, przepraszam!- wykrzyknął bezsilnie i usiadł na krześle, żeby głowę umościć w szparze między nogami.- Moja matka zadzwoniła dzisiaj do mnie i powiedziała, że przyjedzie do mnie na tydzień.- potarł twarz wierzchem dłoni, po czym przeniósł ją na włosy.- Kiedyś co chwila naciskała na mnie, żebym znalazł sobie kogoś, bo potem może być już na to za późno, więc w przypływie spontanu oznajmiłem, że z kimś już chodzę, by skończyła ten temat raz na zawsze. Nie spodziewałem się, że będzie chciała mnie odwiedzić i poznać rzekomą dziewczynę.- zakreślił cudzysłów w powietrzu przy wypowiadaniu ostatniego słowa.

-Dobra, nadal nie wiem, co ja mam z tym wszystkim wspólnego.- zajęłam miejsce na przeciwko niego, dzięki czemu miałam lepszy wgląd na jego przepełnione desperacją, sarnie oczy.

-Powiedziałem jej, że to ty.- westchnął.

-Dlaczego ja?- spytałam pretensjonalnie.

-Bo ty spełniasz wszystkie warunki dla dziewczyny idealnej względem mojej matki.- oświadczył.- Jesteś rzetelna, uczynna, masz szerokie biodra, czyli idealne do rodzenia dzieci.- wymieniał poszczególne aspekty gestykulując przy tym palcami. Uniosłam wyżej brwi, na określenie dotyczące moich bioder, jednak nie wcięłam mu się w monolog.- Blond włosy, niebieskie oczy - moja matka uwielbia jak dziewczyna jest blondynką i ma niebieskie oczy- i  twoje życie nie jest w żadnym stopniu wiązanką niebezpieczeństw, a tym bardziej wykroczeń pozaprawnych.- mówił chaotycznie zwieńczając wszystko lekkim uniesieniem kącików warg. 

-Woah Malik, znasz mnie lepiej niż ja sama.- wykręciłam oczami.- Ale nie ma mowy, bym udawała twoją dziewczynę. 

-Oh no proszę cię Lena! To tylko jeden zasrany tydzień!

-Tak tylko mówi się na wstępie.- parsknęłam ostentacyjnie.- Najpierw jest tydzień, a niepostrzeżenie będę wplątana w żmudne dwa lata.- wydęłam wargę po prawej stronie policzka, w akcie naburmuszenia. 

-Powinnaś dziękować, że masz okazję chociaż poudawać moją dziewczynę.- mruknął.- Wiesz ile dziewczyn bije się o twoje miejsce?

-Niech zgadnę; tabun przydrożnych tirówek?- rzuciłam po chwili wstając od stołu czując, że od tego całego rabanu zaschło mi w gardle. 

-Czy ty mi coś imputujesz?- zrobił zażenowaną minę, bujając się na krześle.

-Tak.- przytaknęłam nalewając sobie do szklanki sprite'a.

Brunet pokręcił głową z bezradności i również zwolnił miejsca przy stole. 

-Lena dobre wrażenie na matce jest dla mnie cholernie ważne.- wyjaśnił opierając się o drzwi lodówki, w efekcie czego nasze nosy dzieliło kilka milimetrów od zetknięcia. Stałam przy nim ze szklanką przyłożoną do ust, czując jak zapach jego wody kolońskiej przyprawia mnie o zawroty głowy.- A tylko ty możesz mi pomóc.

Ledwo przełknęłam swój gazowany napój, kiedy jego oczy zatrzepotały kilkakrotnie. Ugh, dlaczego jego oczy muszą być aż tak bardzo zbijające z tropu? Dlaczego Zayn Malik musi tak wyglądać? Dlaczego nie może pokazywać się z krzywym uzębieniem ozdobionym aparatem i prawie że wybuchającymi pryszczami? 

-Zayn sam wcześniej upierałeś się, że jest pełno dziewczyn gotowych wstąpić na moje miejsce.- odparłam odstawiając naczynie, które jeszcze trochę i pod wpływem nieuwagi upuściłabym na kafelki. 

-Nie rozumiesz, że chcę abyś to była tylko i wyłącznie ty?- powiedział z filuternym uśmiechem. 

-Jakoś nie jestem przekonana.- wyparowałam prowokująco, chcąc zobaczyć do czego jest zdolny by dopiąć swego.

Zagryzł dolną wargę i pokiwał głową ze zrozumieniem. Po chwili uklęknął przede mną i, ze skierowanymi w moją stronę oczami, złożył ręce jak do modlitwy. 

-Chcę tego tak bardzo jak wielka jest nienawiść kibiców do policji.- taksował mnie swoim wzrokiem przez dobre dwie minuty, a gdy nie dopowiadałam dodał:- Będę twoim dozgonnym dłużnikiem, Pamberly.

Potarłam swój podbródek rozważając przyjęcie jego propozycji. Cóż, Malik to niedojrzały idiota, który najpierw powinien się skonsultować ze mną, jednak muszę się przyznać do tego, że jestem totalną ciotą, bo te intensywnie wlepiane we mnie oczy o miodowej barwie, sprawiły że się ugięłam. 

-Niech ci będzie Malik.- westchnęłam niby od niechcenia, na co brunet podniósł się na równe nogi z rozciągniętym o ducha do ucha uśmiechem i przytulił mnie mocno. Tak mocno, że gdyby użył jeszcze trochę więcej siły moje żebra prawdopodobnie by się pokruszyły między jego silnymi rękoma. 

-Nie pożałujesz tego!


:"D Jak tam life kochani? Bo póki co bananek ma ochotę spalić całą wieś za brak możliwości oglądnięcia The Walking Dead :'3




mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz