- Cóż, to że nie szalejemy nie oznacza, że to nie impreza - powiedział, trochę urażony.
- Owszem, oznacza. Chcesz iść czy nie?
- Ugh, nie wiem. Czy będzie tam Harry? - zapytał, obawiając się tej myśli.- Jest rozgrywającym i najlepszym przyjacielem Nialla, więc tak, będzie.
Louis jęknął, rozważając swoją decyzję. - Naprawdę nie wiem, Zayn. Nie chcę przebywać w jego pobliżu. Mogę go tolerować w szkole, ale tylko dlatego, że muszę. Nie chcę go widzieć, kiedy nie mam takiej potrzeby.
- Musisz skończyć z tą nienawiścią w jego stronę. Minęło jak, dziesięć lat?
- Jedenaście! I nie zamierzam z tym skończyć dopóki nie przeprosi mnie za zdjęcie mi spodni i żartowanie z tego podczas zakończenia przedszkola! Od tego dnia mnie dręczy. Plus jest palantem i po prostu naprawdę go nie lubię.
- Co jeśli obiecam cię bronić? Nie opuszczę twojego boku całą noc.
- Mówiłeś to ostatnim razem, ale potem pojawiła się Perrie i poszedłeś się bzykać.
- Hej! Nie jestem taką świnią - bronił się. - Flirtowałem z nią, porozmawiałem, zaprosiłem na randkę i wszystkie te urocze gówna. Potem się bzykaliśmy.
- Wciąż! Co jeśli to znów się stanie? - zapytał nerwowo.
- Nie stanie, obiecuję! Poza tym, Perrie wyjeżdża z miasta na weekend - poinformował Zayn, przerzucając przez niego ramię. - i potrzebuję tam mojego bro. Proszę Louis!
- Zayn, ja po prostu-
- Proszę - błagał.
- O mój boże, w porządku.
Zayn wiwatował, przytulając Louisa. - Dzięki, Louis. Jesteś najlepszy.
Harry's POV:
- Harry! Zejdź proszę na dół - zawołała Anne z kuchni.
- Siemka - odpowiedział Loczek, wskakując na wyspę kuchenną.
- Złaź z tego, ja tu gotuję - zaśmiała się i pacnęła plecy swojego syna.
- Tak, mamo, wybacz - uśmiechnął się, ześlizgując na podłogę. - Co chciałaś?
- Pomocy z zakupami.
Jęknął, ale zaczął opróżniać siatki.
- Więc, jakie masz plany na weekend? - spytała Anne, umieszczając mleko w lodówce.
- Idę spotkać się z Niallem.
- Nie będzie niczego do picia, prawda?
- Nie, mamo - powiedział Harry, przewracając oczami.- I będą jego rodzice?
- Bardziej niż prawdopodobne - wzruszył ramionami.
- Co bardziej niż prawdopodobne? - Bryan, tata Harry'ego, zapytał.
- Harry idzie do Nialla w weekend.
- Nie wpakuj się w żadne kłopoty. Nie mogę mieć dwóch moich najlepszych zawodników na ławce podczas pierwszej gry w sezonie.
- Dobrze, sir.
- Mówiąc o tym, musimy poćwiczyć dzisiaj kilka trików.
- Nie, dziś nie, musi pouczyć się na swój test z rachunkowości. Szkoła jest jak na razie od miesiąca, a on przez piłkę już jest w tyle - wtrąciła Anne, umieszczając rękę na ramieniu swojego męża.
CZYTASZ
Jefferson High // larry
FanfictionZdaje się, że Harry Styles ma już to wszystko zapewnione: status, pieniądze oraz popularność. Ale ciągłe bycie w świetle innych nie zawiera potyczek, a jedynie lgnanie ustanowioną już ścieżką. Lecz być może, pragnie czegoś więcej niż piłki, może chc...
Rozdział 1
Zacznij od początku