27. "Jesteś za miękki"

2K 278 28
                                    

Cali mokszy i roześmiani opuścili teren willi, rozwścieczonej blondynki. Chociaż jeszcze chwile temu, było dość poważnie, to Michael nie miał zamiaru wracać do przeszłości. Miał tylko nadzieję iż nie zraził przez to do siebie blondyna. Na prawdę go polubił i nie chciał, aby ten traktował go znowu tak, jak na początku. Przez cały ten czas, udało im się poznać siebie na wzajem. Te ważniejsze, jak i mniej istotne rzeczy. Luke przekonał się, jak laski na które kiedyś leciał, mogą być podłe dla drugiego człowieka. Tym razem nie zakochał się tylko w wyglądzie, jednak nie mógł powiedzieć iż uroczy wygląd Michaela go nie przyciągał. Kolorowowołosy był dla niego idealny i chociaż do niedawna marzył o zdjęciu kajdanek, to teraz nie potrafi sobie wyobrazić, ponownej samotności i braku fioletowowłosego u jego boku.

-Gdzie idziemy? -zapytał Michael, opierając się głową o ramie Luke'a. Blondyn uśmiechnął się pod nosem i wtulił lekko policzek w jego barwne włosy.

-Znaleźć jakieś miejsce do spania, nie możemy się tak dłużej męczyć, sam już ledwo idę -westchnął ociężale, wyszukując wzrokiem, miejsca gdzie mogli by spędzić noc. Michael pokiwał delikatnie głową i postanowił zdać się na blondyna.

Kiedy ten w końcu zauważył hotelowy domek z niewielkim basenem i paroma leżakami, od razu pociągnął w tą stronę Michaela.

-Nie nie, znowu mam przechodzić przez bramę? -jęknął, na widok wysokiej bramy, która niestety była zamknięta.

-Nie marudź tylko wchodź -klepnął go w tyłek, uśmiechając się w jego stronę figlarnie, przez co Michael poczerwieniał na twarzy. Nienawidził tego, jak Luke potrafi na niego działać. Po jeszcze kilku burknięciach, w końcu przeszli przez bramę, stając na posesji. Ostrożnie wyminęli basen, aby czasem do niego nie wpaść. Na prawdę mieli ich już dość. Luke złączył dwa leżaki, bo przez nadal tkwiące obręcze na ich nadgarstkach, nie mogli pozwolić sobie na osobne spanie, chyba nawet tego nie chcieli. Michael odnalazł wzrokiem leżący na ziemi koc i od razu podał go Luke'owi. Obydwoje usadowili się na leżakach tak aby było im w miarę wygodnie, po czym Luke przykrył ich kocem. Michael bez skrępowania, położył swoją głowę na ramieniu blondyna i delikatnie wtulił się w jego tors.

-Dobranoc Lukey -wyszeptał.

-Dobranoc Mikey -uśmiechnął się delikatnie, powstrzymując się od zatopienia dłoni w kolorowej czuprynie chłopaka.

-Jak mdło -stwierdził Michael, krzywiąc się, a następnie wybuchając śmiechem.

-To twoja wina, nigdy taki nie byłem -westchnął poprawiając się na miejscu.

-Jeśli zamierzasz wiercić się tak całą noc, to może lepiej już połóż się na podłodze -skierował słowa w jego stronę na co Luke prychnął.

-Niby kto obroni cię przed potworami, które czają się w nocy na takich jak ty? -wyszeptał "przerażającym" głosem, aby przestraszyć chłopaka, jednak ten popatrzył się na niego, kompletnie niewzruszony.

-Tym kimś na pewno nie będziesz ty, jesteś za miękki -wybuchnął śmiechem, pstrykając go w nos. Kiedy Luke mordował go wzrokiem, Michael obrócił się do niego plecami starał się zapaść w sen, starając wyciszyć się na narzekanie Luke'a.

-Zamknij się -syknął z przymkniętymi powiekami, nadal będąc skierowanym plecami do blondyna. -Luke, cicho -przetarł zmęczoną twarz dłonią, jednak niezrozumiały jazgot z ust Luke'a nie ustawał. -CHOLERNY PENISIE, ZAMKNIJ W KOŃCU TĄ PIĘKNĄ TWARZ, OK?! -gwałtownie obrócił się w jego stronę, unosząc na niego swój ton. Luke wytrzeszczył na niego oczy z których zaczęły wypływać małe łezki, spowodowane jego wielkim rozbawieniem. Blondyn zaczął tak się śmiać iż Michael pożałował swoich słów. Było jeszcze gorzej i czarno to widzi, aby w przeciągu najbliższej godziny Luke przestał go irytować, a on w końcu będzie mógł zapaść w sen.

-Nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie usiłowałem znaleźć jakiejś siekiery, żeby rozłupać te cholerne kajdanki, a następnie twoją głowę -burknął w jego ramię, jednak w głębi serca czuł inaczej. Nawet jeśli ktoś wepchałby mu wcześniej wspomnianą siekierę w dłonie, nawet by nie pomyślał o tym , aby uwolnić się od Luke'a. Ale dogryzać sobie wzajemnie, chyba nigdy nie przestaną.

----------

NEW ROZDZIAŁ YOLO

NIE BYŁO Z JAKIES 3/4 DNI, A BYŁY CODZIENNIE.......................................... trudno, wróciłam, chcoiaz nwm czy jutro dodam kolejny ew ;-;

wg zostały mi dwa do końca ;--------------;

ej no, zarąbiście mi się to pisze, no ale nie chce tego przedluzac

wg to myśle już nad kolejnym fanfikiem o ile wg będziecie chcieli znowu czytać ode mnie jakieś okropności ;-;

A jeśli, jednak ktoś taki się znajdzie to pomoze mi wybrać temat

Mam już kilka, ale kurde, nie wiem na który się zdecydować.

Dobra przedstawie wam tuaj moje trzy pomysły i który wam się spodoba to dacie przy nim komentarz

1. Luke jest samotnikiem, każdy jego dzień jest nudną monotonią. Nie ufa ludziom, przez wydarzenia z przed kilku lat, jednak ma bardzo dobre serce i nie potrafi nic poradzić na to iż pewnego dnia, kiedy wraca z pracy, proponuje podwózkę pewnemu chłopakowi, który wygląda na zagubionego i potrzebującego pomocy.

Tak mniej więcej, było by to dość tajemnicze ff, trochę a może bardzo smutne, zaskakujące? Nie wiem co by z tego wynikło .-.

2. Michael mieszka na kampusie w którym od ostatnich dni huczy o zaginięciu pewnego chłopaka. Chociaż Michael nigdy nie zamieniał nawet, ani jednego słowa z zaginionym, zaczyna interesować się jego sprawą i ostatecznie, samemu rozpoczynając jego poszukiwania.

3. Luke jest typem popularnego nastolatka. Dużo znajomych, piękna dziewczyna, własny, drogi samochód, imprezy i wszystko czego sobie tylko zapragnie, jednak z czasem zaczyna go wszystko przytłaczać, oddala się od znajomych, zaniedbuje swój związek, a także coraz bardziej szkołę i swoje oceny, co niestety nie podoba się jego rodzicom. Przez parę dodatkowych wybryków, które dolewają oliwy do ognia, rodzice Luke'a postanawiają zapisać go na zajęcia dla wolontariuszy. Blondyn zmuszony jest, codziennie pojawiać się w miejscu pełnym chorych, depresyjnych i samotnych osób. Na początku nienawidzi tego i czując wstyd stara się ukryć to przed przyjaciółmi, jednak co się stanie jeśli pozna tam pewnego nastolatka, który nie może tak jak on imprezować, a nawet chodzić do szkoły? Jest jego kompletnym przeciwieństwem, jednak... przeciwieństwa podobno się przyciągają?

Emmmm ten pomysł przypadł mi najbardziej do gustu, no ale zobaczę co wy wybierzecie. I dodam że trzecie było by zainspirowane książką "Gwiazd naszych wina", lecz nie zgapione. Michael to będzie troche taka Hazel :p

O moj boze ;-; to wszystko.
Koniecznie dajcie mi znać! A teraz dobranoc!!! (kto musi wstac jutro o 6 rano, a aktualnie moczy sie w wannie? Yep, ja.....)








Handcuffed | MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz