23. "Są gdzieś w krzaczkach"

2.1K 307 21
                                    

Calum wraz z Marcusem szwendali się w poszukiwaniu nie tylko Michaela, ale teraz także Alison, która nie wiadomo dlaczego, nie odbierała telefonu.

-A co jak na prawdę ją porwali? -wyjąkał Marcus, przyciskając się do boku Caluma. Ciemnowłosy odepchnął od siebie przyjaciela i głośno westchnął.

-Nikt jej nie porwał -wywrócił wzrokiem, jednak nie do końca był pewien tych słów. No dobra, nie był pewien, aż do momentu, kiedy nie ujrzał w oddali swojej przyjaciółki.

-Ali! -krzyknął, przykuwając tym jej wzrok. Dziewczyna odetchnęła z ulgą na widok dwójki biegnących do niej przyjaciół.

-Widzisz Calum, mówiłem że nikt jej nie porwał -stwierdził Marcus, stając obok Alison. Ciemnowłosy posłał mu mordercze spojrzenie, po czym uderzył go w tył głowy.

-Na reszcie, myślałam że jednak nie można na was liczyć -powiedziała z lekkim uśmiechem, od razu przypominając sobie o stojącym przy jej boku Ashtonie, który zaproponował jej swoją pomoc. -Och, to jest Ashton, pomaga mi w szukaniu Michaela -uśmiechnęła się lekko w jego stronę i od razu poczerwieniała na twarzy. Marcus i Calum niepewnie mu się przyjrzeli, jednak odwzajemnili gest, kiedy ten podał im swoją dłoń do uściśnięcia. Chwila, tylko Calum go odwzajemnił...

-Skąd mamy wiedzieć że nie porwałeś jej i nie kazałeś jej tak mówić, aby teraz także i nas uprowadzić, a potem nas zabić?! -krzyknął, machając na Ashtona palcem, przez co ciemny blondyn, przypatrywał mu się z zdezorientowanym wyrazem twarzy.

-Znowu ćpał? -zapytała Ali, głośno przy tym wzdychając. Calum przytaknął na jej słowa i odciągnął przyjaciela od nowo poznanego chłopaka.


Cała czwórka co chwilę rozglądała się za dwójką chłopaków, a także pytała o nich przechodniów. Niestety wszystko na marne. W dodatku naćpany Marcus, stał się nagle okropnie głodny, i nie dałby im żyć, gdyby w końcu nie poszli na jakąś beznadziejną pizze.

Ali leżała twarzą na stoliku, tak samo jak Calum. Jedynie Ashton pozostał w normalnej, siedzącej pozycji, przyglądając się z szokiem, brunetowi, który pożerał ogromne ilości fast foodów. Przetarł swoją twarz  dłońmi, po czym wstał od stolika i podszedł do budki z której lady, zabrał parę serwetek. Nie potrafił tak bezczynnie siedzieć. 

-Słuchaj dziewczyno, ale ty przynajmniej nie musiałaś użerać się z jakąś bandą gejów. Wyobraź sobie że dwóch pacanów biło się w basenie...... Pytasz i co z tego? Co z tego?! W sumie to nie wiem, ale miałam okazję żeby użyć swoich nowych kajdanek -Ashton odwrócił się w stronę pewnej kobiety, kiedy ta krzykliwym tonem, rozmawiała przez telefon. Chłopak skrzywił się i od razu go oświeciło. Jeśli ta kobieta była policjantką, możliwe że ich gdzieś widziała, a jeśli nie to przynajmniej pomoże w ich poszukiwaniu.

-Umm... Przepraszam -poklepał ją w ramię, na co policjantka odwróciła się w jego stronę. Jej usta były napchane frytkami, a kiedy mówiła ostatnie słowa do słuchawki, Ashton czuł się cały opluty i w kawałkach jej przeżutego jedzenia... -Więc jest sprawa, zaginęło dwóch chłopaków i...

-Banda gejów?! -wykrzyknęła, wytrzeszczając oczy, na co blondyn zjechał ją zdezorientowanym wzrokiem. 

-Słucham?

-Och boże -jęknęła, wywracając wzrokiem. -Złapałam dzisiaj dwóch chłopaków, jeden miał kolorowe włosy, a drugi blond...

-Tak! To oni! -wykrzyknął Ashton, zostając skarconym przez policjantkę.

-Nie krzycz bo wlepię ci mandat -pogroziła mu palcem, zjadając kolejną frytkę.

-Nie ważne, nie wiesz gdzie teraz są? -zapytał, licząc że kobieta wie jeszcze więcej. 

-Po tym jak skułam ich kajdankami, odeszłam i nie mam pojęcia gdzie teraz są -wzruszyła ramionami, robiąc obojętną minę.

-Co zrobiłaś?!

-Kłócili się, musiałam jakoś na to zaradzić, więc albo teraz są gdzieś w krzaczkach, jeśli wiesz o co mi chodzi -poruszyła sugestywnie brwiami, rozszerzając usta w wielkim uśmiechu. -No albo już się pozabijali i ich ciała, bezwładnie dryfują po wodzie -powiedziała, jak by recytowała wiersz, a na koniec wydała z siebie głośny i raniący w uszy, gardłowy śmiech. Ashton był w lekkim szoku, ale także był dumny bo czegoś się dowiedział i być może byli coraz bliżej odnalezienia, dwójki chłopaków. Blondyn dostrzegł Alison, Caluma i Marcusa, jak nadal siedzą przy stoliku. Postanowił podążyć w ich stronę, jednak za nim to zrobił, złapał ciemnoskórą kobietę za nadgarstek, po czym pociągnął ją za sobą.

-Co ty wyprawiasz? -burknęła, chcąc wyswobodzić się z pod jego uścisku.

-Ty ich w to wpakowałaś, to teraz pomożesz nam ich odnaleźć -popatrzył na nią poważnie, przez co policjantka wywróciła wzrokiem i zrobiła naburmuszoną minę, ale chcąc nie chcąc się zgodziła.


Handcuffed | MukeWhere stories live. Discover now